"Niebiescy" poskromili beniaminka z Niecieczy! Spektaktularny gol Lipskiego! (ZDJĘCIA)

Kaja Krasnodębska
Ruch - Termalica
Ruch - Termalica Arkadiusz Gola/Polska Press
Piłkarze Ruchu Chorzów wygrali na własnym boisku z Termalicą Bruk-bet Nieciecza 4:1 w meczu 6. kolejki Ekstraklasy. Wynik spotkania otworzył Eduards Visnakovs, ale jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Wojciech Kędziora. Na początku drugiej odsłony fenomenalnym uderzeniem w samo okienko bramki Sebastiana Nowaka popisał się 21-letni Patryk Lipski, a w końcówce po golu dołożyli jeszcze Rołand Gigołajew i Artur Lenartowski.

Sobotę z ekstraklasą rozpoczęło spotkanie w Chorzowie. Przy Cichej lokalny Ruch podejmował beniaminka – Termalicę. Przed premierowym gwizdkiem obie drużyny dzielił w tabeli zaledwie jeden punkt, więc ewentualne zwycięstwo którejś z drużyn mogło zamieszać w ligowym zestawieniu. A oba zespoły wybiegły na murawę głodne zwycięstwa – Termalica chciała pójść za ciosem i po wygranych u siebie z Zagłębiem i Górnikiem, wreszcie zdobyć komplet punktów na wyjeździe, podczas gdy gospodarze po przegranym starciu w Białymstoku chcieli powrócić na zwycięską ścieżkę. Komu się udało spełnić stawiany przed meczem cel?

Co prawda pierwsi do ataku ruszyli Niebiescy, ale przed świetną szansą na zdobycie premierowego trafienia już w drugiej minucie stanęły Słoniki. Prawą stroną Szyndrowskiemu urwał się Tomasz Foszmańczyk, sprytnie podał do Drozdowicza, a ten dośrodkował prosto pod nogi Kędziory. Doświadczony napastnik nie zdołał jednak pokonać Putnockiego. Dużo łatwiej dał się w 14. minucie pokonać golkiper gości, Sebastian Nowak. Premierowego gola dla chorzowian zdobył Eduards Visnakovs. Snajper gospodarzy stał w polu karnym, gdzie dostał pełne kunsztu podanie od Kamila Mazka, bez problemu minął stoperów rywali i umieścił piłkę w siatce.

Zdobyta bramka dodała chorzowianom skrzydeł. To oni zaczęli przeważać i tworzyć sobie coraz więcej sytuacji. Na połowie rywala szczególnie dobrze prezentował się Patryk Lipski. Wraz z Kamilem Mazkiem bez trudu przestawiali obronne szyki rywali i kreowali sporo chaosu pod bramką Nowaka. Przed sytuacjami strzeleckimi stawali kolejno Eduards Visnakovs oraz Marek Zieńczuk. Żaden nie zdołał jednak dokonać zmian na tablicy wyników.

Udało się to Wojciechowi Kędziorze. Po nieco ponad półgodzinie gry, były napastnik Piasta Gliwice dostał świetne podanie od Dalibora Plevy, wygrał pojedynek główkowy z Rafałem Grodzickim i doprowadził do remisu. Przez następne minuty, aż po przerwę, gra była bardzo wyrównana. Piłka "pędziła" z jednego w drugie pole karne, tańcząc pomiędzy defensorami i napastnikami. Nie powstała z tego jednak żadna groźniejsza sytuacja.

Na drugą połowę nie wybiegł już strzelec bramki Eduards Visnakovs. W jego miejsce pojawił się Mariusz Stępiński. I praktycznie zaraz po wejściu zmarnował kilka świetnych sytuacji stworzonych przez wyróżniającego się Kamila Mazka. Również w drużynie gości doszło do zmiany. Na murawę zamiast Foszmańczyka wbiegł Jakub Biskup. Wyraźnie chciał on „zrobić różnicę”. Świetnie dośrodkował do Drozdowicza, który fatalnie skiksował sprzed samej bramki. Chwilę później dogodną sytuację niecieczan zepsuł także Dawid Plizga. Musiał on jednak uznać wyższość golkipera rywali.

To co zdarzyło się chwilę później przeszło najśmielsze oczekiwania zgromadzonych przy Cichej kibiców. Przyszli oni na zwykły ekstraklasowy pojedynek a zobaczyli… gol a la stadiony świata. Jej autorem błyszcząca gwiazda Niebieskich – Patryk Lipski. Młody pomocnik idealnie przymierzył z dystansu i skierował piłkę w prawy górny róg bramki Na tyle zaskoczył Sebastiana Nowaka, że ten nie zdołał zareagować.

Przepiękny gol nie zaspokoił ambicji Lipskiego. Chwilę później popisał się on fantastycznym strzałem z rzutu wolnego. Tym razem jednak na posterunku był golkiper gości. Z kolejnymi minutami Niebiescy coraz bardziej przeważali na boisku. Kamil Mazek po prawej stronie dzielił i rządził, obdarowując Mariusza Stępińskiego dośrodkowaniami. Były piłkarz Widzewa nie zdołał jednak żadnego z nich wykorzystać.

Wydawało się, że wraz z zejściem Kamila Mazka, Ruch zwolni. Nic bardziej mylnego. Już chwilę po zmianie, gol na 3:1 zdobył wpuszczony właśnie na boisko Rołand Gigołajew. Idealnie wykorzystał podanie Mariusza Stępińskiego i pokonał golkipera rywali. Największe emocje były jednak jeszcze przed zawodnikami obu drużyn. Rosjanin postanowił bowiem jeszcze raz wpisać się do protokołu meczowego. Tym razem mniej korzystnie. Nie minęło jeszcze nawet pięć minut od jego wejścia na boisko, a ujrzawszy czerwoną kartkę za starcie z Sebastianem Ziajką, już musiał je opuszczać. Podobnie jak obrońca Termaliki.

W doliczonym czasie gry Waldemarowi Fornalikowi pozostała jeszcze jednak zmiana. I postanowił ją wykorzystać. W miejsce Macieja Iwańskiego puścił do boju Artura Lenartowskiego. Ten poszedł w ślady Rosjanina i również od razu wpisał się na listę strzelców. Pięknym trafieniem zakończył szybką akcję całego zespołu. Krótkimi podaniami na połowę rywali wbiegli Łukasz Surma i Mariusz Stępiński. Tak zakręcili defensorami z Niecieczy, że ci nawet nie mieli co próbować powstrzymać Lenartowskiego przed umieszczeniem piłki w siatce.

Więcej o 6. KOLEJCE EKSTRAKLASY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24