Przez ten czas Zjawiński zaliczył jednak w ekstraklasie tylko 40 gier (8 w Legii, 14 w Odrze Wodzisław, resztę w Cracovii). Gola, na 3:1 dla „Pasów”, doczekał się w środowym spotkaniu z Bełchatowem. – Strzeliłem bramkę może dlatego, że w końcu zacząłem grać – mówi zawodnik, dla którego ostatnie spotkanie było dopiero drugim wiosną w lidze. – Zmiana trenera dodała nam skrzydeł. Było widać, że chcemy grać w piłkę i potrafimy to robić. W dwóch ostatnich meczach strzeliliśmy sześć bramek, straciliśmy jedną. Wygraliśmy drugie spotkanie z rzędu, co jeszcze nie zdarzyło się nam w tym sezonie.
Trener Jacek Zieliński w samych superlatywach mówi o swoim podopiecznym: – Dariusz Zjawiński jest bardzo dobrym napastnikiem. Nawet krótkimi występami udowadnia, że zasługuje na to, by grać. Już w Bydgoszczy dał dobrą zmianę. Robi różnicę w ataku. Zawodnik jest odporny psychicznie, niejeden w jego sytuacji dawno by się załamał.
– W sporcie trzeba mieć mocną psychikę – mówi Zjawiński. – Uważam, że to 60 procent sukcesu. Myślę, że teraz bramki będą padać w kolejnych meczach. Nie mam żalu do trenera Podolińskiego. Stawiał na tych zawodników, którzy mu dawali chleb. Deniss Rakels zdobywał gole, on więc grał.
Król strzelców I ligi z minionego sezonu nie mógł jakoś przełamać się w wyższej lidze. – Na pewno ten brak bramki mi ciążył – mówi. – Zwłaszcza, jak przychodzi się drugi raz do ekstraklasy z koroną króla strzelców. Pierwsza myśl po zdobyciu gola? Że nie ma kibiców na sektorze za bramką. Dedykuję tego gola żonie Marysi i córce Karolince.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?