Jest to bardzo dobry ruch z kilku powodów. Po pierwsze, więcej kibiców zdecyduje się przyjść na stadion. Niższe ceny to zawsze coś, co wpływa na decyzje konsumentów, w tym wypadku kibiców. Frekwencja na Arce notorycznie spada, na pierwszym meczu z Sandecją było 4296 kibiców, na następnym spotkaniu z Widzewem 4263, a największy dołek przypadł na spotkanie z Termaliką, które obejrzało zaledwie 3212 kibiców. Przy obecnych cenach biletów i przedostatniej pozycji w tabeli frekwencja mogłaby być jeszcze niższa, a trzeba pamiętać, że mecz z Chojniczanką to swoiste derby i wypada, by frekwencja była na wysokim poziomie.
Różnicę pokryją piłkarze, co jest jednoznacznym sygnałem, że to oni biorą na siebie winę za wyniki. Nie ma tutaj uciekania od odpowiedzialności i typowych twierdzeń, że "nie wiemy, co się dzieje", "musimy znaleźć rozwiązanie", czy "może w końcu zaskoczy". Obecna pozycja Arki w tabeli to ujma dla tego klubu i miasta.
Po trzecie, jest to w pewien sposób zagranie pod publiczkę, gdyż jest zaspokojeniem żądań kibiców, którzy zawsze gdy drużynie nie idzie żądają obniżenia pensji, a w skrajnych przypadkach, żeby piłkarze grali za 1500 zł miesięcznie.
Jaka będzie frekwencja? Ciężko powiedzieć, ale być może ten ruch przekona "kibiców środka" czyli takich, którzy nie są fanatykami, a po prostu od czasu do czasu idą na mecz, by wybrać się na stadion, fanatyków w końcu do oglądania Arki przymuszać nie trzeba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?