Cud w Białymstoku, Lech zdobywa Gdańsk – podsumowanie 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1 (ZDJĘCIA)
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1 (ZDJĘCIA) Michał Janucik
Czołowa trójka z ligowego podium zgodnie wygrała swoje mecze – Lech, mimo nerwów w końcówce, ograł Lechię, Jagiellonia rzutem na taśmę pokonała Wisłę, a Legia wywiozła trzy punkty ze Szczecina. Tym samym, choć matematyczne szanse na puchary mają jeszcze wszystkie drużyny grupy A, w walce o mistrzostwo pozostają już tylko cztery zespoły. Co jeszcze działo się na ligowych boiskach? Zapraszamy na podsumowanie 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Lech górą w Gdańsku, Legia wygrywa w Szczecinie

Po zwycięstwie Legii nad Pogonią Lech stracił fotel lidera i aby go odzyskać, musiał pokonać Lechię. Gdańszczanie rozpoczęli mecz agresywnie i nie pozwalali na wiele przyczajonemu Lechowi. Kiedy jednak pressing gospodarzy osłabł, Kolejorz wyprowadził morderczy cios – Hamalainen poprawił nieudany strzał Trałki i wpakował piłkę do siatki. Jeszcze w pierwszej połowie doszło do kontrowersyjnej sytuacji, w której sędzia mógł podyktować rzut karny dla Lecha – Gerson agresywnym wślizgiem powalił Sadajewa, jednak gwizdek arbitra milczał. W drugiej połowie poznaniacy kontrolowali mecz, a w 74. minucie Pawłowski bezlitośnie wykorzystał błąd Janickiego i podwyższył na 2:0. Wydawało się, że zwycięstwo Lecha jest niezagrożone, jednak w końcówce czerwoną kartkę ujrzał Formella, a rzut karny wykorzystał Vranjes i Lechia przystąpiła do szturmu bramki gości. Maciej Gostomski, który wcześniej popełnił poważny błąd, nieudolnie naprawiony przez Formellę, popisał się genialną interwencją w 93. minucie i uratował wygraną Kolejorza. Lech pozostaje liderem i jest o trzy mecze od mistrzostwa, Lechia przegrywa pierwszy mecz na swoim stadionie od listopada, ale zachowuje miejsce gwarantujące grę w Lidze Europy.

Po cudzie, jaki nastąpił w doliczonym czasie gry w meczu z Jagiellonią, Legia nadal liczyła się w walce o mistrzowski tytuł. By jednak skutecznie o niego zawalczyć, absolutnie konieczne było pokonanie Pogoni. Portowcy w grupie mistrzowskiej występują jako outsider i od początku było wiadomo, że ich szanse na grę w europejskich pucharach są nikłe, mimo to w dotychczasowych meczach nie można było zarzucić im braku zaangażowania. Nie inaczej było w meczu z Legią – szczecinianie prezentowali się nieźle, choć to Legia stwarzała groźniejsze sytuacje, m.in. dwukrotnie trafiając w poprzeczkę. Ostatecznie goście dopięli swego w 76. minucie. Nieco przypadkową kontrę Legii skutecznie wykończył Orlando Sa i ustalił wynik meczu. Legia nadal jest jednak druga, a do meczu z Wisłą przystąpi osłabiona – z Białą Gwiazdą na pewno nie wystąpi zawieszony za kartki Sa i kontuzjowany Kosecki, pod znakiem zapytania stoi również występ Vrdoljaka i Guilherme.

Zawisza na remis, Cracovia bliska utrzymania

W poprzedniej kolejce Mariusz Rumak pozwolił odpocząć paru zawodnikom w meczu z Cracovią po to, aby byli w pełni sił na spotkanie z bezpośrednim rywalem do spadku, Górnikiem Łęczna. Z perspektywy czasu trzeba powiedzieć, że ten manewr udał się nie najlepiej – w dwóch spotkaniach Zawisza wywalczył tylko jeden punkt. W piątek bydgoszczanie objęli co prawda prowadzenie po golu Alvarinho z 14. minuty, ale ostatecznie mecz zakończył się remisem, bowiem na pięć minut przed końcowym gwizdkiem do wyrównania doprowadził Nikitović. Być może tym golem zapewni swojej drużynie utrzymanie, bowiem łęcznianie utrzymują czteropunktową przewagę nad strefą spadkową na trzy mecze przed końcem rozgrywek. Zawisza miał szansę awansować na bezpieczne miejsce, ale wciąż pozostaje na 15. lokacie.

Przed pojedynkiem z Koroną Cracovia była w naprawdę dobrej sytuacji, z nożem na gardle do spotkania przystępowali za to kielczanie, którzy w obliczu remisu Zawiszy stracili nad nim przewagę. Mecz rozpoczął się lepiej dla Pasów – już w 16. minucie Rakels skutecznie wyegzekwował rzut karny i Cracovia prowadziła 1:0. Korona potrzebowała jednak zaledwie pięciu minut, by odpowiedzieć, do remisu doprowadził bowiem Sylwestrzak. Oba zespoły miały jeszcze swoje szanse, w słupek, po indywidualnej akcji, trafił Kapo, ale gole już nie padły. Cracovia inkasuje kolejny punkt, dzięki któremu jest już niemal pewna utrzymania, Korona zaś będzie musiała szukać swoich szans w kolejnych meczach.

W meczu Śląska i Górnika stawką było zachowanie szans na grę w europejskich pucharach. Zwycięzca miałby tyle samo punktów, co Lechia, więc bez wątpienia było o co walczyć. Oba zespoły schodziły jednak z boiska rozczarowane, bowiem mecz zakończył się podziałem punktów. Więcej powodów do plucia w brodę mają z pewnością wrocławianie, którzy prowadzili po golu Marco Paixao. Portugalczyk miał jeszcze szansę na to, by podwyższyć wynik na 2:0, ale zmarnował stuprocentową sytuację. Skuteczny był za to Górnik – w 89. minucie Bartosz Iwan popisał się skutecznym strzałem głową i ustalił wynik spotkania. Śląsk oddala się od pucharów, ale większym zmartwieniem jest dla niego fatalna frekwencja – w sobotę na stadionie zameldowało się zaledwie 5875 kibiców; to tylko nieco ponad połowa pojemności starego stadionu wrocławian przy ulicy Oporowskiej.

Niezwykła końcówka Jagi, Show Piecha w Chorzowie

Przez zdecydowanie większą część meczu wydawało się, że porażka na Łazienkowskiej po karnym w doliczonym czasie gry zupełnie rozbiła Jagiellonię. Mimo kompletu publiczności na trybunach, białostoczanie prezentowali się bardzo słabo, do przerwy nie oddając choćby jednego strzału. Gorszą dyspozycję gospodarzy wykorzystywała Wisła, która w 42. minucie wyszła na prowadzenie po trafieniu Jankowskiego. Jednak to, co wydarzyło się w drugiej połowie, zaszokowało kibiców zgromadzonych na stadionie. W 87. minucie do wyrównania doprowadził Tuszyński, a dwie minuty później Pawłowski strzałem przewrotką (!) zapewnił Jagiellonii trzy punkty. Zawodnicy Michała Probierza, dzięki niesamowitemu charakterowi, wydzierają trzy punkty i nie tylko znacząco przybliżają się do gry w pucharach, ale też nadal liczą się w boju o mistrzostwo. Wisła natomiast drugi mecz z rzędu daje sobie zabrać zwycięstwo w końcówce i przez to marnuje szansę na awans na podium.

W niedzielne popołudnie doszło do pojedynku drużyn, które były w niezłej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie – Piasta i Podbeskidzia. Gliwiczanie w ostatniej kolejce zdemolowali GKS Bełchatów, a Kamil Wilczek, strzelając cztery golem, praktycznie zapewnił sobie koronę króla strzelców. Podbeskidzie natomiast po kiepskim stylu uległo Ruchowi i jego przewaga nad strefą spadkową nie wzrosła. W niedzielę lepszą drużyną być Piast i choć Wilczek tym razem nie ukąsił, gliwiczanie sięgnęli po komplet punktów. Dzięki zwycięstwu zawodnicy Radoslava Latala mają na swoim koncie 27 punktów i są już praktycznie pewni utrzymania, Górale natomiast muszą jeszcze włożyć trochę wysiłku, by zapewnić sobie pozostanie w Ekstraklasie.

Po totalnej klęsce w meczu z Piastem, GKS Bełchatów, już z Kamilem Kieresiem na ławce, miał szansę na rehabilitację w spotkaniu z Ruchem. Nowy trener Brunatnych postanowił namieszać nieco w składzie i od początku posłał do boju pięciu nowych piłkarzy w porównaniu do poprzedniego meczu. Bohaterem nie był jednak żaden z nowych, a były snajper Niebieskich, Arkadiusz Piech, który niemal w pojedynkę rozbił swój były klub, aplikując mu cztery bramki. Ruch strzelił dwa gole, ale to było za mało, by zdobyć choćby jeden punkt. Spisywany już na straty Bełchatów opuszcza ostatnie miejsce w tabeli i ma tylko jedno oczko straty do bezpiecznej lokaty, Ruch natomiast zmarnował szansę na to, by zbliżyć się do pozostania w Ekstraklasie i w trzech ostatnich meczach będzie walczył o życie.

Wyniki 34. Kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Zawisza Bydgoszcz 1:1 Górnik Łęczna
  • Cracovia 1:1 Korona Kielce
  • Śląsk Wrocław 1:1 Górnik Zabrze
  • Pogoń Szczecin 0:1 Legia Warszawa
  • Jagiellonia Białystok 2:1 Wisła Kraków
  • Piast Gliwice 2:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • Lechia Gdańsk 1:2 Lech Poznań
  • Ruch Chorzów 2:4 GKS Bełchatów

Statystyki 34. Kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 22
  • Średnia goli na mecz – 2,63
  • Zwycięstwa gospodarzy – 2
  • Remisy – 3
  • Zwycięstwa gości – 3
  • Żółte/czerwone kartki – 30/1
  • Liczba widzów – 72 408
  • Średnia frekwencja – ok. 9 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24