Czerwona latarnia z Zabrza rozbiła liderującego Piasta! Cztery gole Gergela! [RELACJA, ZDJĘCIA]

Sebastian Gladysz
Górnik Zabrze - Piast Gliwice
Górnik Zabrze - Piast Gliwice Maciej Gapiński/Polska Press
Jeszcze raz potwierdziło się, że spotkania derbowe rządzą się swoimi prawami. Do momentu zmiany stron, nic nie zwiastowało niespodzianki. Jednak po przerwie Górnicy urządzili sobie festiwal strzelecki i wbili Piastowi cztery bramki.

Trener lidera Ekstraklasy, Radoslav Latal, dokonał dwóch zmian w składzie swojego zespołu po wygranym 3:0 meczu z Ruchem. Nadmiar żółtych kartek wyeliminował z gry Heberta, w miejsce którego pojawił się Osyra, a skutecznego ostatnio Barisicia nieco niespodziewanie zastąpił Badia. Szkoleniowiec gości zmienił także ustawienie swojego zespołu i z systemu 3-5-2 przeszedł w 4-5-1, wycofując – przynajmniej w teorii – do obrony Mraza. Leszek Ojrzyński także zamieszał w taktyce i postawił na piątkę obrońców kosztem ofensywnego pomocnika, dlatego Jeża zastąpił Szeweluchin. Dobrą wiadomością dla zabrzan był powrót do wyjściowej jedenastki Sobolewskiego. Na ławce usiadł za to Grendel.

Wbrew wszelkim przewidywaniom to gospodarze jako pierwsi ruszyli do ataku. Zawodnicy z Zabrza nękali rywali wysokim i agresywnym pressingiem, a ci gubili się pod naporem. „Górnicy” zaliczyli kilka niezłych przechwytów i poczuli się pewnie. Jedna z takich akcji dała im prowadzenie w 7. minucie meczu. Dobrą prostopadłą piłkę otrzymał Madej i ograł w polu karnym Osyrę, ale obrońca Piasta nie pozwolił mu się przedrzeć pod bramkę i wyciął skrzydłowego Górnika. Ewidentnego karnego na bramkę zamienił Gergel, kompletnie myląc przy strzale Szmatułę. Na domiar złego dla gości, minutę po bramce doszło do zderzenia w środku pola Sobolewskiego i Badii. Zawodnicy długo nie podnosili się z murawy, a po chwili na boisko wrócił tylko „Sobol”. Badię zmienił Barisić.

Po tej przerwie obraz gry całkowicie się zmienił. „Górnicy” wycofali się, oddając pola rywalom. Gliwiczanie mieli dużo miejsca nawet na trzydziestym metrze przed bramką Janukiewicza, ale później natrafiali na mur wielu zawodników gospodarzy. Podopieczni Ojrzyńskiego grali na pograniczu ryzyka i zdarzało się im faulować rywali, ale było to chyba wkalkulowane w taktykę Górnika na ten mecz – duże poświęcenie w obronie i koncentracja jest kluczowa w walce z naporem Piasta. Jedno trzeba było przyznać, gospodarze wyszli na ten mecz z pianą na ustach. To podobało się kibicom przy Roosevelta, którzy czekali na taką grę swoich ulubieńców.

Piłkarze z Gliwic nie byli przygotowani na taką grę zabrzan. Raz po raz nadziewali się na kontry, bo za głęboko wchodzili w strefę obronną zabrzan. Najbardziej mobilnym zawodnikiem gospodarzy był Gergel, urywający się Osyrze, który najczęściej pełnił rolę ostatniego obrońcy. Raz doskonałą sytuację Słowak wypracował Kosznikowi, ale ten wyczerpany sprintem przez całe boisko fatalnie przyjął sobie piłkę i zaprzepaścił okazję. Za drugim razem szarżę Gergela zatrzymał Mak.

Dobra gra Górnika posypała się jednak po pierwszym celnym ciosie. Co najgorsze, nie zadał go rywal, tylko Słodowy. W 36. minucie rzut rożny dał gościom wyrównanie, po wrzutce Mraza piłkę zgrał Korun, a niefortunnie interweniujący obrońca Górnika wbił piłkę do własnej bramki. Momentalnie z zabrzan zeszło ciśnienie, które pozwalało im naprawiać błędy kolegów i wierzyć w dobry wynik. Jakże często widziany obrazek przy Goście byli bezlitośni. Trzy minuty po bramce wyrównującej padła ta dająca prowadzenie Piastowi. Obrońcy Górnika skupili się na Mrazie, Nesporze i Vacku, ale zapomniali o Maku. Mając dużo miejsca na linii szesnastego metra spokojnie przyjął sobie futbolówkę i uderzył technicznie, cudownie, w długi róg. Janukiewicz był bez szans.

Druga połowa rozpoczęła się od przewagi gości, którzy bardzo długo przetrzymywali piłkę i spokojnie konstruowali kolejne akcje. Emocje miały jednak dopiero nadejść. W ciągu sześciu minut Górnik zdobył trzy bramki i wprawił w ekstazę kibiców w Zabrzu.

Zaczęło się niepozornie. W 56. minucie dobrze na dwudziestym metrze piłkę przyjął Gergel i czujnie zgrał ją do Kwieka. Pomocnik Górnika nie zastanawiał się i uderzył z pierwszej piłki, futbolówka po drodze otarła się o nogi jednego z zawodników gości i kompletnie zaskoczyła Szmatułę, który nie zdążył zareagować. Uderzenie nie było zbyt mocne, więc piłka niemal wturlała się do bramki Piasta.

Piłkarzom Piasta na moment zatrzęsły się nogi i zaczęli się mylić w stosunkowo niegroźnych sytuacjach. To pozwoliło zabrzanom wyprowadzić dwie zabójcze kontry. Najpierw, w 60. minucie, w środku pola dobry przechwyt zaliczył Sobolewski i po dobrym podaniu Skrzypczaka znalazł się w sytuacji dwóch na jednego z ostatnim obrońcą Piasta. Inteligentnie zagrał do niepilnowanego Gergela, który mając przed sobą tylko bramkarza trafił do siatki. Choć… poślizgnął się przy oddawaniu strzału.

Słowakowi było mało i już dwie minuty później skompletował hat-tricka. Dobre podanie z głębi pola zaliczył „Sobol” (dwie asysty w dwie minuty!), a Gergel urwał się defensorom Piasta prawym skrzydłem. Piłkarz Górnika był w tym momencie nie do zatrzymania, napompowany pewnością siebie wbiegł w pole karne i uderzył z ostrego kąta w długi róg. Szmatuła nie zdążył zareagować, a piłkarze i kibice w Zabrzu uwierzyli, że ten mecz można wygrać.

Ten mecz musiał zostać wygrany przez Górnika. W momencie gry do siatki po raz trzeci trafił Gergel, na twarzach gości pojawiło się zniechęcenie. Paraliż gliwickiej obrony trwał nadal, „Górnicy” raz po raz wychodzili z groźnymi kontrami, których nie udało się jednak zakończyć golem ani Skrzypczakowi, ani Gergelowi.

Słowak grał jednak dzisiaj mecz życia i nie przejmował się długo niewykorzystaną sytuacją. W 82. minucie trafił bowiem do siatki Piasta po raz czwarty! Kolejne kapitalne podanie z głębi pola, znów zagapili się obrońcy gości, a Gergel przyjął sobie piłkę i popędził na spotkanie Szmatule. Bramkarz Piasta wyszedł na przedpole ale nie był w stanie zatrzymać strzału absolutnego bohatera tego spotkania.

Coś się bardzo popsuło w grze lidera Ekstraklasy w drugiej połowie. Wiarę w dobry wynik zabrzanom przywrócił gol Kwieka, a późniejsze gole były konsekwencją tego, że podopieczni Ojrzyńskiego nie chowali się za podwójną gardą, tylko czyhali na błędy Piasta w rozegraniu piłki. I te się pojawiły w niespodziewanie wielkiej ilości. Chwała jednak graczom z Zabrza, że potrafili je wykorzystać. Swoje zrobił Sobolewski, ale kluczowym graczem okazał się Gergel, który rozwiązał całkiem pokaźny worek z bramkami. Górnik wciąż jest na ostatnim miejscu w tabeli, a Piast na pierwszym. Ekstraklasa jest ligą wyjątkową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24