"Z piątki", czyli pięć pytań przed piątkowymi meczami Ekstraklasy

1. Na polskich boiskach spokojniej niż w Albanii?
Co do tego nie mamy żadnej wątpliwości. Na pewno z trybun polecą bluzgi, być może pojawi się pirotechnika, ale transparentów w stylu „koniec meczu będzie końcem twojego życia” oraz ciskania w zawodników kamieniami się nie spodziewamy.

2. Lechia pokaże coś godnego uwagi?
Wydawało nam się, że w Gdańsku wszystko idzie ku normalizacji sytuacji. Że po wagonach zawodników, którzy trafili nad morze przed rokiem, z każdym kolejnym okienkiem transferowym będzie lepiej. Że w końcu zamiast ilości, będziemy widzieli jakość. I tak niby było, aczkolwiek obecny sezon Lechia zaczyna bez wyników (po dwóch kolejkach bez choćby punktu na koncie), a do tego w tygodniu zarząd klub zesłał czterech zawodników do rezerw. Ot tak. W sumie nawet nie będziemy zdziwieni, jeżeli i dziś gdańszczanie najnormalniej w świecie zawiodą.

3. Komu puszczą nerwy?
W poprzedniej kolejce nie popisał się Rafał Kosznik, który za dwie żółte kartki pożegnał się z boiskiem jeszcze w pierwszej połowie. Swoje niezadowolenie spowodowane zmianą wyraził także Patryk Małecki (choć – jak na „Małego” – to i tak było spokojnie). Kto dzisiaj postanowi wybuchnąć? Nazwiska nie wskażemy, ale podczas derbów między Piastem a Górnikiem może być nerwowo.

4. Zwoliński po raz kolejny wpakuje piłkę do siatki?
Tak, nie wiemy, czy w pierwszej, czy dopiero w drugiej połowie, ale napastnik Pogoni powinien wpakować piłkę do siatki. Zwoliński imponuje formą i na ten moment trudno wyobrazić sobie bez niego zespół „Portowców”. Zresztą, jeżeli snajper podtrzyma strzelecką serię, to będzie jednym z głównych kandydatów do zagranicznego wyjazdu.

5. Kolejkę otworzą ekscytujące derby?
Oczywiście chcielibyśmy, żeby piłkarze na boisku dali z siebie wszystko, zaprezentowali masę udanych zagrań, skonstruowali kilka ciekawych akcji i zdobyli parę ładnych akcji. Jesteśmy jednak realistami i doskonale zdajemy sobie sprawę, jak to często bywa z pierwszym meczem danej kolejki. Cudów się nie spodziewamy – oby tylko było znośnie. I dotyczy to zarówno wydarzeń na boisku, jak i transmisji w Eurosporcie, która do tej pory pozostawała wiele do życzenia.