Pierwszą połowę oglądało się naprawdę bardzo dobrze. Tempo prowadzenia akcji było dość wysokie, a chociaż gospodarzom może brakowało nieco jakości, to nadrabiali wolą walki i zaangażowaniem. Oglądaliśmy kilka dobrych okazji bramkowych dla obu stron, spięć, no i przede wszystkim bardzo ładne gole.
Pierwsza ciekawa sytuacja w meczu miała miejsce już w jego szóstej minucie. Wtedy po długim podaniu z głębi pola, King już zabierał się z piłką na pojedynek sam na sam z bramkarzem, ale faulem powstrzymał go Bartley. Arbiter nie miał najmniejszych wątpliwości i podyktował rzut wolny, a zawodnika Swansea wyrzucił z boiska.
Z tego rzutu wolnego mogła zresztą paść bramka, ale Łukasz Fabiański bardzo dobrze interweniował po strzale, jaki oddał Duffy. W 21. minucie gry grający w dziesiątkę goście zdołali wyjść na prowadzenie. Gylfi Sigurdsson oddał fenomenalny strzał z dystansu, którym nie dał najmniejszych szans bramkarzowi.
Radość „Łabędzi” nie trwała jednak długo. Już trzy minuty potem wyrównali gospodarzy, a po dośrodkowaniu z lewej strony Olssona i zgraniu piłki przez Cairney’a gola zdobył Taylor. Do przerwy żadna bramka już nie padła, jednak emocji nie brakowało. Tempo było naprawdę dobre, obie drużyny stworzyły sobie jeszcze parę okazji i oglądaliśmy kilka spięć między zawodnikami obu drużyn.
W drugiej połowie niestety wyglądało to dużo gorzej. Piłkarze Gary’ego Monka ani myśleli atakować i skupili się na grze defensywnej, a gospodarze nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką rywali. Oddawali tylko strzały z dystansu, które zazwyczaj były bardzo niecelne.
I w ten sposób goście pewnie dojechaliby do końca meczu, gdyby nie 78. minuta. Wtedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym na bramkę uderzył Rudy Gestede, a polski bramkarz Swansea nie zdołał dobrze interweniować. Za tę bramkę nie można go winić, za następną trzeba. W 90. minucie spotkania Craig Conway oddał niezbyt mocny strzał sprzed pola karnego, a Fabiański interweniował tak nieporadnie, że piłka wpadła do bramki.
W doliczonym czasie gry za brutalny faul czerwoną kartkę dostał jeszcze Gylfi Sigurdsson i to by było na tyle, jeśli chodzi o występy Swansea w FA Cup w tym sezonie. Do kolejnej rundy niespodziewanie awans wywalczyło Blackburn.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?