Dla słowackiego golkipera był to już trzeci wybroniony karny, na cztery jakie przyszło mu bronić w tej rundzie. Sam zawodnik nie uważa się jednak za speca w tej dziedzinie, choć niewątpliwie taka łatka do niego przylgnie. - Miałem dużo szczęścia - skomentował zwycięski pojedynek z Guilherme.
Jak przyznaje Putnocky, znajomość przeciwników wcale nie jest kluczowa przy bronieniu karnych. - Na Słowacji lepiej znałem rywali, a tylu "jedenastek" nie broniłem - przyznał z uśmiechem po meczu. - Nie widziałem jak strzela Guilherme. Wyczekałem do końca - dodaje. Co ciekawe, do tej pory przy obronionych karnych Słowak rzucał się w lewą stronę. Tym razem wybrał prawy róg, co przyniosło zamierzony efekt.
Rzut karny nie był jedyną groźną sytuacją, po której Legia mogła objąć prowadzenie. Kilka razy piłkarze Legii nie trafiali na bramkę w dogodnej sytuacji, zdarzało się też, że piłkę wybijali obrońcy Ruchu. - W niektórych sytuacjach mieliśmy sporo szczęścia - przyznaje Putnocky.
Dobra postawa Słowaka uczyniła z niego najlepszy zimowy transfer Ruchu. Jak przyznaje sam piłkarz, na razie nie są prowadzone jednak rozmowy o przedłużeniu kontraktu, nie można więc być pewnym, czy bramkarz zostanie przy Cichej na dłużej. - Nie było jeszcze żadnych rozmów na ten temat - szczerze przyznał bohater meczu z Legią.
Wiele, w kontekście pozostania w Chorzowie, zależy zapewne od utrzymania Ruchu. Jak na szanse Niebieskich zapatruje się ich bramkarz? - Wierzę w to, że się utrzymamy - zapewnia Putnocky.
Kosecki po meczu z Legią:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?