Miał być hit, wyszło jak zawsze - podsumowanie 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jakub Królak
Rozczarowujący mecz na szczycie, szalony pojedynek Górnika z Jagiellonią, zwycięski debiut Ricardo Moniza w Lechii i kolejne dwa gole Marcina Robaka – oto najważniejsze wydarzenia minionej serii gier. Znamy już pięć drużyn, które wystąpią w grupie mistrzowskiej i cztery, które będą walczyły o utrzymanie. Niepewny jest nadal los aż siedmiu zespołów, emocji będzie więc jeszcze co niemiara.

Szlagier dla Legii, udany debiut Moniza

Tłumy skautów, komplet widzów na trybunach i fantastyczny bój o mistrzowski tytuł – tak miał wyglądać pojedynek Legii z Lechem. Kilkudziesięciu obserwatorów z europejskich klubów (m.in. z Borussii Dortmund) rzeczywiście stawiło się na stadionie w Warszawie, blisko 30 tysięcy kibiców stworzyło wspaniałą atmosferę, zawiedli jednak ci najważniejsi, czyli piłkarze. Więcej można się było spodziewać przede wszystkim po Legii – zespół ze stolicy pierwszy celny strzał oddał dopiero w 37. minucie. Dla mistrzów kraju najważniejsze jednak było to, że to uderzenie wpadło do siatki. Sytuacja Radovicia była jednak bardzo kontrowersyjna, gdyż tuż przed oddaniem strzału Serb popchnął Marcina Kamińskiego. Sędzia tego spotkania, Paweł Gil, nie odgwizdał faulu i uznał bramkę. Lech próbował odpowiedzieć, ale poza będącym w fantastycznej formie Szymonem Pawłowskim, ofensywa Kolejorza miała problemy ze stwarzaniem klarownych sytuacji, a te, które udawało się wykreować, były marnowane. Najbardziej zawiódł Kasper Hamalainen, który miał być reżyserem gry poznaniaków, a był zupełnie niewidoczny.

Gdyby nie reforma ligi, Legia świętowałaby już w sobotę mistrzostwo Polski, jednak dzięki zmianie formuły rozgrywek na wyłonienie najlepszej drużyny musimy jeszcze poczekać. Wygląda na to, że mimo sporej przewagi zespołu Henninga Berga, wciąż czeka nas sporo emocji. Spotkanie na stadionie przy Łazienkowskiej pokazało, że obie drużyny prezentują bardzo zbliżony poziom, a podział punktów może sprawić, że różnica między tymi zespołami wcale nie będzie tak duża.

Po przegranym dwumeczu z Jagiellonią pracę w Lechii stracił Michał Probierz. Zarząd nie czekał długo na przedstawienie jego następcy – bardzo szybko ogłoszono, że zostanie nim Ricardo Moniz. Holender, który w przeszłości pracował m.in. w Tottenhamie, Hamburgerze SV czy Red Bul Salzburg, debiut zaliczył już w sobotę i chyba może być zadowolony. Lechia pokonała Piasta 3:1, mimo że przez 40 minut musiała grać w osłabieniu. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom w strzeleniu dwóch bramek i zdominowaniu gliwiczan, których stać było jedynie na honorowe trafienie w doliczonym czasie gry. Pokonanie Piasta pozwoliło gdańszczanom przybliżyć się do grupy A - ósma Jagiellonia ma już tylko jeden punkt więcej.

Ruch w kryzysie, zmarnowana szansa Cracovii

W ostatnich dwóch spotkaniach Cracovia robiła wszystko, co mogła, żeby oddalić się od grupy mistrzowskiej. W zeszłym tygodniu Pasy zaledwie zremisowały z Podbeskidziem, zaś w minionej kolejce udało im się wywalczyć tylko punkt w meczu z ostatnią drużyną w tabeli. Na pocieszenie kibicom Cracovii pozostaje zachwyt nad bramką Papadopoulosa. Grek otrzymał piękne podanie piętą od Krzysztofa Danielewicza i kapitalnym strzałem lewą nogą umieścił piłkę w siatce. Dla byłego zawodnika Olympiakosu Pireus było to już drugie trafienie w naszej Ekstraklasie, choć przedtem w całej swojej karierze zdobył raptem trzy bramki. Cracovia, oprócz zmarnowania szansy na zbliżenie się do ósmego miejsca, wpisała się do historii tego sezonu w niechlubny sposób – Pasy są pierwszą drużyną, która nie pokonała u siebie Widzewa, bowiem łodzianie przegrali 13 dotychczasowych wyjazdów. Pierwsze oczko wywalczone poza własnym stadionem nie poprawiło jednak sytuacji zawodników Artura Skowronka w ligowej tabeli. Dość powiedzieć, że gdyby nie reforma ligi, Widzew byłby już teraz pewny spadku. Jeśli jednak szybko nie poprawi on swoich wyników, degradacja prędzej czy później stanie się faktem.

Wyjątkowo sprawnie działająca do tej pory chorzowska maszyna najwyraźniej się zacięła. Ruch uległ u siebie Podbeskidziu i zanotował już trzecią porażkę z rzędu. Mało kto spodziewał się, że po serii sześciu zwycięstw chorzowianom przytrafi się aż tak słaby okres. Inna sprawa, że do porażki z Góralami wydatnie przyczynił się sędzia, bowiem zanim Jan Blazek wywalczył rzut karny, arbiter powinien odgwizdać spalonego. Mimo porażki Niebiescy nadal mają bardzo duże szanse nawet na to, by walczyć o podium – ich strata do poznańskiego Lecha to zaledwie trzy punkty. Dla podopiecznych Jana Kociana ważniejsze jest jednak z pewnością to, że mają już zapewnione miejsce w grupie mistrzowskiej. Utrzymanie, które było celem przed sezonem, jest już zatem pewne, a bez presji zawsze gra się lepiej i łatwiej jest sprawić niespodziankę. Chorzowian z pewnością nie należy więc jeszcze przekreślać.

Piątkowy mecz Pogoni z Koroną był wielkim popisem Marcina Robaka i to z dwóch powodów: po pierwsze snajper Portowców zdobył dwie bramki i uratował swojej drużynie punkt, po drugie zdecydował się na występ w tym spotkaniu, mimo że niedługo przed meczem zmarła jego mama. Za niezwykłą wolę walki Robakowi należą się więc ogromne brawa. Punkt wywalczony przez szczecinian w piątkowym pojedynku był niezwykle ważny, bowiem zapewnił im miejsce w czołowej ósemce. Szanse na awans do niej ma również Korona, ale musiałaby zdobyć jeszcze minimum cztery punkty i czekać na dobre wieści z innych stadionów. Wydaje się jednak, że kielczanom bliżej w tej chwili do dolnej połówki.

Wielkie emocje w Zabrzu, koszmar Miśkiewicza

Niesamowity mecz obejrzeli kibice zgromadzeni na przebudowywanym obiekcie w Zabrzu. Kiedy w 33. minucie Bartosz Iwan strzelał trzecią bramkę zszokowanej Jagiellonii wydawało się, że Górnicy rozgromią przyjezdnych. Jednak jeszcze przed przerwą kontaktową bramkę zdobył Adam Dźwigała, a w drugiej połowie goście wykorzystali dwie jedenastki i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:3. Piłkarze z Zabrza mogą mieć jednak ogromne pretensje do arbitra tego spotkania, bowiem Paweł Raczkowski pomylił się w ocenie zdarzenia z 80. minuty i podyktował niesłuszny rzut karny dla Jagiellonii. Z drugiej strony prowadząc u siebie 3:0 nie można dawać sobie wydrzeć punktów bez względu na to, jakie błędy popełnia arbiter. Górnik zanotował więc już dziewiąty kolejny mecz bez zwycięstwa i wciąż nie jest pewny udziału w meczach grupy mistrzowskiej.

Śląsk w niedzielnym pojedynku z Zawiszą walczył o to, by zachować iluzoryczne szanse na załapanie się do czołowej ósemki ligi. W ciągu całego meczu wrocławianie stworzyli sobie mnóstwo okazji do zdobycia bramki, a początek drugiej połowy przypominał oblężenie Częstochowy. Jednak do bramki gospodarzy nie trafił ani Marco Paixao, ani żaden z jego kolegów. Sztuka ta udała się za to Kamilowi Drygasowi i dzięki temu trzy punkty pozostały w Bydgoszczy. Dla Śląska jest to więc definitywny koniec marzeń o osiągnięciu czegokolwiek w tym sezonie, natomiast Zawisza ma ogromne szanse na pozostanie w czołowej ósemce.

Poniedziałkowy mecz w Lubinie zarówno dla Wisły, jak i dla Zagłębia, był walką o bezcenne punkty. Po piątkowym spotkaniu Podbeskidzia Miedziowi spadli bowiem na piętnaste miejsce w tabeli, zaś przetrzebiona Wisła, grająca m.in. bez Głowackiego, Stjepanovicia i Dudki, miała zamiar wskoczyć na drugie miejsce kosztem Lecha. Swój osobisty cel miał Paweł Brożek, który na wiosnę nie wpisał się listę na listę strzelców. Były reprezentant Polski liczył więc, że uda mu się przełamać w spotkaniu z przedostatnią drużyną ligi, ale gola dla Wisły zdobył nie on, a Łukasz Burliga, który strzelił między nogami Silvio Rodicia. I kiedy wydawało się, że trzy punkty pojadą do Krakowa, w ciągu zaledwie sześciu minut Zagłębie strzeliło trzy gole i zgarnęło trzy punkty. Najpierw kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Curto, po chwili piłkę w siatce umieścił Piech, a kilkadziesiąt sekund później podanie Nalepy do Miśkiewicza wylądowało w bramce Wisły. Miedziowi opuszczają więc strefę spadkową, natomiast krakowianie pozostają na trzecim miejscu w tabeli.

Wyniki 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Ruch Chorzów 0:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
  • Korona Kielce 2:2 Pogoń Szczecin
  • Legia Warszawa 1:0 Lech Poznań
  • Cracovia 1:1 Widzew Łódź
  • Lechia Gdańsk 3:1 Piast Gliwice
  • Zawisza Bydgoszcz 1:0 Śląsk Wrocław
  • Górnik Zabrze 3:3 Jagiellonia Białystok
  • Zagłębie Lubin 3:1 Wisła Kraków

Statystyki 28. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 23
  • Średnia goli na mecz – 2,9
  • Zwycięstwa gospodarzy – 4
  • Remisy – 3
  • Zwycięstwa gości – 1
  • Żółte/czerwone kartki – 27/3
  • Liczba widzów – ok. 71 tys.
  • Średnia frekwencja – ok. 8,9 tys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24