Brendan Rodgers, czyli Liverpool to ja (KOMENTARZ)

Michał Karczewski
Pomimo braku jakiegokolwiek trofeum w przeciągu już ponad 3 lat piastowania stanowiska managera Liverpoolu, Brendan Rodgers zaskakuje pewnością siebie. Już na początku sezonu widać, że Irlandczyk z Północy nadal faworyzować będzie graczy sprowadzonych do klubu ze swojej inicjatywy, a pomijać tych, zaproponowanych i ściągniętych przez komitet transferowy. Co to będzie oznaczać dla Liverpoolu?

Choć nie jest żadną rewelacją, iż trenerzy wolą stawiać na "swoich" graczy, to jednak konflikt interesów na linii Rodgers - komitet transferowy Liverpoolu jest widoczny nie od dziś i powoli staje się znaczącym problemem. A miało być inaczej...

Po zwolnieniu Kenny'ego Dalglisha z funkcji managera Liverpoolu w maju 2012 roku, amerykański właściciel klubu, John W. Henry szukał kogoś, kto wprowadzi w życie na Anfield Road filozofię "Moneyball", tak przez niego uwielbianą i stosowaną w jego baseballowym klubie zza oceanu, Boston Red Sox. Ponadto nowy manager miał współpracować z dyrektorem sportowym odpowiedzialnym za transfery. Z tego powodu z miejsca odpadła kandydatura uwielbianego w Liverpoolu Rafaela Beniteza.

Koniec końców władze Liverpoolu znalazły odpowiedniego kandydata w osobie Brendana Rodgersa. Zauroczeni wizją oraz "swoistą książką" autorstwa Irlandczyka z Północy w której zawarł wszystkie swoje pomysły i rozwiązania dotyczące filozofii i stylu gry, postanowili mu zaufać. Jednak Rodgers nie godził się na współprace z dyrektorem sportowym odpowiedzialnym za transfery (na to stanowisko przymierzano Louisa van Gaala). Ostatecznie z pomysłu zatrudnienia osoby, która odpowiadałaby za wzmocnienia kadry zespołu zrezygnowano, a pełnię odpowiedzialności powierzono Rodgersowi.

Już pierwsze okno transferowe pokazało, iż nie była to dobra decyzja. Sprowadzono Fabio Boriniego, który traktuje klub jak bankomat oraz Joe Allena. Choć Rodgers dostosował się do nowej filozofii transferowej klubu, według której Liverpool ma sprowadzać graczy do 26 roku życia i podnosić ich umiejętności, to jednak obaj gracze nie wnieśli świeżego powiewu na Anfield Road.

Widząc marne skutki poczynań transferowych Rodgersa, w Liverpoolu utworzono komitet transferowy, składający się kilku osób (w tym Rodgersa), który rozważa kandydaturę gracza i decyduje o jego zakupie w sposób demokratyczny. Tak o pracy komitetu wypowiedział się w maju 2014 roku były manager Swansea - Nigdy nie sprowadzimy gracza, którego menedżer nie chciałby mieć w składzie. Należy pochwalić za to właścicieli i pozostałych ludzi w klubie. Co warte podkreślenia, ściśle ze sobą współpracujemy. Właśnie dzięki temu stanowimy jedność.

Choć słowa Irlandczyka z Północy mogły sugerować, iż w kwestii transferów na Anfield Road wszyscy grają do jednej bramki, to w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Zakupy The Reds jasno sugerują, iż zawodnicy są rekrutowani dwoma oddzielnymi drogami. Pierwsi to ci, których wybrał Rodgers, gracze głównie ograni w Premier League jak Lovren, Lallana, Allen, czy przed obecnym sezonem Benteke, Milner lub Clyne. Drudzy to gracze zrekrutowani przez komitet, czyli młode talenty z klubów europejskich jak: Marković, Sakho, czy Moreno.

Choć według Rodgersa klub nigdy nie sprowadzi gracza, którego manager nie chciałby w składzie, to jednak poprzedni i już pierwsza kolejka obecnego sezonu pokazują, iż jest nieprawdą. Przykładowo, w kampanii 2014/15 stałe miejsce w składzie miał słabo grający Dejan Lovren kosztem Mamadou Sakho. Rodgers ponadto nie dał tak naprawdę rozwinąć skrzydeł Lazarowi Markoviciowi, który przez wielu skautów z Europy jest uznawany za wielki talent.

Tarcia pomiędzy Rodgersem a resztą komitetu trwają więc w najlepsze. Cały konflikt spowodowany jest chęcią osiągnięcia przez managera Liverpoolu władzy absolutnej w kwestii transferów i nie tylko. Po odejściu legendy The Reds, Stevena Gerrarda, to Rodgers chce być jaśniejącą gwiazdą klubu z Anfield Road. Pytanie tylko czy plany byłego managera Swansea nie popsują słabe wyniki, gdyż brak awansu do Top4 oraz niezdobycie jakiegokolwiek pucharu może (a nawet powinno) skończyć się zwolnieniem coraz bardziej egocentrycznego Rodgersa. Talentów sprowadzonych przez komitet na Anfield Road może jednak wówczas już nie być...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24