Do trzech razy sztuka, Meksyk lepszy od Kamerunu w meczu w ulewie

Maciej Pietrasik
W strugach deszczu Meksyk mierzył się z Kamerunem w pierwszym piątkowym meczu Mundialu. Ewidentnie dobrego dnia nie miał sędzia Wilmar Roldan, który przed przerwą nie uznał dwóch prawidłowych goli ekipie El Tri. W drugiej połowie o zwycięstwie przesądził Oribe Peralta.

Zobacz więcej zdjęć z meczu Meksyk - Kamerun!

Od początku spotkania to reprezentacja Meksyku przejęła całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na boisku. „El Tri” dużo częściej utrzymywali się przy piłce i konstruowali kolejne ataki pozycyjne. Akcje przeprowadzali głównie skrzydłami, a na lewej flance bardzo aktywny był Miguel Layun. Długo nie mogli oddać jednak celnego strzału na bramkę rywala, ale wszystko zmieniło się w 11. minucie spotkania. Wówczas po dośrodkowaniu Hectora Herrery strzał oddał Giovani dos Santos i trafił do siatki. Radość z gola nie trwała długo – sędzia liniowy dopatrzył się bowiem spalonego. Jak pokazały telewizyjne powtórki, sytuacja była bardzo stykowa. Wydawało się, że Dos Santos znajdował się w jednej linii z kameruńskim obrońcą i bramka powinna zostać uznana.

Po tej sytuacji Kamerun nieco się przebudził. Na początku drugiego kwadransa gry po rzucie rożnym i sporym zamieszaniu gola strzelił Choupo-Moting, lecz i ta bramka nie została uznana. Tym razem słusznie, podający do Choupo-Motinga Eto’o znajdował się na spalonym. W 21. minucie ekipa z Afryki powinna znaleźć się na prowadzeniu. Znakomicie na lewej stronie znalazł się Assou-Ekotto, wszedł w pole karne i dośrodkował do Eto’o, ale strzał kapitana reprezentacji Kamerunu odbił się od słupka i piłka wyszła po za boisko. Po chwili podopieczni Volkera Finke mieli kolejny rzut rożny i pod bramką Meksyku znów się zakotłowało. Ostatecznie meksykańscy obrońcy zdołali zażegnać niebezpieczeństwo.

Po słabszym okresie gry Meksyku, ekipa z Ameryki Północnej znów zaatakowała. Przyniosło to rzut wolny, po którym do główki równocześnie skoczyli Marquez i Moreno. Kapitan meksykańskiej kadry zdjął piłkę z głowy swojego dużo lepiej ustawionego kolegi i oddał bardzo niecelny strzał. W 30. minucie spotkania po raz kolejny mieliśmy ogromną kontrowersję. Meksyk miał rzut rożny, strzał głową oddał Dos Santos, znów trafił do siatki, lecz sędzia i tym razem nie uznał gola. Dlaczego, wie chyba tylko on sam i arbiter liniowy, który podniósł chorągiewkę. Powtórki pokazały, że zarówno o faulu, jak i o spalonym nie może raczej być mowy.

Kolejne minuty spotkania były nieco spokojniejsze, choć Nadal to Meksyk częściej utrzymywał się przy piłce. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy bliski dobrej sytuacji był Peralta, ale podanie od Herrery było minimalnie za mocne i futbolówkę złapał Itandje. W końcówce jeszcze dwukrotnie zrobiło się gorąco w polu karnym Kamerunu, ale najpierw strzału nie zdołał oddać Dos Santos, a już w doliczonym czasie gry spudłował Peralta (choć i tak znajdował się na spalonym). Ostatecznie po pierwszej połowie Meksyk remisował z Kamerunem 0:0.

Przed rozpoczęciem drugiej połowy selekcjoner Kamerunu zdecydował się na dokonanie jednej roszady w składzie swojego zespołu, Nounkeu zastąpił Djeugoue. Niecałe trzy minuty po wznowieniu gry to Meksyk miał znakomitą szansę do zdobycia gola. Aguilar podał do Dos Santosa, a ten zagrał z pierwszej piłki do Peralty. Meksykański napastnik stanął oko w oko z Itandje, ale uderzył wprost w golkipera rywali. W 57. minucie dobrą indywidualną akcją popisał się Mbia, Hector Moreno musiał uciekać się do faulu, za który ukarany został żółtą kartką. Z rzutu wolnego uderzał Assou-Ekotto, piłka odbiła się od muru, kompletnie myląc Ochoę, lecz przeleciała tuż obok słupka.

Cztery minuty później Meksyk dopiął wreszcie swego. Hector Herrero zagrał świetną prostopadłą piłkę do Dos Santosa, jego strzał obronił jeszcze Itandje, ale do futbolówki dopadł Peralta i umieścił ją w pustej bramce, dając swojemu zespołowi prowadzenie. Po bramce tempo meczu nieco spadło. Kamerun starał się atakować i jak najszybciej odrobić straty, lecz to Meksykanie spokojnie kontrolowali to, co działo się na murawie. W międzyczasie meksykański selekcjoner dokonał również dwóch zmian, a na boisku pojawił się między innymi Javier Hernandez.

Kamerun stwarzał zagrożenie pod bramką rywala głównie po stałych fragmentach gry, a Meksyk w ostatnim kwadransie przeprowadzał szybkie kontrataki. W 82. minucie prawą stroną boiska popędził Hernandez, zagrał do wbiegającego w pole karne Fabiana, ale Nounkeu wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry piłkę na prawej stronie dostał Moukandjo, dośrodkował płasko w pole karne, w ostatniej chwili dobrym wybiciem piłki sytuację uratował Rodriguez.

Już w doliczonym czasie gry w polu karnym zupełnie niepilnowany znalazł się Moukandjo, oddał strzał głową, ale znakomicie spisał się Ochoa, ratując swój zespół przed utratą bramki. Chwilę później Meksyk powinien strzelić gola na 2:0. Layun pod bramką rywali przejął piłkę od Moukandjo, dośrodkował w pole karne, a Hernandez w stuprocentowej sytuacji uderzył nad bramką. Kamerunowi nie starczyło już czasu na wyrównanie stanu spotkania i Meksykanie mogli cieszyć się z zasłużonego zwycięstwa. Dzięki temu znacznie przybliżyli się do awansu do fazy pucharowej i… nieco uratowali kolumbijskiego arbitra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24