Bartosz Ława, były kapitan Pogoni: Nie porzucam piłki nożnej definitywnie

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Bartosz Ława godnie pożegnany podczas meczu Vineta Wolin - Pogoń II Szczecin.
Bartosz Ława godnie pożegnany podczas meczu Vineta Wolin - Pogoń II Szczecin. Vineta Wolin Facebook/Katarzyna Świecka
Mam nadzieję, że ten wolny czas wypełnią mi inne dyscypliny sportu. Bardziej skupię się na bieganiu, być może na triathlonie – mówi Bartosz Ława, który w wieku 44 lat chce zakończyć seniorską karierę.

Bartosz Ława to ikona szczecińskiej, regionalnej piłki. Związany z nią od dziecka. W ekstraklasowej Pogoni zadebiutował 9 września 1998 r. w wygranym spotkaniu z Zagłębiem Lubin (3:2). Z Portowcami zdobył wicemistrzostwo Polski w 2001 r.. Rozwój jego kariery wyhamowała kontuzja. Ze Szczecina wyjechał, gdy Pogoń zaczęła się rozpadać. Grał w Amice Wronki, Widzewie, przez sześć lat reprezentował Arkę. Latem 2010 r. wrócił do Pogoni, miał udział w awansie do elity. Odszedł w 2014 r. i grał jeszcze rok w Arce, w Vinecie Wolin, Chemiku Police, a ostatnie 2,5 roku spędził w rezerwach Pogoni.

Aż się nie chce uwierzyć, że kończysz karierę. Faktycznie kończysz karierę czy kończysz granie w Pogoni Szczecin?
Bartosz Ława: Myślę, że to już będzie koniec kariery. Być może jeszcze gdzieś jakoś amatorsko sobie pogram co jakiś czas, może w jakimś klubie, ale to już będzie takie koleżeńskie granie – raz na miesiąc, może jeszcze bardziej sporadycznie. Kończę karierę klubową, która zobowiązywała mnie do uczestnictwa w treningach czy jazdy na mecze. Podjąłem taką decyzję i to była nasza wspólna - z Pogonią - decyzja. W klubie zmienia się projekt pod nazwą „Pogoń II”, a nie ukrywam, że poziom piłkarski w rezerwach był bardzo wysoki i nie chciałbym już schodzić gdzieś niżej i udawać, że sprawia mi to przyjemność.

Nie boisz się tego, że za chwilę pomyśli „kurczę, co mam do roboty, chcę grać”.
Mam nadzieję, że ten wolny czas wypełnią mi inne dyscypliny sportu. Bardziej skupię się na bieganiu, być może na triathlonie. Ale też nie porzucam piłki nożnej definitywnie. Nie mógłbym tego zrobić, bo to wciąż moje życie. Za kilka dni wezmę udział z kolegami w Mistrzostwach Polski oldbojów w drużynach sześcioosobowych, we wrześniu pojedziemy na mistrzostwa Polski „jedenastek” oldbojów, będą i halowe mistrzostwa. Tej piłki nadal będzie dużo, ale już nie będę w takim reżimie treningowym i nie będę podporządkowywał się całkowicie klubowi.

Generalnie zdrowie Ci dopisywało, chęci nigdy nie brakowało. Czy teraz przesądziły jakieś inne czynniki, czy po prostu – 25 lat seniorskiej piłki i wystarczy?
Duży wpływ na tę decyzję miała Pogoń, która zdecydowała się oprzeć drugi zespół tylko na młodych, a ci będą wspierani zawodnikami z pierwszej drużyny. Wielu chłopaków starszych z rezerw, a więc takich, co mieli 20-22 lata będzie teraz zmuszona szukać sobie nowego klubu. Zastąpią ich chłopcy 17-letni czy trochę starsi.

W takich okolicznościach chyba podwójnie Ci zależało na zdobyciu regionalnego Pucharu Polski?
Fajniej się tak kończy niż po porażce 0:5 czy po czerwonej kartce. Tak się wszystko ułożyło, że Pogoni II z moim udziałem udało się wywalczyć ten Puchar Polski. Trochę szkoda, że nie dane nam będzie zagrać w rozgrywkach na szczeblu centralnym, krajowym. Teraz to już będzie zadanie dla szczecińskiej młodzieży. Pozostał pewien niedosyt związany z brakiem awansu do II ligi, bo byliśmy tego bardzo blisko, a wyłożyliśmy się na ostatniej prostej jednym, czyli w spotkaniu z Unią Solec. Gdybyśmy tam wygrali to rywalizacja trwałaby do ostatniej kolejki, a prowadząca Olimpia Grudziądz miała przed sobą bardzo ciężkie spotkanie w Gdańsku.

Rozdzwoniły się telefony z propozycjami z III czy IV ligi?
Są luźne zapytania, ale raczej nie dojdzie do tego, że pozostanę na tym poziomie. Przesądzi o tym wiele czynników. Przykład: w Pogoni trenowaliśmy w godzinach porannych, a większość drużyn z IV ligi trenuje popołudniami. Mam rodzinę, mam inne zajęcia poza piłkarskie. Już swoje w piłce zrobiłem. 25 lat na poziomie seniorskim to bardzo, bardzo dużo. Teraz trzeba zająć się troszkę innymi rzeczami.

Kariera trenerska czy raczej widzisz siebie w innej roli przy piłce?
W innej. Może się przekonam do trenerki, ale jeszcze nie czuję takiego powołania. Chętnie bym się za to zajął treningami indywidualnymi, bo to sprawiałoby mi więcej przyjemności, by rozwijać młodych, uzdolnionych adeptów.

Football Arena skorzysta na tym, że będziesz miał więcej czasu?
Na pewno. Postaram się mocniej zaangażować i pomóc. Skupię się na tym projekcie, bo przez te lata grania nie było ze mnie wielkiego pożytku. Mamy plany rozwoju naszej akademii, ale te są na etapie organizacyjno-projektowym, więc o szczegółach jeszcze za wcześnie by mówić.

Może praca w Pogoni: trochę za biurkiem, trochę na boisku?
Takiej propozycji nie dostałem, ale widziałbym siebie w takim organizacyjnym działaniu. Wszystko przede mną.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bartosz Ława, były kapitan Pogoni: Nie porzucam piłki nożnej definitywnie - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24