Beniaminek dzielnie walczył z mistrzem, ale poległ w Poznaniu. Hat-trick asyst Linettego! [ZDJĘCIA]

Wojciech Maćczak
Lech - Termalica - 14 lutego 2016
Lech - Termalica - 14 lutego 2016 Waldemar Wylegalski
W meczu 22. kolejki mistrz Polski Lech Poznań mierzył się z beniaminkiem ligi Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Poznaniacy prowadzili już 2:0, ale ekipa Piotra Mandrysza zdołała odrobić straty. Trzecia w tym spotkaniu asysta Karola Linettego dała jednak lechitom przewagę jednego trafienia. W końcówce różnicę bramkową na korzyść gospodarzy powiększył dwukrotnie Dawid Kownacki, który najpierw wykorzystał rzut karny, a potem trafił z gry.

Kibice „Kolejorza” oczekiwali na rozpoczęcie rundy wiosennej z pewnym niepokojem. Wszak zimą zespół opuścił najskuteczniejszy snajper Kasper Hamalainen, któremu jesienią Lech zawdzięczał sporo punktów. Transfer ten wywołał ogromne kontrowersje, gdyż nie dość, że Fin wybrał warszawską Legię, to jeszcze opuścił Poznań w nędznym stylu, opowiadając jak to było mu dobrze w stolicy Wielkopolski, ale zamierza teraz przenieść się bliżej ojczyzny. Gdy emocje opadły i przyszło spojrzeć na sprawę chłodnym okiem okazało się, że Lech stracił jedynego napastnika, gwarantującego regularne zdobywanie bramek. Zadanie zastąpienia Hamalainena spadło na Nickiego Bille Nielsena, duńskiego snajpera, który w dotychczasowej karierze zasłynął głównie częstym zmienianiem klubów oraz pozaboiskowymi wybrykami. Gole owszem, strzelać potrafił, ale nie była to maszynka do ich zdobywania, jak chociażby kiedyś Artjoms Rudnevs czy Łukasz Teodorczyk.

Mecz z Termalicą miał dać odpowiedź na to, jaki będzie ten nowy, przetasowany zimą zespół Lecha. Co prawda na razie ciężko o daleko idące wnioski, ale pewne przypuszczenia można już snuć. A więc debiut Nielsena wypadł dobrze i wygląda na to, że poznaniacy nie muszą drżeć o to, kto po odejściu Hamalainena będzie zdobywał gole. Natomiast przekrojowo zespół Lecha wypadł przeciętnie. Były momenty, w których dominował, grał mądrze i widowiskowo, ale były też błędy i chwile niefrasobliwości we własnym polu karnym, które kosztowały utratę bramek. Zdecydowanie słabiej niż Duńczyk wypadł drugi debiutant w poznańskim zespole, lewy obrońca Vladimir Volkov, z którym zdecydowanie za łatwo radzili sobie ofensywni piłkarze zespołu z Niecieczy.

Poznaniacy objęli prowadzenie w 11. minucie spotkania. Była to popisowa akcja Szymona Pawłowskiego, który długo szukał pomysłu na rozegranie piłki przed polem karnym rywala. W końcu wybrał rozegranie z Karolem Linettym, po czym popędził w pole karne rywala, dostał idealne podanie w tempo i spokojnym strzałem pokonał Krzysztofa Pilarza. Termalica mogła odpowiedzieć chwilę później, jednak w słupek trafił Wojciech Kędziora.

Od tej pory zaczął się okres dominacji Lecha, który stworzył sobie kilka wyśmienitych sytuacji do podwyższenia prowadzenia. Dwie bliźniacze okazje miał Nielsen – Duńczyk dostał dość przypadkowe podanie z głębi pola na dobieg i przegrał pojedynki z wychodzącym z bramki Pilarzem. Gwoli ścisłości zaznaczmy, że za pierwszym razem zdołał minąć doświadczonego golkipera, jednak przy okazji zahaczył o jego nogę, przez co zgubił rytm biegu i nie zdołał opanować piłki. Słowa pochwały należą się w tym miejscu sprowadzonemu zimą z Cracovii Pilarzowi, który kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Oprócz wspomnianych sytuacji Nielsena świetnie wyciągnął również groźny strzał Pawłowskiego w 20. minucie spotkania.

W przypadku duńskiego napastnika Lecha sprawdziło się natomiast przysłowie „do trzech razy sztuka”. W 41. minucie Nielsen dostał świetne podanie od Linettego i mocnym strzałem pokonał Pilarza. Chwilę później po raz kolejny skierował piłkę do siatki, jednak tym razem sędzia Paweł Gil odgwizdał spalonego i trafienia nie uznał. Tymczasem chwilę po trafieniu na 2:0 kontaktową bramkę zdobyli goście. Trzeba przyznać, że zdobywane gole działały dziwnie demobilizująco na zespół gospodarzy. Po pierwszym uratował ich słupek, natomiast tym razem Kędziora wykorzystał niefrasobliwość bloku defensywnego rywala, bierną postawę stojących przy nim Marcina Kamińskiego oraz Abdula Aziza Tetteha i pokonał Jasmina Buricia.

Na początku drugiej połowy do głosu doszli gracze z Niecieczy. Najwyraźniej trener Piotr Mandrysz nie szczędził w szatni mocnych słów, których efektem była strzelona w 50. minucie bramka wyrównująca. Jej autorem, podobnie jak w przypadku pierwszej był Wojciech Kędziora, który tym razem dobrze uprzedził Vladimira Volkova i skierował piłkę do siatki. Taki wynik utrzymał się tylko przez siedem minut, bo wówczas trzecią asystę zaliczył Linetty – zagrał piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Pawłowskiego, a ten nie dał szans Pilarzowi. Powtórki telewizyjne pokazały, że w tej sytuacji lechitom pomogła trójka sędziowska, gdyż w momencie zagrania piłki przez reprezentanta Polski strzelec bramki był na spalonym.

W 75. minucie po raz kolejny mógł być remis. Bartłomiej Babiarz wyłożył piłkę Sebastianowi Ziajce, ten huknął sprzed pola karnego, a piłkę z trudem odbił Burić. W zasadzie to po prostu trafiła go w klatkę piersiową i miał masę szczęścia, że w pojedynku dwóch Kędziorów czającego się na dobitkę Wojciecha zdołał uprzedzić Tomasz.

Lech postawił kropkę nad „i” w końcówce spotkania. W polu karnym rywala faulowany był Darko Jevtić, a jedenastkę pewnie wykorzystał Dawid Kownacki. Chwilę później ten sam zawodnik po raz kolejny wpisał się na listę strzelców, ustalając wynik spotkania na 5:2 dla Lecha. Obie bramki były efektem postawy piłkarzy z Niecieczy, którzy w końcówce postawili wszystko na jedną kartę i walczyli o wyrównującego gola. Zamiast tego stracili dwa i zaliczyli wysoką porażkę.

Więcej o 22. KOLEJCE EKSTRAKLASY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24