Cierzniak: Z każdym meczem rośnie moja radość, że wróciłem do polskiej Ekstraklasy

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Radosław Cierzniak: Skoro nawet na Legii potrafiliśmy stworzyć sobie kilka dobrych sytuacji, to znaczy, że idziemy w dobrym kierunku
Radosław Cierzniak: Skoro nawet na Legii potrafiliśmy stworzyć sobie kilka dobrych sytuacji, to znaczy, że idziemy w dobrym kierunku Andrzej Banaś / Gazeta Krakowska
Takie mecze jak z Lechem, jak ten z Legią to coś pięknego. Wyjść na boisko, tak jak w niedzielę, przy pełnych trybunach, przy takiej atmosferze, to jest dla mnie coś wielkiego - mówi bramkarz Wisły Kraków Radosław Cierzniak.

Szpilka wśród gwiazd. Polska noc w USA już w piątek

Zagrał Pan bardzo dobry mecz z Lechem Poznań, podobnie wypadł Pan na stadionie Legii. Jest pełna satysfakcja po wyprawie do Warszawy?
Pierwsza myśl, jaka pojawiła się po zejściu z boiska po meczu z Legią, była taka, że trzeba szanować jeden punkt. Myślę, że mało który zespół będzie w stanie przy Łazienkowskiej choćby zremisować. Trzeba podkreślić fantastyczną atmosferę tego meczu. To napędzało Legię, która u siebie jest bardzo groźna.

Dlatego trzeba szanować i cieszyć się z tego jednego punktu. Oczywiście, można to rozpatrywać również w ten sposób, że mieliśmy rzut karny, którego nie wykorzystaliśmy. Pamiętajmy jednak, że każdy ma prawo popełnić błąd. Rafał Boguski w poprzedniej kolejce był bohaterem po dwóch golach, strzelonych Lechowi. Teraz też zagrał bardzo dobry mecz, a to że nie strzelił karnego, cóż... zdarza się. Nie ma co tego rozpamiętywać. Może w następnym meczu "Boguś" znów podejdzie do karnego i go po prostu wykorzysta.

Legia strzeliła bramkę po rykoszecie. Nie było szans obronić strzału Dominika Furmana?
Muszę to jeszcze dokładnie przeanalizować, choć wydaje mi się, że mogłem to obronić. Rykoszet mi nie pomógł, ale zawsze będę od siebie dużo wymagał. Po to jestem, żeby bronić nawet w takich sytuacjach.

Za to w drugiej połowie zatrzymał Pan już wszystkie strzały legionistów.
Tak, ale też nie były to w moim odczuciu jakieś spektakularne interwencje. Oczywiście, sytuacja sam na sam, to zawsze jest coś trudnego dla bramkarza, ale widziałem przede wszystkim, że obu zespołom było bardzo ciężko w drugiej połowie. Trzeba chylić czoła przed piłkarzami obu drużyn, że mimo takiego upału, utrzymali tempo gry praktycznie do samego końca. Myślę, że obie strony po takim meczu mogą sobie z czystym sumieniem powiedzieć, że dały z siebie po 120 procent.

Gdy przed sezonem pojawił się terminarz ekstraklasy, wydawało się, że będzie to dla was ekstremalnie ciężki początek sezonu. Tymczasem ciągle jesteście niepokonaną drużyną, a terminarz okazuje się czymś, co napędza was do coraz lepszej gry. Pan też ma takie odczucia?
Przede wszystkim nie możemy zadowalać się tym, co mamy. To, że nie przegraliśmy jeszcze w tym sezonie, to jest oczywiście bardzo ważna sprawa. Musimy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że przyjdą teraz takie mecze, które trzeba będzie po prostu wygrać. Kalendarz rzeczywiście jest ciężki, ale trzeba mocno skoncentrować się już na kolejnych spotkaniach - zarówno na Pucharze Polski z Ruchem Chorzów, jak i z Lechią Gdańsk w lidze.

W ostatnich meczach nie byliście stawiani w roli faworytów. Teraz sytuacja się odwróci.
Dlatego te mecze pokażą na co naprawdę nas stać. Już to momentami pokazujemy. Skoro nawet na Legii potrafiliśmy przeważać, stworzyć sobie kilka dobrych sytuacji, to znaczy, że idziemy w dobrym kierunku. Niepokojące jest natomiast to, że nie zawsze potrafimy wykorzystywać te swoje okazje. Nad tym trzeba pracować każdego dnia.

Pan ciągle jest nową postacią w Wiśle. Te udane mecze napędzają Pana do coraz lepszej gry?
Bardzo. I z każdym meczem rośnie moja radość, że wróciłem do polskiej Ekstraklasy. Takie mecze jak z Lechem, jak ten z Legią to coś pięknego. Wyjść na boisko, tak jak w niedzielę, przy pełnych trybunach, przy takiej atmosferze, to jest dla mnie coś wielkiego.

Odkrywam coś nowego. Gdy wyjeżdżałem z Polski, nie było jeszcze tych pięknych stadionów. Teraz są, przychodzi na nie coraz więcej ludzi, robi się dobra atmosfera wokół piłki. Potrzebujemy jeszcze tylko sukcesów w pucharach, wygranych z Lidze Europy. Dla mnie takie mecze, jak ten z Lechem czy Legią, paradoksalnie, są łatwiejsze do gry. Nie trzeba się na nie specjalnie motywować. Zobaczymy, jak to będzie w kolejnych spotkaniach, bo weryfikacja przyjdzie w każdym z nich.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24