Chile zgodnie z planem pewnie pokonuje Australię

Damian Wiśniewski
Chile odniosło pierwsze zwycięstwo na Mistrzostwach Świata w Brazylii pokonując Australię 3:1. Dzięki zwycięstwu drużyna z Ameryki Południowej zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy B.

To był naprawdę dobry i przyjemny dla oka mecz. Można nawet powiedzieć, że idealny jak na pierwsze, typowo nocne spotkanie - nie odstraszył od oglądania kolejnych rozpoczynających się o tej godzinie. Poziom umiejętności nie był tak wysoki jak w poprzedzającym go pojedynku Hiszpanów z Holendrami, ale co z tego? Wszyscy liczyliśmy na emocje i ciekawe sytuacje, a tego z pewnością nie zabrakło.

Mecz lepiej zaczęli podopieczni Jorge Sampaoliego. Szybko stworzyli sobie bardzo dużą przewagę nad przeciwnikami i zaczęli bombardować kolejnymi sytuacjami podbramkowymi. Objęcie prowadzenia również nie zajęło im dużo czasu, bo już w 12. minucie gola zdobył Alexis Szanchez. Wówczas spotkanie nabrało wysokich obrotów, a zaledwie dwie minuty później Jorge Valdivia kapitalnym technicznym uderzeniem podwoił prowadzenie Chile. Australia zdawała się być na kolanach, a ich rywal w trakcie trwania meczu miał tylko dokładać kolejne trafienia.

Chilijczycy atakowali i starali się powiększyć swój zapas bramkowy jednak nieszczególnie im to wychodziło. Ich przeciwnicy zaczęli się powoli budzić i próbować odrabiać straty. Udało się im to osiągnąć w 35. minucie spotkania, kiedy po dośrodkowaniu z prawej strony pojedynek główkowy wygrał Tim Cahill. Były napastnik Evertonu pokonał bramkarza i dał trafienie kontaktowe swojemu zespołowi. Piłkarze Ante Postecoglou mogli wyrównać jeszcze przed przerwą, jednak tym razem Cahill nie wykorzystał swojej dogodnej okazji, a bardzo dobrą interwencją popisał się Claudio Bravo.

Początek drugiej połowy był zupełnie inny niż pierwsze minuty tego spotkania i Australia przejęła inicjatywę chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Udało się nawet wpakować piłkę do siatkii, a do bramki znów trafił Cahill. W tym przypadku był on jednak na spalonym, w momencie podania, którego autorem był Leckie. Warto odnotować, że sędzia się nie pomylił i tę pozycję spaloną odgwizdał.

Australijczycy przeważali, stwarzali sobie niezłe okazje, ale nie potrafili tego przekuć na kolejne gole. Chile natomiast było jakby wypompowane, zmęczone po mocnym początku spotkania, a piłkarze z Ameryki Południowej wyraźnie wyczekiwali końca tego spotkania. Mimo to, byli jeszcze w stanie stworzyć sobie ciekawą sytuację, kiedy z linii bramkowej piłkę wybijał Wilkinson.

Przewaga "Kangurów" na nic się zdała, bo nie dość, że nie potrafili wyrównać, to w końcówce stracili kolejną bramkę. Sprytnym strzałem sprzed szesnastki popisał Jean Beausejour, wprowadzony z ławki piłkarz Wigan Athletic i tym samym marzenia o korzystnym wyniku graczy z Antypodów odeszły bezpowrotnie. Chile nie zagrało rewelacyjnie, ale osiągnęło swój cel - ma na starcie trzy punkty, a więc jakiś kapitał przed spotkaniami z Hiszpanią oraz Holandią.

Po tym spotkaniu cieszy chyba jednak najbardziej postawa arbitra. Noumandiez Doue z Wybrzeża Kości Słoniowej nie popełnił żadnego większego błędu, za co trzeba go pochwalić. W normalnych okolicznościach prawdopodobnie o pracy sędziego w ogóle byśmy nie wspomnieli, gdyby nie nasze doświadczenia z trzech poprzednich meczów tego turnieju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24