Koniec meczu. Grający w dziesiątkę przez 50 minut gospodarze chyba sprawiedliwie remisują z Koroną 1:1. Głównym aktorem nie był jednak Paixao, czy Golański, ale sędzia Marciniak, który najpierw krzywdził wrocławian, potem kielczan, a na koniec gwizdał co mu się podobało. Bardzo słaby mecz w wykonaniu sędziego Marciniaka.