Premier League w pigułce: Kolejka niespodzianek (cz. 5)

Filip Błajet
Niektórym europejskie puchary nie służą, Pellegrini drugi raz grał ze Stoke, a van Gaal nie ustaje w biciu kolejnych rekordów. W piątej kolejce Premier League działo się naprawdę wiele szokujących rzeczy!

Genialny beniaminek, niegenialny Manchester

157 milionów funtów wydanych na wzmocnienia, a obrona dalej dziurawa jak polskie drogi. Co z tego, że Czerwone Diabły mają piorunującą siłę rażenia, skoro w defensywie są bardziej nieporadni niż Zawisza Bydgoszcz? Blackett – Evans to w żadnym wypadku nie jest skała, to co najwyżej kamyczek. Tymczasem wart ponad 30 milionów funtów Luke Shaw popisy swojej drużyny oglądał z ławki rezerwowych. Jedyną szansą na dobre miejsce w tabeli Manchesteru jest to, że genialny napad strzeli więcej, niż obrona da radę stracić – wczoraj się nie udało. Słowa uznania z pewnością należą się za to Leicester City, które zrobiło gościom prawdziwą remontadą i ani przez moment piłkarze Nigela Pearsona nie przestali wierzyć w korzystny wynik. Po pierwszych pięciu kolejkach Lisy miały mieć 0 punktów, a mają 8, tymczasem United mieli mieć 15, a mają 5. Van Gaal dzielnie kontynuuje dzieło Moyesa i bije kolejne rekordy – Manchester po raz pierwszy w 853 meczach rozegranych na poziomie Premier League roztrwonił dwubramkową przewagę i przegrał.

Piłka nożna pisze najlepsze scenariusze

Takiej historii nie mogło napisać nic innego niż futbol. Jakby ktoś pół roku temu powiedział mi, że Lampard przejdzie do City, to zacząłbym się śmiać. Gdyby ktoś powiedział mi wczoraj rano, że to Lamps wyrówna, to śmiałbym się równie głośno. Jednak stało się i to legenda Chelsea dała wyrównanie The Citizens. To był prawdopodobnie jeden z najsmutniejszych momentów w życiu większości fanów The Blues, choć doświadczony pomocnik oczywiście nie celebrował gola, a w pomeczowym wywiadzie swój nowy zespół nazwał określeniem „oni”. Co by nie mówić, to Lamps jest profesjonalistą pełną gębą i spełnił swoje zadanie wzorowo. Samo spotkanie można nazwać typowym meczem walki, gdzie więcej było starć w środku pola niż bramkowych okazji. Za przebieg spotkania Manuel Pellegrini oskarżył Jose Mourinho. – To był mecz wielkiej drużyny z małą, która grała jak Stoke – wypalił Chilijczyk. Po takim trash talku kolejne spotkania obu zespołów zapowiadają się jeszcze ciekawiej!

3 minuty, które wstrząsnęły Birmingham

180 sekund wystarczyło, aby Arsenal wyprowadził trzy zabójcze ciosy. Welbeck do Oezila, później Oezil do Welbecka, a ostatecznie Gibbs do Cissokho, który postanowił strzelić samobója. To były praktycznie jedyne minuty, które warto zapamiętać z tego meczu, ponieważ przez resztę spotkania Kanonierzy spokojnie kontrolowali jego przebieg. Najważniejszym wydarzeniem meczu była jednak decyzja Wengera, aby wreszcie ustawić Oezila na pozycji numer „10”. Dzięki temu Niemiec wyraźnie odżył, a krytyka, jaka spadła na niego w ostatnim czasie, poszła w zapomnienie. W końcu rozgrywający nawiązał formą do swojej dyspozycji z poprzedniego sezonu czy występów w Realu Madryt i był tym, który robił różnicę. Może wreszcie francuski menadżer przekona się, że w postaci Oezila ma jedną z najlepszych „10” na świecie, a nie tylko przeciętnego skrzydłowego?

Nie jest łatwo zastąpić Suareza

W Liverpoolu sytuacja analogiczna do ubiegłorocznego Tottenhamu. Z White Hart Lane odszedł Bale, z Anfield Road Suarez i okazuje się, że zastąpienie największej gwiazdy nawet zaciągiem solidnych zawodników nie jest łatwe. Bez Urugwajczyka The Reds przegrali trzy z pierwszych pięciu meczów sezonu i Brendan Rodgers nie wygląda na najspokojniejszego człowieka świata. Poza brakiem urugwajskiej gwiazdy dochodzą występy w europejskich pucharach, a taka gra na dwóch frontach nie do końca musi wyjść drużynie irlandzkiego menadżera na dobre. Na razie jest źle, na tle West Ham Liverpool wyglądał bardzo mizernie i praktycznie tylko Sterlinga można wyróżnić na plus. Słabą dyspozycją swojego zespołu nie przejmuje się tylko Balotelli, który lewitował przy bramce Anglika, a przeróbki tego zdjęcia podbiły internet. Mario, dobrze, że wróciłeś!

Męcząca gra na dwóch frontach

Europejskie puchary nie służą także Evertonowi, który na własnym stadionie uległ Crystal Palace. Roberto Martinez na Wolfsburg wystawił bardzo mocny skład, ale sił na pokonanie Orłów już zabrakło. Do tego dochodzi mnóstwo indywidualnych błędów, które popełniają zawodnicy z formacji defensywnej The Toffees. Wczoraj dwie wpadki Howarda, z Chelsea nie popisał się Jagielka, swoje kiksy dawał także Sylvain Distin. W wyniku tego podopieczni Hiszpana stracili już 13 goli, co jest zdecydowanie najgorszym wynikiem Premier League. Z kolei Crystal Palace i Neil Warnock zaliczyli pierwsze ligowe zwycięstwo i pokazali, że być może zbyt szybko spisano Orły na straty.

Liczba kolejki: 853 - tyle meczów potrzebował Manchester United, aby roztrwonić dwubramkową przewagę i przegrać mecz na poziomie Premier League. Gratulujemy panie van Gaal!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24