Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oceniamy Zawiszę za mecz z Górnikiem. Drygas ciągnie grę, Smektała i Barisić bezproduktywni

Wojciech Adamczak
Zawisza Bydgoszcz - Górnik Łęczna
Zawisza Bydgoszcz - Górnik Łęczna Marcin Fiałkowski
Bydgoski Zawisza stracił bramkę w końcówce i przez gapiostwo w defensywie zmarnował okazję do opuszczenia strefy spadkowej. Spotkanie nie porywało i trzeba było po prostu je wygrać. Oto jak oceniliśmy zawiszan za to spotkanie:

Grzegorz Sandomierski (4) – I znowu to samo, praktycznie cały mecz nie miał nic do roboty, jedna okazja rywala i bramka. Trudno nam domyślić się, co chciał osiągnąć wyjściem bramki i czemu schował ręce. Jedno jest pewne, kompletnie opuściło go szczęście z początku roku.

Jakub Wójcicki (6) – Kolejny solidny występ kapitana bydgoszczan. Bożok sobie przy nim nie pograł, nieco lepiej szło Josu. Był bliski wybicia piłki z bramki, nie udało się i kopnął ze złości w słupek. Takiej sportowej złości z pewnością oczekuje się od wielu jego kolegów.

Andre Micael (6) – Przytrafiło mu się gorsze spotkanie z Cracovią, ale wczoraj wrócił już na swój normalny poziom. Nie miał większych problemów z zatrzymywaniem dosyć przewidywalnych ataków rywala.

Luka Marić (6) – Walczył fizycznie z Hasanim przez większość meczu. Mimo przegrania wielu pojedynków główkowych ostatecznie zazwyczaj wychodził obronną ręka i odbierał piłkę.

Sebastian Ziajka (5) – Kilka razy minął go Bonin, aż po faulu Ziajki złamał obojczyk i musiał opuścić boisko. Nie należy jednak winić zawodnika Zawiszy, gdyż Bonin po prostu niefortunnie upadł. Poza tym lewy obrońca bydgoszczan zablokował sporo dośrodkowań, starał się być także aktywny z przodu, jednak bez większego skutku.

Jakub Smektała (3) – Naprawdę nie możemy zrozumieć, dlaczego po raz kolejny znalazł się w pierwszym składzie. Po ostatnich spotkaniach na trybunach usiadł Pawłowski, a Smektała kontynuował festiwal strat i błędów technicznych.

Iwan Majewskij (4) – Białorusin gdzieś zagubił formę z początku roku. Nie wykorzystał świetnej okazji w drugiej połowie, czym mógł zamknąć mecz, a na domiar złego to on zgubił Nikitovicia w decydującym momencie. Nie można tak bezczynnie stać w polu karnym i nawet na chwilę spuścić z oczu rywala.

Kamil Drygas (7) – Zamienili się dyspozycją z Majewskim i teraz to on decyduje o obliczu środka pola Zawiszy. Piękna asysta przy bramce Alvarinho, kilka innych otwierających podań i rozprowadzanie ataków od tyłu, to były wczoraj atuty pomocnika niebiesko-czarnych.

Mica (6) – Ocena byłaby wyższa, gdyby nie nieskuteczność w poczynaniach. Portugalczyk zaliczył dobrą drugą połowę, dwukrotnie był o włos od zdobycia bramki. Najpierw Szmatiuk wybił piłkę z linii po jego strzale, a potem uderzył z dystansu tuż nad poprzeczką. Miał przebłyski, zyskał sporo na pomocy Drygasa w rozegraniu.

Alvarinho (6) – Jest skuteczny, strzelił już osiem bramek w tym sezonie i teraz każdy gol jest na wagę złota. Poza tym mógł kilkukrotnie zachować się lepiej w polu karnym, inna sprawa, że raz został ewidentnie sfaulowany przez Bielaka. Robił sporo wiatru, obecnie jest Zawiszy niezbędny, bo odciążenia po drugiej stronie nie widać.

Josip Barisić (3) – Zupełnie nie radził sobie w fizycznych pojedynkach z agresywnie grającym Bożiciem. Unikał ostrych starć, zagrożenie stwarzał tylko schodząc do boku i dogrywając do kolegów, to trochę za mało.

Sebastian Kamiński (6) – Wszedł za Smektałę i od razu ożywił prawą flankę. Kilkukrotnie groźnie dośrodkował i minął kilku rywali. Zespołu nie zbawił, ale poprawił grę Zawiszy.

Jakub Świerczok, Stefan Denković – Zostali wprowadzeni stanowczo za późno i tu minus dla trenera Mariusza Rumaka

Wszystkie oceny w skali od 1 do 10.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24