Otwieramy 14. kolejkę Ekstraklasy z... Czesławem Michniewiczem! [WYWIAD]

Konrad Kryczka
Przed nami 14. kolejka T-Mobile Ekstraklasy. O spotkaniach rozpoczynającej się dzisiaj serii spotkań rozmawialiśmy z Czesławem Michniewiczem.

Lechia ma za sobą dwie ligowe porażki z rzędu. Jak pan myśli, kiedy ta drużyna w końcu odpali?
Dobre pytanie. Trener dzisiaj jest, ale za chwilę może go nie być. Poprzedniego już nie ma. To buduje jakąś niepewność i to też się w jakiś sposób przekłada na myślenie zawodników. Euforia zapanowała po szczęśliwym zwycięstwie nad Cracovią, później niezła gra na Legii, ale mecz zakończony porażką. Gdyby wygrali, to byłoby dla nich takie koło zamachowe. Tak się jednak nie stało.

Górnik Łęczna to na pewno zespół, który jest w stanie u siebie pokonać Lechię. Gdańszczanie jednak nieźle grali na wyjazdach w Zabrzu czy Warszawie, a tutaj chyba też jest mniejsza presja – nie ma dużego stadionu czy tylu kibiców, a niektórym zawodnikom to pomaga.

W piątek grają też Korona z Wisłą. Tydzień temu kielczanie się przełamali – to dobry prognostyk czy raczej pojedynczy wyskok?
Myślę, że Korona musi walczyć o życie. Liga, myślę o sezonie zasadniczym, będzie niedługo na półmetku, czyli po piętnastu kolejkach. A Korona jak do tej pory zdobyła naprawdę mało punktów. Zwycięstwo na Ruchu na pewno dodało zawodnikom trochę otuchy, ale to i tak jest wszystko mało. Z kolei Wisła złapała oddech po tych kilku porażkach i na pewno będzie groźnym zespołem.

A ta gra Wisły pana zaskakuje?
Nie akceptuję tłumaczenia, że Wisła nie ma składu, piłkarzy. Totalna bzdura powtarzana przez ludzi czy sztab szkoleniowy Wisły. Ten zespół ma kilku, jak na nasze warunki, nie powiem, że wybitnych, ale na pewno bardzo dobrych piłkarzy. Dudka, Stilić i można by tak wymieniać i wymieniać. Dla mnie ich gra nie jest zaskoczeniem. Zaskoczeniem było to, że zanotowali taką serię porażek, bo w polskich realiach są klasowym zespołem. Moim zdaniem wiślacy powinni się bić o czołowe lokaty w Ekstraklasie.

Drugi z krakowskich zespołów gra z Zawiszą. Dla Cracovii będzie to dobry mecz na zdobycie punktów, na zanotowanie wygranej? Grą na razie nie zachwyca.
Generalnie po Cracovii nie widzę marszu w górę tabeli. Przyszedł nowy trener, wydawało się, że wszystko będzie szło do przodu, a za Wojciecha Stawowego rok temu o tej porze byli jakoś wysoko w tabeli. Mieli na koncie kilka dobrych spotkań. A teraz ciężko pochwalić Cracovię zdecydowanie za jakiś mecz. „Pasy” nie grają jakoś imponująco, a Zawisza to taki zespół, który potrafi grać do przodu, a gorzej jest u niego z obroną.

O tej samej godzinie Śląsk gra z Lechem. Wrocławianie są chyba rewelacją tego sezonu.
Powiedziałbym tak: w wykonaniu Śląska były mecze dobre, ale były też szczęśliwe. Jak na przykład spotkanie z Górnikiem Łęczna, który grał bardzo dobrze, a Śląsk wygrał po bramce Mili w doliczonym czasie. Myślę, że wrocławianie wcale nie są faworytem w meczu z Lechem, który na wyjazdach, znając Maćka Skorżę, potrafi się dobrze ustawić względem rywala.

Maciej Skorża nie jest jednak do końca zadowolony z gry swojego zespołu. Chyba potrzeba czasu, aby ocenić grę drużyny.
Z pewnością tak. Trener przyszedł w momencie, w którym Lech miał duże problemy, odpadł z pucharów. Zmienił się jedynie szkoleniowiec, a zostali ci sami zawodnicy. A oczekiwania są takie, że przychodzi nowy trener i od razu zacznie wygrywać. A tak nie jest. Maciej ma teraz czas, żeby zweryfikować niektórych zawodników, którzy muszą się pokazywać z dobrej strony. Maciek ma jednak tę przewagę nad innymi trenerami, że pracuje w zespole, w którym jest stabilnie, jeżeli chodzi o zarządzanie. Prezes Rutkowski jest cierpliwy i wspiera szkoleniowca w trudnych momentach, jeżeli ten ma jakiś plan. Myślę, że Maciej ma tam duże możliwości, aby zbudować fajny i ciekawy zespół, ale na razie musi radzić sobie z tym, co ma, i na pewno nie będzie mu łatwo.

W niedzielę gra również Górnik. A jakby pan rozpatrywał sytuację zabrzan?
Górnik jak gdyby wraca na swoje tory. Tam jest jakiś model, że na początku robimy dużo punktów, a w rundzie rewanżowej gramy słabo. Runda rewanżowa już się zbliża, bo brakuje tego sprintu, jakim Górnik rozpoczął grę w lidze. Widać, że wcześniej męczyli się w niektórych meczach, ostatnio trafili na Wisłę, która ich wypunktowała, poprawiło Podbeskidzie w Pucharze Polski. To na pewno nie jest dla nich łatwy moment, ale mimo wszystko mogą u siebie wygrać, choć mówienie o wielkim Górniku jest jeszcze trochę przedwczesne.

Jest też Legia, która walczy na trzech frontach. Jej przeciwnikiem Ruch – tam efekt nowej miotły nie zadziałał.
Legia gra w pucharach imponująco, wygrywa trudne mecze. Nie zawsze jest lepsza, tak jak z Trabzonsporem, kiedy strzeliła bramkę, a później skutecznie i szczęśliwie się broniła. Ale w lidze spodziewałem się większej dominacji tego zespołu. A i trzeba pamiętać, że w Warszawie można wygrać. Ruchowi udało się to przecież w zeszłym sezonie i teraz jest idealny moment ku temu, aby jakieś punkty na Legii zdobyć.

W Bielsku zagra wykartkowane Podbeskidzie z Piastem, który rozbił Bełchatów, a na boisku odrodził się Dawid Janczyk.
Piast gra piłkę atrakcyjną, bo albo wysoko przegrają, albo zaraz wysoko wygrają. Tam nie ma stabilności. Był taki moment, że początek słaby, później 2-3 dobre mecze i następnie znów słabiej. Teraz wysoko wygrali w pucharze, ale w lidze wcale nie są faworytem. Choć gliwiczanie zawsze grali dobrze w Bielsku, jeszcze za mojej kadencji w Podbeskidziu, Piast wygrał tam dwukrotnie, ale myślę, że tym razem większe szanse mają gospodarze, nawet jeżeli nie zagra u nich kilku podstawowych zawodników.

Na koniec Jagiellonia – Bełchatów. Gospodarze grają naprawdę dobrze, goście, jak już wspomnieliśmy, zostali w tygodniu rozbici w Pucharze Polski.
Kiedy w Bełchatowie zdrowi byli braci Makowie, to gra zespołu układała się zupełnie inaczej. Ważny był również Bartosz Ślusarski, który później pauzował za kartki. Porażki z Lechem, Zawiszą wskazują, że w klubie też myślą, żeby sezon się jak najszybciej skończył. Jagiellonia jest faworytem tego spotkania.

Co do drużyny z Białegostoku. Przegrała ona trzy mecze i do bramki wszedł Drągowski, który broni bardzo dobrze i bardzo szczęśliwie. Poprawę w defensywie widać również po powrocie Sebastiana Madery. Od kiedy wrócił, to Jagiellonia tylko wygrywała i zanotowała chyba jeden czy dwa remisy. Dużo będzie również zależało od tego, co wydarzy się w Poznaniu w Pucharze Polski.

Rozmawiał Konrad Kryczka / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24