Kibice, którzy wybrali mecz w Łodzi od tego w Warszawie dokonali dobrego wyboru. Widowisko było bardzo ciekawe z obu stron. Zarówno pod względem piłkarskim, jak i kibicowskim.
Widzew Łódź - Stal Stalowa Wola 3:0 (2:0)
Od pierwszych minut gospodarze wyraźnie przejęli inicjatywę nad niżej notowanym rywalem. Choć defensywa Stali broniła się jak tylko mogła, to bramkarz Tomasz Wietecha niespełna po kwadransie zmuszony był wyciągnąć piłkę z siatki. Groźnie zrobiło się już w 4. minucie. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Dudu, główkować próbował Ugo Ukah, lecz skończyło się na odgwizdaniu przewinienia z jego strony. Trzy minuty późnij gospodarze po raz pierwszy zbliżyli się do bramki przeciwnika. Mogli wyjść na prowadzenie, bowiem to gospodarze stworzyli im klarowną sytuację do zdobycia bramki. W wyniku nieporozumienia Ugo Ukaha z Maciejem Mielcarzem z trzech metrów mógł uderzyć Cezary Czpak, jednak na posterunku był Łukasz Broź, który zażegnał niebezpieczeństwo. Potem role się odwróciły i najpierw Mindaugas Panka, a później jego rodak Darvydas Sernas próbowali zaskoczyć Wietechę. Niestety bez bramkowego skutku. W 19. minucie łodzianie wyszli na prowadzenie. Po znakomitym dośrodkowaniu Adriana Budki, głową futbolówkę do bramki skierował Marcin Robak. Dziesięć minut późnij było już 2:0. Adrian Budka znowu centrował w pole karne. Z lewej strony akcję zamknął wychowanek łódzkiego klubu, Piotr Grzelczak i precyzyjnym strzałem dobył druga bramkę. Pod koniec pierwszej odsłony meczu, z 20 metrów uderzył jeszcze Krzysztof Trela, lecz bardzo niecelnie.
Po przerwie gospodarze nie zwolnili tempa. W 52. minucie po przewinieniu na Marcinie Robaku, rzut wolny na bramkę zamienił popularny Dudu. Brazylijczyk popisał się przepięknym strzałem w samo okienko bramki. W 70. minucie z bliskiej odległości strzelał Robak, lecz górą okazał się bramkarz. Pod koniec spotkania „widzewiakom” wyraźnie brakowało pomysłu na zaatakowanie rywala. Dopiero na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry zrobiło się ciekawiej. Z rzutu wolnego po raz kolejny strzelał Robak. Kibice właściwie już widzieli piłkę w siatce, jednak Wietecha zdołał wyciągnąć się jak struna i uratował swój zespół od straty czwartej bramki. Na przestrzeni całego spotkania łodzianie udowodnili swoją siłę w lidze. W zasadzie można uznać, że zespół z Podkarpacia otrzymał najniższy wymiar kary…
Emocji nie zabrakło także na trybunach. Fani Widzewa przygotowali całkiem ciekawą oprawę wiązaną ze świętem 11 listopada. Pojawił się także transparent ku pamięci Ludwika Sobolewskiego. Natomiast w sektorze gości zasiadło blisko 400 sympatyków popularnej „Stalówki”.
Zobacz fotoreportaż z tego meczu autorstwa Sebastiana Zawalskiego
Podopieczni trenera Pawła Janasa mogą teraz spokojnie przygotować się do startu drugiego półmetku rozgrywek. Jeżeli łodzianie podtrzymają dobrą passę, to z pewnością obronią tytuł mistrza Pierwszej ligi i miejmy nadzieje, że już bez przeszkód zostaną dopuszczeni do najwyższej klasy rozgrywkowej. Na zakończenie dnia, zawodnicy spotkali się z kibicami w restauracjach Sphinx i Wook na terenie całej Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?