Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

'Bezbłędna tabela', czyli jak wyglądałaby Ekstraklasa bez błędów sędziów (2. kolejka)

Jakub Seweryn
Podobnie jak w inauguracyjnej serii spotkań, w drugiej kolejce T-Mobile Ekstraklasy sędziowie, delikatnie mówiąc, nie popisali się w dwóch meczach, w których mieli duży wpływ na przebieg widowiska. Co więcej, dotyczy to naszych arbitrów międzynarodowych, Pawła Gila oraz Tomasza Musiała. Oto nasza 'bezbłędna tabela' po szesnastu meczach nowego sezonu.

Aby przeczytać więcej o zasadach weryfikowania wyników i ustalania 'bezbłędnej tabeli', kliknij tutaj.

Mecze 2. kolejki bez większych błędów sędziowskich:

GKS Bełchatów – Korona Kielce 2:0 (Szymon Marciniak)

W tym spotkaniu jedyną kontrowersją był rzut karny dla Bełchatowa, przy którym jednak dobrze ustawiony sędzia błędu nie popełnił. Paweł Golański faulował w szesnastce Michała Maka, do czego sam obrońca się po meczu przyznawał. Dość wyraźny kontakt pomiędzy zawodnikami, wydaje się, że jedna noga Maka została ‘wzięta w kleszcze’ przez nogi rywala - dobra decyzja arbitra.

Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław 4:1 (Paweł Raczkowski)

Jedyna ‘łączona’ sytuacja miała miejsce w końcówce spotkania. Chodzi oczywiście o domniemane zagranie ręką Wojciecha Pawłowskiego, a następnie gola Wojciecha Golli. Pierwsza sytuacja bardzo trudna do oceny, bo z żadnego dostępnego nam ujęcia nie da się stwierdzić na sto procent, czy Pawłowski rzeczywiście dotknął piłki ręką. Jeśli tak, to kartka czerwona jest słuszna. Wątpliwości nie rozwiał nawet sam golkiper Śląska, który po zejściu z boiska twierdził, że ‘nie wie’ czy zagrał ręką, czy nie, a to jest jednak dość wymowne. Trzeba też zauważyć, że oprócz ręki Pawłowski też bardzo agresywnie zaatakował swojego rywala nogą, co też nadawało się do odgwizdania, więc nie można powiedzieć, że sędzia Raczkowski popełnił w tej sytuacji błąd.

Wydaje się także, że arbiter nie pomylił się również przy uznaniu bramki Wojciecha Golli. Owszem, piłkarz Pogoni jest schowany tuż za murem rywali, ale jednak jeszcze po lewej stronie pola karnego znajduje się inny obrońca Śląska, który tę linię łamie. W tej sytuacji decydowały centymetry i błędu trudno się dopatrzeć.

Cracovia – Legia Warszawa 1:3 (Mariusz Złotek)

Praktycznie bezbłędny występ arbitra, który nie pomylił się również w najtrudniejszej do oceny sytuacji w tym meczu, gdy w polu karnym Jaroszyński ewidentnie przewrócił próbującego opanować piłkę Marka Saganowskiego.

Zawisza Bydgoszcz – Jagiellonia Białystok 1:3 (Tomasz Kwiatkowski)

Dwie lekko kontrowersyjne sytuacje zostały przez sędziego z Warszawy dobrze ocenione. Najpierw, już w drugiej połowie, Petasz w polu karnym czysto wybił piłkę Tuszyńskiemu, a ledwie kilka minut później Wasiluk nie faulował Kadu, gdyż najpierw sam był odpychany nieprzepisowo przez swojego przeciwnika. Można by jedynie myśleć, czy arbiter nie był zbyt pobłażliwy dla Kamila Drygasa, który za jedno ze swoich zagrań mógł obejrzeć drugą żółtą kartkę. Nie była to w stu procentach jasna sytuacja.

Ruch Chorzów – Górnik Łęczna 1:2 (Krzysztof Jakubik)

Jedyna sporna sytuacja dotyczy nieuznanej bramki Grzegorza Kuświka z doliczonego czasu gry, jednak nie ma wątpliwości, że spalony był bardzo wyraźny i gol nie mógł zostać uznany.

Wisła Kraków – Piast Gliwice 1:1 (Jarosław Przybył)

Sędzia Przybył miał spokojny, pozbawiony kontrowersji wieczór.

Wynik niezweryfikowany, ale mecz wart uwagi
Górnik Zabrze – Lech Poznań 1:1 (Tomasz Musiał)

I weź tu człowieku bądź mądry i zrób coś z takim meczem… Zaczęło się od sytuacji, w której Tomasz Musiał się pośpieszył i za szybko przerwał grę, gdy będący na spalonym Teodorczyk zostawił piłkę koledze i Szymon Pawłowski wychodził sam na sam ze Steinborsem. Pierwszy duży błąd. Następnie, bramka Łukasza Teodorczyka została uznana, mimo że na początku tej akcji Arajuuri wyraźnie przesadził i faulował Radosława Sobolewskiego. Drugi błąd, ‘wyrównujący’ poprzednią pomyłkę.

Następnie mamy brutalny faul Arajuuriego na Madeju, za który Finowi należała się czerwona kartka. Pamiętajmy, liczy się efekt, a nie intencje. Być może Fin chciał tylko zablokować piłkę, ale jego nieodpowiedzialne zagranie omal nie spowodowało u Madeja ciężkiej kontuzji. Tak się w obecnym futbolu nie gra i tyle. Ostatnia sytuacja, w której naszym zdaniem Tomasz Musiał się pomylił, to starcie Gancarczyka z Kownackim tuż przed polem karnym Górnika, gdzie obrońca gospodarzy jednak faulował swojego przeciwnika i, podobnie jak Arajuuri, powinien obejrzeć czerwoną kartkę za przerwanie faulem sytuacji stuprocentowej. Cztery błędy, po dwa w każdą stronę – remis więc wydaje się być adekwatny, choć nie ma wątpliwości, że tyle pomyłek przystoi międzynarodowemu arbitrowi. Karteczka dla sędziego Musiała.

Zweryfikowane wyniki
Lechia Gdańsk – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (Paweł Gil) -> zweryfikowany na 2:1

Drugi z meczów, w którym po pierwsze, sędzia Gil przeoczył ewidentny rzut karny za faul Janickiego na Górkiewiczu. Wyraźne pociągnięcie za koszulkę rywala przez spóźnionego zawodnika Lechii i wyraźna jedenastka, która jednak nie została odgwizdana. Błąd.

Druga sytuacja jest już bardziej skomplikowana. Jeszcze około półtora roku temu odgwizdanie pasywnego spalonego Vranjesa po strzale Borysiuka byłoby podręcznikowe, jednak przed poprzednim sezonem dyrektywy UEFA zostały zdecydowanie zmienione i tych przypadków, w których sygnalizuje się pasywny ofsajd, jest zdecydowanie mniej. Ważne jest to, jak bramkarz widzi piłkę przy oddaniu strzału i czy rzeczywiście zawodnik będący spalonym utrudnia w skutecznej interwencji. Borysiuk uderzał z bardzo daleka, a interwencja, reakcja Zajaca była absolutnie normalna, więc spalony mógł być tylko wtedy, gdyby Vranjes dotknął przelatującej obok niego piłki, a tak nie było. Sędzia powinien więc uznać gola. Nie ma wątpliwości, że te dwie sytuacje sprawiają, że sędzia Gil zasłużył w naszym zestawieniu na czarną kartkę.

Pozostaje nam już tylko symulka Lekovicia na drugą żółtą kartkę w 80. minucie gry. Cóż, w takiej sytuacji sędzia musi mieć absolutną pewność, gdy w grę wchodzi druga żółta kartka, że zawodnik rzeczywiście symuluje, a między Lekoviciem a rywalem mógł być jednak minimalny kontakt, a poza tym trzeba mieć na uwadze, że zawodnik Lechii, uciekając z nogami, mógł próbować w ten sposób także uniknąć nieprzyjemnego zderzenia z rywalem. Puszczenie gry w takiej sytuacji nie jest pomyłką.

PS. Nawet jeśli uznalibyśmy, że to błąd, to zgodnie z naszymi zasadami nie weryfikujemy wyniku, gdy brak Lekovicia byłby krótszy niż kwadrans.

Bezbłędna tabela po 2. kolejce

Bezbłędna tabela po 2. kolejce Ekstraklasy

Objaśnienie oznaczeń:

- ‘punkty u nas’ – liczba punktów zdobytych przez dany zespół po naszych weryfikacjach
- ‘punkty w TME’ – liczba punktów zdobytych w oficjalnej tabeli T-Mobile Ekstraklasy
- ‘bilans pkt’ – bilans punktowy, różnica punktów pomiędzy tymi w oficjalnej tabeli, a tymi z naszej ‘bezbłędnej tabeli’. Liczba dodatnia oznacza, że drużyna zyskała na korzystnych decyzjach sędziów, a ujemna, że na nich straciła
- ‘błędy na +’ - poważne błędy sędziów popełnione na korzyść danej drużyny
- ‘błędy na –‘ - poważne błędy sędziów popełnione na niekorzyść danej drużyny
- ‘mecze na +’ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na korzyść danej drużyny
- ‘mecze na –‘ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na niekorzyść danej drużyny
- ‘bramki +’ – bramki zdobyte w naszej tabeli (po weryfikacji wyników)
- ‘bramki –‘ – bramki stracone w naszej tabeli
- ‘różnica br.’ – różnica bramek w naszej tabeli

Czarne kartki

Z drugiej kolejki do grona ‘kartkowiczów’ dołączają Tomasz Musiał i Paweł Gil.

Czarne kartki po 2. kolejce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24