Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antyjedenastka 19. kolejki Ekstraklasa.net!

Konrad Kryczka
W ostatniej kolejce jesieni najbardziej zawiedli legioniści
W ostatniej kolejce jesieni najbardziej zawiedli legioniści Wojciech Czekała
I piękna jesień z Ekstraklasą dobiegła właśnie końca. Rozgrywki wrócą dopiero w lutym i do tego czasu pozostaje nam śledzenie innych lig. Zanim jednak całkowicie zapomnimy o naszym podwórku, musimy przypomnieć tych, którzy cieniowali w ostatniej kolejce tego roku. Prym wiodą naturalnie (patrząc na mecz w Łęcznej) legioniści.

Sandomierski (Zawisza)

Rzeźniczak (Legia), Stawarczyk (Ruch), Astiz (Legia)

Kucharczyk (Legia) , Vranjes (Lechia) , Pinto (Legia), Jeż (Górnik Z.), Nazario (Lechia)

Kadu (Zawisza), Mak (GKS)

Grzegorz Sandomierski (Zawisza Bydgoszcz) – a już myśleliśmy, że po kiepskawym początku w Bydgoszczy przypomniał sobie, że kiedyś bronił dobrze i był powoływany do reprezentacji. Tymczasem po kilku lepszych meczach postanowił podarować bramkę Malinowskiemu, który śrubuje swoje statystyki w Ekstraklasie (trzecia bramka w 124. spotkaniu)…

Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa) – udany dla siebie i Legii rok zamknął chyba najgorzej jak się dało. Niby kontrolował pozycję Cernycha na boisku, ale ten i tak potrafił mu się wymknąć. A te jego ucieczki kończyły się dla gości z Warszawy w sposób bardzo bolesny. „Rzeźnik” przekonał się o tym przy pierwszej (bardziej) i drugiej bramce (mniej, Białorusin zaliczył „jedynie” asystę) dla Górnika.

Inaki Astiz (Legia Warszawa) – można się tylko zastanawiać, który ze stoperów „Wojskowych” zaprezentował się w starciu z Górnikiem tragiczniej. Rzeźniczak popełnił niby więcej błędów, aczkolwiek to, co zrobił Astiz, woła o pomstę do nieba. Iść na raz przy szarży rywala we własnym polu karnym, serio? Tak doświadczonemu zawodnikowi takie zachowanie po prostu nie przystoi.

Piotr Stawarczyk (Ruch Chorzów) – swoim błyskotliwym zagraniem do Boguskiego ustawił praktycznie cały mecz. Później każda piłka kierowana do Stawarczyka, niezależnie czy od rywala, czy od kolegi z zespołu, stanowiła potencjalne zagrożenie pod bramką chorzowian.

Bruno Nazario (Lechia Gdańsk) – różne rzeczy wyprawiają zawodnicy na naszych boiskach. Jedni grają fatalnie, drudzy jedynie zachowują się żenująco. Brazylijczyk załapał się na promocję 2w1 – jego gra na kolana nie powalała, a do tego ruszył z pretensjami do Wiśniewskiego, który jest przecież jego klubowym kolegą.

Helio Pinto (Legia Warszawa) – mogliśmy dać jego, albo Vrdoljaka – naszym zdaniem łęcznianom grało się jednak przyjemniej przeciwko Portugalczykowi. Ten bowiem nie stwarzał wielkiego zagrożenia z przodu, bezskutecznie i niecelnie podając (choć do Żyry zagrał świetnie). Brak asysty do kolegi z drużyny postanowił zrekompensować sobie decydującym podaniem do rywala – Burkhardt nie skorzystał jednak z prezentu.

Robert Jeż (Górnik Zabrze) – przydarzały mu się czasami spotkania, w których kopał się po czole, więc teraz postanowił dla odmiany kopnąć przeciwnika. Wyleciał pod koniec pierwszej połowy, w konsekwencji dwóch żółtych kartek, aczkolwiek powinien się pożegnać z murawą przed upłynięciem dwudziestej minuty – tamten faul powinien zakończyć się czerwoną kartką.

Stojan Vranjes (Lechia Gdańsk) – aż trudno nam uwierzyć, jak wielki zjazd formy zanotował gość, który wcale nie tak dawno potrafił decydować o ofensywnym obliczu Lechii. Przeciwko Lechowi był, mówiąc najłagodniej, fatalny – praktycznie nic mu nie wychodziło i w sumie spokojnie mógł tego dnia nie wychodzić na boisko.

Michał Kucharczyk (Legia Warszawa) – tym razem nie będziemy chwalić tego, że dużo biegał. Możemy raczej zganić, że robił to bez większego sensu i korzyści dla drużyny. Co jednak gorsze dla Legii, niewątpliwe zawalił przy pierwszym golu Górniku, kiedy zgrał piłkę do asystującego Cernychowi Mierzejewskiego.

Michał Mak (GKS Bełchatów) – jeżeli rzeczywiście chce pożegnać Bełchatów i wyjechać do silniejszej drużyny, to na pewno nie wywalczy sobie transferu taką postawą, jak w ostatnim meczu. W ogóle w końcówce rundy przygasł, jest to szczególnie widoczne, gdy przypomnimy sobie początek sezonu w jego wykonaniu.

Jorge Kadu (Zawisza Bydgoszcz) – jak ten biedny Zawisza ma strzelać więcej bramek od przeciwnika i wygrywać mecze, skoro jego zawodnicy marnują tak dogodne sytuacje do trafienia do siatki? Kadu dostał wręcz wymarzone podanie od Masłowskiego, ale sam na końcu postanowił jedynie podać do Peskovicia.

Ławka rezerwowych: Dusan Kuciak (Legia), Damian Ciechanowski (Zawisza), Paweł Strąk (Zawisza), Marcin Pietrowski (Lechia), Łukasz Broź (Legia), Guilherme (Legia), Ivica Vrdoljak (Legia), Jacek Kiełb (Korona), Adam Frączczak (Pogoń), Marek Saganowski (Legia), Antonio Colak (Lechia)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24