Historyczny tryumf Chile w finale Copa America. Argentyna poległa dopiero w karnych

Grzegorz Ignatowski
Reprezentacja Chile pierwszy raz w historii wygrała turniej Copa America. W finałowym starciu z Argentyną lepsza okazała się dopiero w serii rzutów karnych, którą wygrała 4:1. W regulaminowym czasie gry i dogrywce bramki nie padły.

Pojedynek Chilijczyków z Argentyńczykami zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Gospodarze od początku turnieju radzili sobie wyśmienicie, natomiast "Albicelestes" wznieśli się wyżyny w meczu półfinałowym, wygrywając 6:1 z ekipą Paragwaju. Taki rozwój wydarzeń nie pozostawiał żadnych wątpliwości, że w finale Copa America rzeczywiście spotkały się dwie najlepsze drużyny na kontynencie południowoamerykańskim.

W pierwszych 20 minutach obie drużyny stworzyły sobie po jednej sytuacji podbramkowej. Najpierw zaatakowali Chilijczycy. Nicolas Otamendi zbyt krótko wybił piłkę po centrze Alexisa Sancheza i ta wylądowała pod nogami Arturo Vidala, który natychmiast uderzył na bramkę Sergio Romero. Argentyński golkiper był jednak na posterunku. Dziesięć minut później Messi popisał się kapitalnym dośrodkowaniem do Sergio Aguero. Napastnik Manchesteru City uderzył piłkę głową z bliskiej odległości, ale Claudio Bravo instynktownie wybił ją w boczny sektor boiska.

Messi w pierwszej połowie błysnął tylko raz. Poza tą jedną akcją z 21. minuty sprawiał wrażenie, jakby chciał być w zupełnie innym miejscu. As Barcelony nie atakował przeciwników, przez co pressing "Albicelestes" był z góry skazany na niepowodzenie, niezbyt często pokazywał się też partnerom. Argentyna z wyjątkiem momentów, kiedy Messiemu chciało się chcieć grała w dziesiątkę. Sytuacje jeszcze pogorszyła kontuzja Di Marii. Skrzydłowy Manchesteru United nabawił się jakiegoś urazu mięśniowego i już w 29 minucie musiał opuścić boisko. Mimo tych problemów podopieczni trenera Gerardo Martino przeprowadzili kapitalną akcję w ostatniej minucie pierwszej połowy. Pastore wystawił piłkę jak na tacy Lavezziemu. Ten natychmiast oddał strzał, ale futbolówka pofrunęła dokładnie tam, gdzie stał Claudio Bravo.

W drugiej połowie gospodarze prezentowali się znacznie lepiej. Zespół prowadzony przez trenera Jorge Sampaoliego podszedł trochę wyżej i Argentyńczycy mieli wyraźne kłopoty z organizacją gry. W efekcie piłka przez dłuższy czas znajdowała się na połowie wicemistrzów świata, jednak z wyjątkiem żółtych kartek dla Rojo i Mascherano, nic z tego nie wynikało. Pomimo optycznej przewagi gospodarzy, to ekipa przyjezdna miała lepszą okazję do zdobycia gola. W 66 minucie Messi wykonywał rzut wolny z odległości około 23 metrów od bramki, ale tym razem czterokrotny zdobywca Złotej Piłki posłał piłkę w mur.

W ostatnich minutach oglądaliśmy jeszcze dwie doskonałe sytuacje podbramkowe. Chilijczycy mogli rozstrzygnąć to spotkanie za sprawą Alexisa Sancheza, który oddał intuicyjny strzał z powietrza znajdując się jakieś sześć metrów od bramki. Zabrakło mu tylko odrobinę precyzji. W doliczonym czasie gry swoją szansę mieli też Argentyńczycy. Messi doskonale wyprowadził kontrę, po której dograł piłkę do Lavezziego, ten natychmiast podał ją do wbiegającego w pole karne Higuaina, ale napastnik Napoli z ostrego kąta posłał futbolówkę w boczną siatkę.

W dogrywce panował już jeden wielki chaos. Piłkarze obu drużyn zachowywali się coraz bardziej nerwowo, co skutkowało niedokładnymi podaniami, a także częstymi faulami. Sędzia pozwalał im jednak na dość dużo, nie pokazując kolejnych żółtych kartek. Zdarzały się też błędy. Najbardziej rażąco pomylił się Javier Mascherano, który nie przeciął długiego podania z głębi pola, w wyniku którego Alexis Sanchez miał niemal przed sobą niemal pół boiska oraz bramkarza. Zawodnik Arsenalu błyskawicznie popędził z piłką w kierunku bramki, po czym oddał strzał, na szczęście dla Argentyńczyków, niecelny.

Druga część dogrywki również nie przyniosła rozstrzygnięcia, choć w końcowych minutach "Albicelestes" mocno naciskali na przeciwnika. O wszystkim miały więc zadecydować rzuty karne. W pierwszej serii bezbłędnie strzelali Matias Fernandez i Leo Messi, ale w drugiej na celny strzał Vidala Gonzalo Higuain odpowiedział uderzeniem nad bramką. Jedenastkę skutecznie wykonał też Aranguiz, z kolei strzał Banegi obronił Bravo. Dwa niestrzelone karne sprawiły, że Alexis Sanchez mógł zadecydować o zwycięstwie Chile w Copa America. Na zawodniku Arsnealu ciążyła ogromna presja, ale te uderzył lekko w środek bramki, czego Romero zupełnie się nie spodziewał. Kiedy piłka zatrzepotała w siatce w Santiago rozpoczęła się fiesta, bowiem Chilijczycy po raz pierwszy w historii zostali mistrzami Ameryki Południowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24