Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Abbott dla Ekstraklasa.net: Wszedłem na boisko żeby zdobyć cztery gole

Zbyszek Anioł, Piotr Szymański
Paweł Abbott nie był w stanie odmienić gry Ruchu w ofensywie
Paweł Abbott nie był w stanie odmienić gry Ruchu w ofensywie Mikołaj Suchan / Polskapresse
- Gdy szykowałem się do zmiany, straciliśmy akurat trzeciego gola. Z drugiej strony nie ma już wtedy takiej dużej presji, bo do końca meczu zostało pół godziny, a wynik to 0:3 w plecy - powiedział po porażce w Kielcach Paweł Abbott, napastnik chorzowskiego Ruchu.

To Legia była dzisiaj tak dobra, czy wy byliście tak słabi?
Myślę, że pół na pół. Zagraliśmy słabo drużynowo, Legia od początku narzuciła nam swoje tempo. Widać, że dobrze byli poukładani jako zespół i grali bardzo fajnie.

Nie da się ukryć, że od pierwszego gwizdka stawka tego spotkania spętała Wam nogi.
Nie zgodzę się. Nie było widać, żeby koledzy zaczęli to spotkanie spięci. Nieraz wyczuwa się w powietrzu, że jest spora presja. Nie wydaje mi się żeby dzisiaj tak było.

Jeszcze sporo przed meczem na pewniaka do zastąpienia nieobecnego Arkadiusza Piecha w ataku wskazany został Andrzej Niedzielan. Piłka szukała „Wtorka” w polu karnym, ale nie potrafił sfinalizować sytuacji.
O każdym z nas można powiedzieć, że nie wyszedł mu mecz. Oczekiwania są wielkie, nie możemy powiedzieć, że tylko Andrzej zagrał słabo, bo stanowimy zespół. On potrzebuje podań w polu karnym, do tego ostatnio nie grał zbyt wiele. Wszystkie czynniki trzeba wziąć pod uwagę. Słabo nam mecz wyszedł, czasem tak się dzieje.

Wszedł pan w drugiej połowie na murawę. Z jakiej perspektywy gra wyglądała gorzej – z ławki rezerwowych czy z boiska? Gdzie były większe nerwy?
Większe nerwy zawsze są na ławce rezerwowych niż na boisku. Jak wszedłem na boisko, wyglądało to już inaczej, bo skupiłem się na swoich zadaniach. Legia była dzisiaj od nas lepsza i ciężko przełknąć taką porażkę. Rywale pokazali, że bardziej zależało im na zdobyciu Pucharu Polski. Tak to oceniam na gorąco, ale po analizie i wyciągnięciu wniosków może nie będzie to wyglądać aż tak źle.

Jak wyglądała przerwa w szatni Ruchu?
Nie było mnie w szatni, rozgrzewałem się razem z Wojtkiem Grzybem, zagrywając mu długie crossy.

W takim razie niech pan powie co się działo na ławce w pierwszej połowie?
Nie było ciekawie, najpierw po pierwszej bramce, potem po drugiej. Zdecydowanie towarzyszyły nam ogromne emocje i tak jak mówiłem – na ławce są większe nerwy. Człowiek chce wejść i pomóc w drużynie. Na pewno jak byśmy prowadzili 2:0, powiedziałbym, że było ciekawie.

Z jakim pan nastawieniem wchodził na boisko, gdy wynik był dla Ruchu bardzo niekorzystny? Jakie zadania dostał pan od trenera?
Żeby strzelić cztery bramki (śmiech). Na pewno ciężko wchodzi się w takim spotkaniu, gdy szykowałem się do zmiany, straciliśmy akurat trzeciego gola. Z drugiej strony nie ma już wtedy takiej dużej presji, bo do końca meczu zostało pół godziny, a wynik 0:3 w plecy. Wówczas nie pozostaje już nic jak tylko walczyć i zdobyć gola, który może wszystko zmienić. Tym razem tak nie było, Legia prowadząc grała konsekwentnie i myślę, że możemy się od niej tego uczyć.

Wspomniał pan o wnioskach, które na pewno pomogą Ruchowi w meczach ligowych. Jest zagrożenie, że po takiej porażce możecie szybko odpaść z wyścigu o mistrzostwo Polski.
Liga i puchar to dwie różne rzeczy i nie ma co tego łączyć. Chcieliśmy wygrać w finale, ale jeszcze przed meczem mówiłem, że to Legia jest faworytem. W Ekstraklasie to oni są na prowadzeniu, my ich gonimy, więc Legia ma więcej do stracenia.

Pozostaje zatem już tylko walka o mistrzostwo Polski.
Zgadza się. Dzisiaj jesteśmy załamani, ale musimy się szybko podnieść. Nadal mamy realną szansę na mistrzostwo. Legia jest faworytem, ale będziemy walczyć. Nie zamierzamy się poddawać.

W przyszłym sezonie będziemy dalej oglądać pana w barwach Ruchu?
Już wstępnie rozmawiamy na ten temat i jest opcja rocznego kontraktu. A jak będzie, zobaczymy.

Jesteście bliżej czy dalej porozumienia?
Bliżej niż dalej.

Pan chce zostać w Chorzowie?
Chciałbym zostać, ale też chciałbym grać. Wiem, że stać mnie na pierwszy skład, jednak zdaję sobie sprawę jak duża jest rywalizacja w ataku.

Rozmawiali w Kielcach - Zbyszek Anioł i Piotr Szymański / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24