'Bezbłędna tabela', czyli jak wyglądałaby Ekstraklasa bez błędów sędziów (34. kolejka)

Jakub Seweryn
Tomasz Kwiatkowski uznał bramkę Jana Pawłowskiego zdobytą z pozycji spalonej
Tomasz Kwiatkowski uznał bramkę Jana Pawłowskiego zdobytą z pozycji spalonej Wojciech Wojtkielewicz
Po zwycięstwie wyjazdowym w Gdańsku Lech Poznań ma w swoich rękach wszystko, żeby zostać za dwa tygodnie mistrzem Polski 2015/16. Nie inaczej jest według naszej 'bezbłędnej tabeli', gdzie Kolejorz również jest na prowadzeniu, choć w minionej kolejce pomyłek sędziowskich nie brakowało.

Najpierw warto zapoznać się z zasadami tworzenia ‘bezbłędnej tabeli’.

Mecze, których wyniki nie zostały zweryfikowane:

Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 1:1 (Krzysztof Jakubik)

Chyba jedyny mecz w tej kolejce, gdzie sędzia praktycznie nie miał żadnych poważniejszych kontrowersji do rozstrzygnięcia.

Cracovia – Korona Kielce 1:1 (Marcin Borski)

Sędzia Borski w meczu w Krakowie spisał się bardzo przyzwoicie. Z pewnością nie ma żadnych wątpliwości, jeśli chodzi o karnego po faulu Leandro na Jendrisku. Źle ustawiony Brazylijczyk jest zainteresowany tylko na rywalu i ewidentnie sfaulował swojego przeciwnika. Ewidentna jedenastka.

Ruch Chorzów – GKS Bełchatów 2:4 (Bartosz Frankowski)

Bartosz Frankowski nie miał żadnych problemów w poniedziałek w Chorzowie. Słusznie nie podyktował karnego dla Ruchu za symulkę Kowalskiego oraz słusznie anulował bramkę dla Ruchu (samobój jednego z graczy gości), gdyż biorący udział w tej akcji Michał Efir był na spalonym.

Wyniki zweryfikowane:

Zawisza Bydgoszcz – Górnik Łęczna 1:1 (Mariusz Złotek) -> zweryfikowany na 0:1

Pierwszy wynik do zweryfikowania mamy już w pierwszym meczu tej kolejki w Bydgoszczy, gdzie Alvarinho strzelił gola dla Zawiszy z minimalnego, ale jednak spalonego. To była trudna sytuacja do oceny, szczególnie że ofsajd był minimalny. Ze strony obserwatora sędziemu się nie oberwie, jako że zalecenia są takie, że w razie wątpliwości w sytuacjach stykowych należy promować grę ofensywną, ale my odnotowujemy ten niewielki błąd.

Jeśli chodzi o jedenastkę dla bydgoszczan, to ciężko nawet na powtórkach dopatrzeć się tego kontaktu, który miał doprowadzić do faulu na Alvarinho. Brazylijczyk wydaje się tracić kontrolę nad piłką i próbować wymusić jedenastkę. W przypadku bramki wyrównującej dla Górnika, kontrowersje dotyczą faulu Bożicia na jednym z piłkarzy Zawiszy kilkadziesiąt sekund wcześniej. Jednak jeśli od tego momentu ma miejsce cała akcja Górnika, a po niej dwa kolejne rzuty rożne i dopiero pada gol, to jest to wracanie do takiej sytuacji jest zdecydowaną przesadą.

Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 2:1 (Tomasz Kwiatkowski) -> zweryfikowany na 1:1

Los daje, los odbiera. Wisła Kraków niedawno miała dużo sędziowskiego szczęścia w meczu z Górnikiem, Jagiellonia z kolei cierpiała na decyzjach arbitrów w Poznaniu i Warszawie. W sobotę w Białymstoku rolę się odwróciły, bo to Jaga strzeliła decydującą bramkę ze spalonego. Jan Pawłowski był 39 centymetrów na ofsajdzie. Jest to na pewno błąd i weryfikujemy wynik na remis, ale po takim zamieszaniu, co miało miejsce w tej sytuacji, nie będziemy za zbyt surowi dla arbitra, bo jego pomyłka nie była jakaś ogromna. W dodatku znajdował się on pod ogromną presją, bo jak to stwierdził Krzysztof Stanowski, w związku z ostatnimi wydarzeniami związanymi z Jagiellonią, „gdyby sędzia tego gola nie uznał i pokazał spalonego, to doszłoby do profanacji zwłok. Bo że zostałby zamordowany, to pewne jak w banku.”

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 0:1 (Jarosław Przybył) -> zweryfikowany na 0:2

W Szczecinie sędzia Jarosław Przybył także nie miał łatwo, bo po środowym meczu Legii z Jagiellonią gwizdanie w meczu mistrzów Polski było związane z dużą presją. Wydaje się jednak, że arbiter z Kluczborka powinien był odgwizdać rzut karny dla gości za faul Adama Frączczaka na Łukaszu Broziu. To obrońca Legii mógł przejąć piłkę w polu karnym Pogoni, ale będąc w pełnym biegu, delikatny kontakt z przebiegającym za nim Frączczakiem spowodował ‘skrzyżowanie’ się nóg legionisty i jego upadek. Trudny do wychwycenia, ale jednak faul.

Lechia Gdańsk – Lech Poznań 1:2 (Szymon Marciniak) -> zweryfikowany na 1:3

W Gdańsku sędzia Szymon Marciniak wraz z asystentami nie mieli dobrego dnia ani szczęścia. Arbiter z Płocka powinien był gwizdnąć jedenastkę dla Lecha za faul Gersona na Sadajewie. Brazylijczyk zaatakował piłkę, ale przez nogi napastnika. To była bardzo trudna do oceny sytuacja, tak naprawdę dopiero na dokładnych powtórkach widać, że nie był to czysty wślizg, więc trudno się dziwić sędziemu, że nie odgwizdał karnego. Szczególnie że faul miał miejsce, gdy Sadajew był na czystej pozycji strzeleckiej, a to oznacza, że Gerson powinien zostać także wyrzucony z boiska.

Weryfikujemy wynik o tego karnego, ale o nic więcej, bo dosłownie kilka minut później za swoje niesportowe zachowanie na drugą żółtą kartkę ewidentnie zasłużył Zaur Sadajew. Oprócz tego, sędzia Marciniak gwizdał mnóstwo ‘miękkich’ fauli przed szesnastką Lecha, a i jego asystent ma masę szczęścia, że sytuacji stuprocentowej nie wykorzystał w drugiej połowie Dawid Kownacki, który był na bardzo wyraźnym spalonym.

Tak naprawdę dopiero w doliczonym czasie gry można go pochwalić za bardzo dobrą decyzję z karnym dla Lechii za bramkarską interwencję Formelli i czerwoną kartką dla lechity. Co do tej sytuacji nie ma żadnych wątpliwości.

Piast Gliwice – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (Daniel Stefański) -> zweryfikowany na 3:1

Jak jesteśmy w stanie zrozumieć pomyłki z Białegostoku i Gdańska, tak nie bardzo jesteśmy w stanie zrozumieć niepodyktowanie rzutu karnego dla Piasta w meczu z Podbeskidziem. Kamil Wilczek został ewidentnie trafiony przez wychodzącego bramkarza bielszczan, Richarda Zajaca, i nie ma żadnych wątpliwości, że to powinna być jedenastka dla gospodarzy.

Bezbłędna tabela po 34. kolejce Ekstraklasy:

Bezbłędna tabela po 34. kolejce Ekstraklasy

Objaśnienie oznaczeń:

- ‘punkty u nas’ – liczba punktów zdobytych przez dany zespół po naszych weryfikacjach
- ‘punkty w TME’ – liczba punktów zdobytych w oficjalnej tabeli T-Mobile Ekstraklasy
- ‘bilans pkt’ – bilans punktowy, różnica punktów pomiędzy tymi w oficjalnej tabeli, a tymi z naszej ‘bezbłędnej tabeli’. Liczba dodatnia oznacza, że drużyna zyskała na korzystnych decyzjach sędziów, a ujemna, że na nich straciła
- ‘błędy na +’ - poważne błędy sędziów popełnione na korzyść danej drużyny
- ‘błędy na –‘ - poważne błędy sędziów popełnione na niekorzyść danej drużyny
- ‘mecze na +’ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na korzyść danej drużyny
- ‘mecze na –‘ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na niekorzyść danej drużyny
- ‘bramki +’ – bramki zdobyte w naszej tabeli (po weryfikacji wyników)
- ‘bramki –‘ – bramki stracone w naszej tabeli
- ‘różnica br.’ – różnica bramek w naszej tabeli

Bezbłędna tabela po 34. kolejce Ekstraklasy bez dzielenia punktów:

Bezbłędna tabela po 34. kolejce Ekstraklasy

Czarne kartki:

W tym tygodniu nasze negatywne wyróżnienia trafiają do Daniela Stefańskiego i Szymona Marciniaka.

Bezbłędna tabela po 34. kolejce Ekstraklasy

Obserwuj

@KubaSeweryn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24