Zgodzisz się, że mecz z Koroną Kielce będzie dla was znacznie trudniejszy niż z Wisłą Kraków?
Jeśli spojrzymy na tabelę i osiągane przez nich wyniki, to faktycznie, będą najbardziej wymagającym przeciwnikiem. Wiosnę rozpoczęli wyśmienicie, wygrywając wszystkie cztery spotkania i tracąc w nich tylko jedną bramkę. Dla nas jednak nie ma znaczenia z kim gramy. Musimy wyjść zmobilizowani i zostawić na boisku serce. Nie położymy się na murawie, bo bardzo potrzebujemy punktów.
Robią wrażenie ostatnie wyniki Korony, prawda?
No tak. Na rozkładzie mają mistrza Polski, Wisłę Kraków i wicemistrza, Śląsk Wrocław, a przecież oba te mecze grali na wyjeździe. Po takich rezultatach atmosfera na pewno jest dobra i każdy kolejny mecz sprawia, że wychodzą na coraz większym luzie, bez presji, w przeciwieństwie do nas.
Wiesz jaki przydomek od niedawna noszą piłkarze z Kielc?
Nie mam pojęcia.
Buldogi Ojrzyńskiego.
Aha (śmiech). Być może jest coś w tej nazwie, ale mnie osobiście to nie rusza. Też potrafimy walczyć o każdy centymetr boiska.
Asystent Pawła Janasa, Tomasz Borkowski, obserwował mecz Korony ze Śląskiem. Przekazał już wam wskazówki?
Oczywiście. W ciekawy sposób zobrazował nam następnego rywala. Jakie są jego największe zalety, ale i wady, które należy wykorzystać. Nie chciałbym jednak publicznie mówić na co zwrócił uwagę. Niech to zostanie w szatni.
Zaliczyłeś debiut w potyczce z Wisłą, ale pojawiłeś się dopiero po przerwie. Liczysz, że tym razem trener da Ci szansę od początku?
Podchodzę do tego spokojnie. Dla mnie pierwszorzędnym celem na teraz, jest meczowa osiemnastka, a jeśli mam szansę na występ, to tym lepiej. Bardzo dziękuję kibicom, którzy mnie ciepło przyjęli. Skandowanie nazwiska, brawa po ostatnim gwizdku... To miłe. Spełniają się moje marzenia z dzieciństwa. Zapewniam, że zrobię wszystko, aby postawą na boisku im się odwzajemnić.
Wracając do zeszłotygodniowego meczu z Górnikiem Zabrze. Remis powinien was mimo wszystko cieszyć, ale najbardziej dwa strzelone gole.
Tak, te trafienia podbudowały atmosferę. Wygrywaliśmy do przerwy już 2:0, chcieliśmy dowieźć zwycięstwo do końca, jednak jak się czasem bardzo chce, to nie wychodzi... Był natomiast zalążek starej, dobrej Lechii, która czarowała w poprzednich sezonach ofensywną grą. Wierzę, że mecz z Koroną będzie przełomowy. Obyśmy zagrali dwie, równie mocne połowy.
W Gdańsku rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?