Często mówi się, że obrona jest kluczem do zwycięstwa. W sumie, twierdzenie, o którego prawdziwość ciężko się spierać. Jeżeli defensorzy radzą sobie z atakami rywali, to istnieje szansa, że inny zawodnik takiej drużyny zdoła coś ukłuć, tym samym decydując o wyniku meczu.
W spotkaniu Argentyna - Niemcy mieliśmy bardzo podobną sytuację. Obrońca, jeżeli zostali wystawieni na próbę, to raczej radzili sobie bez zarzutu, choć oczywiście zdarzały się wyjątki. Jeżeli chodzi o mecz finałowy, to pod lupę wzięliśmy parę rywali: Martin Demichelis - Jerome Boateng.
Zacznijmy od reprezentanta Niemiec. Do postawy Boatenga po prostu nie możemy się przyczepić. Świetnie współpracował z partnerami, bardzo dobrze antycypował boiskowe wydarzenia, a i jak trzeba było zatrzymać Messiego, to nie miał z tym problemu. Jeżeli użyjemy wobec niego sformułowania filar defensywy reprezentacji Niemiec, to nie będzie to żadne nadużycie.
Po drugiej stronie Argentynie bardzo starał się pomóc Demichelis. I musimy przyznać, że w ogólnym rozrachunku jego występ był naprawdę przyzwoity. Trochę piłek przechwycił, pojedynki z napastnikami rywali potrafił wygrać, do tego, jak już było trzeba, to wybijał piłkę, byle nie zrobił się zbyt gorąco pod bramką Romero. Na ocenie jego wczorajszego występu zaważyło jednak jedna rzecz - gol Goetze. W tej sytuacji doświadczony defensor po prostu przysnął.
Zwycięzcą pojedynku zostaje zatem Jerome Boateng, który swoją grą wpłynął w bardzo dużym stopniu na zachowanie przez swoją drużynę czystego konta, a co z tym związane zdobycie mistrzostwa świata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?