Ruch jest już tuż za podium! Korona przegrała trzeci mecz z rzędu [RELACJA, ZDJĘCIA]

Grzegorz Ignatowski
Ruch Chorzów - Korona Kielce
Ruch Chorzów - Korona Kielce Maciej Gapiński/Polska Press
Niebiescy pokonali przed własną publicznością Koronę Kielce (2:1), czym częściowo zrehabilitowali się za ostatnią klęskę w derbach z Piastem Gliwice. Dla zespołu Marcina Brosza to już trzecia porażka z rzędu.

Spotkanie zaczęło się po myśli gospodarzy. Zawodnicy Ruchu szybko przejęli inicjatywę i już w 11. minucie mogli objąć prowadzenie. Mariusz Stępiński wystawił piłkę Łukaszowi Surmie, lecz ten nie był w stanie oddać celnego strzału. Kilka chwil później nieznacznie chybił też Maciej Iwański, który potężnie uderzył z dystansu. Później swoją szanse mieli kielczanie, lecz po stracie Surmy Nabil Ankour też nie potrafił skierować piłki w światło bramki.

Pierwszy celny a zarazem groźny strzał oglądaliśmy dopiero w 30. minucie. Wówczas po dośrodkowaniu z prawego skrzydła znakomitym strzałem głową popisał się Mateusz Cichocki, ale jeszcze lepiej spisał się bramkarz Korony - Zbigniew Małkowski, który instynktownie obronił uderzenie obrońcy chorzowian.

Na dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy piłka w końcu wylądowała w siatce. Obrońcy Korony zupełnie się pogubili przy pozornie niegroźnej wrzutce z prawego skrzydła. Z okazji skorzystał Iwański, który natychmiast ruszył do piłki i z odległości siedmiu metrów mocnym strzałem skierował piłkę do siatki.

W drugiej połowie kielczanie natychmiast wzięli się do roboty i w efekcie już trzy minuty po wznowieniu gry mogli się cieszyć ze zdobycia gola. Zaczęło się od Vladislavsa Gabovsa, który wypatrzył Bartłomieja Pawłowskiego. Były zawodnik Malagi miał problemy z przyjęciem piłki, ale ostatecznie udało mu się ją opanować, a następnie wepchnąć piłkę do bramki z bardzo bliskiej odległości.

"Scyzoryki" doprowadziły do wyrównania, więc do pracy wzięli się chorzowianie. Już dwie minuty później fani pytali samych siebie "Jak to nie wpadło?", kiedy Stępiński z bliskiej odległości posłał piłkę obok słupka. 120 sekund później napastnik Ruchu się zrehabilitował. Po dośrodkowaniu Patryka Lipskiego z rzutu rożnego Stępiński wyskoczył najwyżej i precyzyjnym strzałem głową posłał piłkę w prawy róg bramki rozpaczliwie interweniującego Małkowskiego.

Im bliżej było do końca meczu, tym bardziej kielczanie starali się doprowadzić do wyrównania. Podopieczni trenera Marcina Brosza zdołali sobie stworzyć dwie dogodne sytuacje podbramkowe, ale z wykończeniem było już znacznie gorzej. W efekcie trzy punkty pozostały w Chorzowie, dzięki czemu Ruch wskoczył na 4. miejsce w tabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24