Gdyby "Wojskowym" udało się definitywnie skusić Fina, mielibyśmy do czynienia z wielkim hitem transferowym. Ze zmianą barw, do której rzadko dochodzi w polskich realiach. Transfery na linii Poznań - Warszawa należą bowiem do specyficznych wydarzeń. Co prawda Hamalainen trafiłby do Legii jako wolny zawodnik, ponieważ pod koniec grudnia wygasł jego kontrakt z Lechem, ale i tak fakt, że grał w "Kolejorzu" przez ostatnie trzy lata, robi swoje.
O tym, że Fin odejdzie z Lecha, wiadomo było jednak od dawna. Zawodnik nie zamierzał przedłużać wygasającego kontraktu z mistrzem Polski, więc wydawało się, że karierę będzie kontynuował poza granicami naszego kraju. Legia - szukająca wzmocnień do formacji ofensywnych - postanowiła go jednak przekonać do pozostania w Ekstraklasie. Oprócz szeroko rozumianej wizji budowania drużyny Hamalainena mogą skusić pieniądze. Nie od dziś wiadomo bowiem, że Legia płaci najwięcej w Polsce - obecnie najlepiej zarabiający w klubie Nemanja Nikolić otrzymuje około 400 tysięcy euro rocznie. W przeszłości zdarzali się jednak zawodnicy, którzy mieli jeszcze wyższe kontrakty (np. Danijel Ljuboja).
Fin mógłby być dla "Wojskowych" opcją na co najmniej dwie pozycji. Nominalnie jest on co prawda ofensywnym pomocnikiem, ale w Lechu bardzo dobrze sprawdzał się również na szpicy (tam bywa również ustawiany w reprezentacji). W obecnym sezonie zagrał w 15 meczach ligowych, w których strzelił osiem bramek. Jego ogólny dorobek w Ekstraklasie to z kolei 101 spotkań i 33 gole.
źródło: Przegląd Sportowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?