Doświadczenie w Ekstraklasie, a wyniki w 1. lidze. Wielkiego związku nie widać

Konrad Kryczka
Aleksander Kwiek jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem na zapleczu Ekstraklasy, jeśli chodzi o liczbę występów w najwyższej klasie rozgrywek
Aleksander Kwiek jest najbardziej doświadczonym zawodnikiem na zapleczu Ekstraklasy, jeśli chodzi o liczbę występów w najwyższej klasie rozgrywek Janusz Wójtowicz/Polskapresse
Zastanawiacie się czasami, czy doświadczenie zgromadzone przez zawodników w Ekstraklasie ma później duży wpływ na postawę ich oraz ich zespołów w I lidze? My tak, a nawet postanowiliśmy sprawdzić ten temat. Przeanalizować go na tyle dokładnie, na ile się da. Wnioski? Jeden całkiem prosty: doświadczenie, a wyniki to zazwyczaj dwie różne rzeczy.

Kluby I ligi: suma występów zawodników drużyny w Ekstraklasie (jesień 2014), następnie najbardziej doświadczony zawodnik i liczba meczów rozegranych przez niego na najwyższym poziomie.

Arka 693, Ława 218
Bytovia 813, Kikut 175
Chojniczanka 425, Radler 116
Chrobry 57, Ulatowski 49
Dolcan 153, Sierpina 31
Flota 731, Stasiak 204
GKS K 188, Pitry 89
GKS T 795, Radzewicz 188
Miedź 874, Bledzewski 213
Olimpia 1084, Kaczmarek 221
Pogoń 205, Tarachulski 144
Sandecja 154, Traore 81
Stomil 74, Głowacki 37
Termalica 348, Jarecki 116
Widzew 503, Injac 163
Wigry 345, Jarzębowski 179
Wisła 369, Magdoń 90
Zagłębie 1146, Kwiek 245

Zdarza się, że pierwszoligowi trenerzy zaznaczają, że mają niezbyt doświadczoną drużynę. A co oznacza owe doświadczenie? Zazwyczaj jest ono definiowane przez ogranie w Ekstraklasie. Jeżeli masz w swoim składzie wielu zawodników z ekstraklasową przyszłością, to automatycznie twój zespół powinien być dojrzalszy, popełniać mniej błędów i ogólnie prezentować się na przyzwoitym poziomie. Postanowiliśmy to jednak sprawdzić. Bo czym innym są osobiste odczucia czy wywody usprawiedliwiające kiepskie wyniki, a czym innym statystyki. Liczby najlepiej odzwierciedlają bowiem, ile tak naprawdę znaczy dany czynnik, a w tym przypadku ogranie na najwyższym szczeblu piłkarskim w Polsce.

Tak wyglądała jesienna tabela doświadczenia zawodników, jeżeli chodzi o mecze Ekstraklasy. Obok podaliśmy pozycję w tabeli na zakończenie roku.

1. Zagłębie - 3.
2. Olimpia - 4.
3. Miedź - 13.
4. Bytovia - 15.
5. GKS T. - 16.
6. Flota - 7.
7. Arka - 9.
8. Widzew - 18.
9. Chojniczanka - 8.
10. Wisła - 2.
11. Termalica - 1.
12. Wigry - 14.
13. Pogoń - 17.
14. GKS K . - 6.
15. Sandecja - 10.
16. Dolcan - 11.
17. Stomil - 5.
18. Chrobry – 12.

I teraz, czy ktoś potrafi wskazać jakąś zależność? Chyba nie, przynajmniej my takowej nie widzimy. Tabela różniłaby się z pewnością, gdybyśmy wzięli pod uwagę liczbę występów w najwyższych ligach innych krajów, a nie ograniczali się tylko do rodzimej Ekstraklasy – sporo mógłby zyskać na przykład Stomil. Uznaliśmy jednak, że nie ma co mieszać, bo zaraz trzeba byłoby się zastanawiać, jak prezentują się obce ligi względem naszej, czy wartość występu w Ekstraklasie jest równa spotkaniu w np. lidze słowackiej itd. Zostaliśmy na krajowym podwórku i wyniki naszych obliczeń mogą lekko zaskakiwać. Termalica, która przewodzi rozgrywkom, pod względem doświadczenia plasuje się w drugiej połowie tabeli. Podobnie wygląda sytuacja z drugą Wisłą Płock. Nieźle odzwierciedlona pozostaje sytuacja Zagłębia Lubin, którego piłkarze mają na swoim koncie najwięcej występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ale nie ma co się oszukiwać – to klub, który od początku miał walczyć o powrót do Ekstraklasy. Taki, który jest poukładany organizacyjnie i sportowo, więc nie jest niespodzianką, że drużyna Piotra Stokowca przy sporym potencjale piłkarskim zajmuje miejsce w ścisłej ligowej czołówce. Zaraz za pierwszoligowym podium znajduje się Olimpia Grudziądz, która pod względem ekstraklasowych występów swoich piłkarzy jest druga – w jej przypadku też można powiedzieć, że to doświadczenie procentuje teraz na boisku.

Oczywiście jest jeszcze kilka drużyn, gdzie omawiane przez nas ekstraklasowe doświadczenie dość ściśle „współgra” z wynikiem sportowym po jesieni – wystarczy spojrzeć na dane dotyczące liczby występów w Ekstraklasie i miejsca w tabeli takich ekip, jak Flota, Arka, Chojniczanka czy Wigry Suwałki. Te zespoły zajmują podobne lokaty zarówno w przypadku wyników sportowych, jak i liczby występów na najwyższym szczeblu. Zatem też można mówić o jakimś przełożeniu tego doświadczenia na grę zespołu.

Są jednak i takie drużyny, których piłkarze mają bogate doświadczenie, ale kompletnie nic z tego nie wynika. Słabe rezultaty, kiepska sytuacja w ligowej tabeli, a i ci doświadczeni zawodnicy nie wyglądają na takich, którzy kiedyś grali na poważniejszym poziomie. Zresztą, w tym miejscu przypominają nam się słowa Pawła Janasa, który po jednym ze spotkań odpowiadał na pytanie związane właśnie z ograniem swoich zawodników - Same występy w Ekstraklasie… ale to trzeba pamiętać, kiedy one były – zauważył trafnie „Janosik”, który prowadzi obecnie piętnastą w tabeli Bytovię. Szybkie zerknięcie na jesienną kadrę zespołu – Krzysztof Bąk, Marcin Kikut, Marko Bajić czy Daniel Gołębiewski. Przecież my doskonale pamiętamy, jak ci panowie pomykali po ekstraklasowych boiskach, a ich popisy transmitował Canal+. Tylko rzeczywiście… to nie jest najnowsza historia futbolu. To nie są zawodnicy, którzy w ubiegłych rozgrywkach decydowali o sile drużyn z najwyższych klas rozgrywkowych. Obecnie to tylko wpis w cv, odzwierciedlenie dawnych, a nie obecnych, umiejętności czy formy. Tak jest naturalnie nie tylko w przypadku Bytovii i jej zawodników. Kolejna drużyna – Miedź Legnica. W składzie Bledzewski, Bartczak czy Łobodziński, którzy we trzech mają ponad 550 meczów Ekstraklasie, a sam zespół, choć klub jest dobrze poukładany organizacyjnie, zajmuje dopiero trzynastą lokatę w tabeli, zaliczając zmianę trenera jeszcze w trakcie rundy.

Kolejnym przykładem jest GKS Tychy – tu spore doświadczenie niewiele dało i teraz drużynie pozostało bronić się przed spadkiem. Z myślą o utrzymaniu w Tychach doszło już do rewolucji. Przyszli nowy trener i dyrektor sportowy, kilku graczom podziękowano, paru innych zatrudniono – wszystko, żeby oddalić od siebie widmo spadku. Podobne cele mają w Łodzi – patrząc na liczbę występów w Ekstraklasie, piłkarze Widzewa lokują się mniej więcej w środku tabeli. A jak jest sportowo? Ten temat przemaglowano już chyba z tysiąc razy. W skrócie: dramat, którego raczej nikt się nie spodziewał. Zawsze można napisać, że na ekstraklasowe doświadczenie drużyny składają się również występy Stępińskiego i Visnakovsa, którzy odeszli z klubu jeszcze w trakcie letniego okienka. Obaj do momentu transferu zaliczyli łącznie 57 spotkań na najwyższym szczeblu w Polsce. To nie taki mały kapitał, ale gdyby nawet go zabrać, to łodzianie mieliby wspólnie grubo ponad 400 spotkań w Ekstraklasie na koncie. Na tle dużej części rywali to i tak dobry wynik.

Bytovia, Miedź, GKS Tychy czy Widzew to przykłady, gdzie duże ekstraklasowe doświadczenie jesienią na niewiele się zdało. Są jeszcze i takie ekipy, które zajmowały dość wysokie miejsca, ale ich gracze nie mieli powalającej liczby występów w Ekstraklasie powalającej na kolana. To nie tylko wspomniane już Wisła Płock czy Termalica, ale również Stomil czy GKS Katowice. GieKSa wywalczyła szóste miejsce, a jej najbardziej doświadczony zawodnik w Ekstraklasie – Przemysław Pitry – nie ma na swoim koncie nawet 100 występów w tych rozgrywkach. Z kolei najwięcej meczów na tym poziomie wśród olsztynian ma Paweł Głowacki – dokładnie 37. Stomil na pewno byłby wyżej, jeżeli chodzi o liczbę spotkań w Ekstraklasie, gdybyśmy brali pod uwagę ligi zagraniczne. W końcu sam Ihor Skoba ma na swoim koncie 128 meczów w lidze ukraińskiej, która jest przecież mocniejsza od naszej.

Na koniec warto byłoby również poświęcić kilka słów indywidualnościom – w I lidze grają przecież goście, którzy z niejednego pieca chleb jedli i na wielu boiskach Ekstraklasy się pokazali. Oczywiście nie weźmiemy pod lupę każdego – tylko niektórych, a przy tym tych, którzy jesienią byli w swoich klubach liderami pod tym względem. Bartosz Ława jest ważną postacią Arki, dla której zdobył trzy bramki. Aleksander Kwiek po nieudanym poprzednim sezonie w Zagłębiu obecnie jest kluczowym zawodnikiem tej drużyny. Strzelił już siedem bramek, udowadniając tym samym, że wyrasta ponad pierwszoligowy poziom. Niektórzy z niedowierzaniem patrzą na pozycję Floty po jesieni. Zespół, o którego problemach organizacyjno-finansowych napisano w zasadzie wszystko, zajmuje niespodziewanie wysokie, siódme miejsce, a do tego traci mało bramek. Za dobrą postawę zespołu w defensywie odpowiada w dużej mierze niezwykle doświadczony Michał Stasiak, który jesienią przegapił tylko jedno spotkanie. Pewne miejsce w lokującej się w czubie tabeli Olimpii miał Marcin Kaczmarek. Zawodnik, który wcześniej grał m.in. w Koronie oraz Widzewie, zdobył jesienią trzy bramki i wiosną zapewne będzie miał okazję, aby poprawić ten wynik. Tomasz Jarzębowski, który w przeszłości występował m.in. w Legii, jest ważnym zawodnikiem Wigier. Są jednak i tacy, którzy jesienią swoim zespołom zbytnio nie pomogli. Lub nie otrzymali ku temu zbyt wielu okazji. Bramkarz Anderzej Bledzewski zamknął wiosnę z dziewięcioma meczami w lidze. Jedno spotkanie mniej rozegrał Marcin Kikut, który obecnie jest związany kontraktem z Bytovią.

Cały ten tekst prezentuje sytuację z jesieni. Wiadomym jest, że obecnie zaszły mniejsze lub większe zmiany w kadrach drużyn. Co z tym związane, jeżeli podobny raport zostanie przygotowany pod koniec sezonu, wnioski mogą być zupełnie inne. Taki urok futbolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24