Concordia Elbląg – RTS Widzew Łódź 2:2. Widzew ma coraz mniejsze szanse na awans

Paulina Szczerkowska
Paulina Szczerkowska
Widzew remisuje z Concordią i żegna się z nadzieją na awans
Widzew remisuje z Concordią i żegna się z nadzieją na awans Krzysztof Szymczak
W 21. kolejce III ligi widzewiacy jedynie zremisowali z walczącą o utrzymanie Concordią Elbląg. Mecz zaczął się od bramki samobójczej gospodarzy, ale później gracze Concordii zdołali się zrehabilitować i strzelić dwa gole. Wynik na 2:2 ustalił Daniel Mąka.

Po trzech wygranych meczach wiosną przyszła pora na drugie spotkanie wyjazdowe. Jego faworytem był Widzew, który w przypadku wygranej mógł wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli. To się jednak nie udało, bo łodzianie po słabej grze jedynie zremisowali z walczącą o utrzymanie Concordią Elbląg.

Przed meczem trener Przemysław Cecherz musiał dokonać kilku zmian w składzie. Za kartki pauzował Bartłomiej Gromek, a na drobne urazy narzekali Patryk Wolański i Sebastian Olczak. Na murawie zastąpili ich kolejno: Patryk Baran, Maciej Humerski i Przemysław Rodak, który od pierwszej minuty rozpoczął już poprzedni mecz z Pelikanem Łowicz.

Ledwo kibice zdążyli rozsiąść się na trybunie, a już było 1:0 dla gości i to po samobójczym golu Michała Lewandowskiego. Zawodnik spanikował pod swoją bramką, chciał podawać do bramkarza, ale ostatecznie... pokonał go strzałem główką.

Widzewiacy szukali drugiego gola, aby jak najszybciej „dobić” przeciwnika. W 6. minucie przed znakomitą okazją stanął Adam Radwański, który wpadł w pole karne i próbował zaskoczyć golkipera strzałem w długi róg. Ostatecznie piłka przeleciała jednak obok słupka.

Później tempo gry zdecydowanie zwolniło.W 22. minucie Michał Kiełtyka zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale piłka przeszła kilkadziesiąt centymetrów nad bramką. Chwilę później w doskonałej sytuacji znalazł się Marcin Krzywicki, który świetnym podaniem został obsłużony przez Daniela Mąkę. Trudno bronić widzewskiego snajpera, bo z piłką mógł zrobić wszystko, a zdecydował się na słabą (i niecelną!) główkę.

Najlepszą okazję do zmiany wyniku gospodarze mieli w 34. minucie. Po rzucie wolnym sprzed linii pola karnego piłka przeszła wzdłuż bramki, ale żaden z gospodarzy nie zdołał przeciąć dośrodkowania. Kilka chwil później widzewiacy powinni prowadzić 2:0. Ładna dwójkowa akcja Mateusza Michalskiego i Daniela Mąki zakończyła się jednak zbyt słabym strzałem Krzywickiego.

Widzewiacy swoje okazje marnowali na potęgę, za strzelanie wzięli się więc gospodarze. Piłkarze schodzili na przerwę przy stanie 1:1, a do bramki zaraz przed gwizdkiem trafił Edil.

Druga połowa rozpoczęła się dla widzewiaków tragicznie. Słaba gra prawie natychmiast została ukarana stratą kolejnego gola. Zawodnicy gospodarzy wyszli z szybkim atakiem, a do bramki trafił Mateusz Szmydt.

Z boiska zszedł najsłabszy tego dnia Krzywicki, ale wciąż bliżej zmiany wyniku byli gospodarze. W 71. minucie, po rzucie wolnym, dobrze głową uderzał Michał Kiełtyka i zawodnicy Concordii byli bardzo blisko strzelenia trzeciego gola. Kilka chwil później łodzianie odzyskali jednak nadzieję na korzystny rezultat. Do pustej bramki z bliskiej odległości trafił Daniel Mąka i widzewiacy cieszyli się z wyrównującego gola. Radość nie trwała jednak długo, bo za chwilę z akcją ruszyli gospodarze, a nieregulaminowo zawodnika Concordii zatrzymał Marcin Nowak. Sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę,goście od 79. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę i... omal nie stracili trzeciej bramki. Przed stratą jednego punktu łodzian uratował tylko słupek, a na listę strzelców drugi raz wpisać mógł się Szmydt.

W ostatnich minutach na boisku działo się sporo, ale nie mowa tu o dobrej grze w piłkę. Zagotowało się między zawodnikami obu drużyn i na murawie wybuchła prawdziwa bijatyka. Najpierw do przepychanki doszło po faulu na Budce, a później, kiedy faulowany był Baran, w ruch poszły pięści. Sędzia wykartkował piłkarzy Widzewa i Concordii po równo, choć trzeba przyznać, że jego decyzje budziły sporo kontrowersji.

Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a Ci, którzy jeszcze wierzyli w awans Widzewa, powoli mogli zacząć żegnać się z nadzieją. Łodzianie stracili punkty ze słabszym rywalem na własne życzenie, a wściekłości nie krył trener Przemysław Cecherz. - Drugą połowę oddaliśmy przeciwnikowi, a w pierwszej zawiodła nas skuteczność - komentował.

Concordia Elbląg – RTS Widzew Łódź 2:2 (1:1)

Bramki:
0:1 Lewandowski (1., samobójczy)
1:1 Edil (45.)
2:1 Szmydt (53.)
2:2 Mąka (78.)

Concordia: Pogorzelec – Kiełtyka, Edil, Kopeć, Gołębiewski – M. Pelc (62. P. Pelc), Pietroń – Lewandowski (46. Szmydt), Otręba, Burzyński – Duda (69. Strach)

RTS Widzew: Humerski – Kozłowski, Nowak, Zieleniecki, Baran – Michalski (66. Okuniewicz), Rodak, Kazimierowicz (66. Budka), Mąka – Radwański – Krzywicki (55. Kamiński)

Żółte kartki: Lewandowski, Edil, P. Pelc, Otręba – Radwański, Okuniewicz, Zieleniecki

Czerwone kartki: Nowak (za dwie żółte)

Przegląd najważniejszych wydarzeń tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Concordia Elbląg – RTS Widzew Łódź 2:2. Widzew ma coraz mniejsze szanse na awans - Dziennik Łódzki

Wróć na gol24.pl Gol 24