Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barcelona - Real LIVE! Który gigant zejdzie z podniesioną głową?

Daniel Kawczyński
Jeśli Real Madryt chce poważnie liczyć się w walce o jakieś trofeum i chociaż w jednych rozgrywkach pokazać wyższość nad Barceloną, dzisiaj staje prawdopodobnie przed ostatnią okazją. Ale Barca też ma sporo do udowodnienia. Jak to zimą bywa przeżywa mały kryzys, a korzystne rozstrzygnięcie walki z Realem nie tylko pozwoli zagrać w finale Copa del Rey, ale przede wszystkim podbuduje mentalnie zespół.

FC Barcelona - Real Madryt LIVE! - relacja na żywo w Ekstraklasa.net!

Minęły czasy, gdy na Gran Derbi czekało się z wielkim zniecierpliwieniem. Na przestrzeni ostatnich lat stały się chlebem powszednim. W sezonie 2012/2013 będzie to piąte starcie odwiecznych rywali, natomiast w przeciągu najbliższych czterech dni obie ekipy zmierzą się dwukrotnie! Już w sobotę spotkają się na Santiago Bernabeu w ramach 26. kolejki Primera Division.

O ile jednak w La Liga sprawa mistrzowskiego tytułu jest już raczej w stu procentach przesądzona, tyle w Copa del Rey wszystko pozostaje sprawą otwartą. Pierwszy mecz zakończył się remisem 1:1, co oczywiście stawia Barcelonę w korzystniejszej sytuacji, dzięki bramce zdobytej na wyjeździe. Wystarczy więc, że Katalończycy utrzymają bezbramkowy remis i będą mogli świętować awans do finału. - Nie będziemy bronić remisu. My po prostu tego nie potrafimy. Zawsze wychodzimy z nastawieniem ofensywnym i chęcią zdobywania bramek - ucina spekulacje Jordi Roura, który tymczasowo pełni funkcję pierwszego szkoleniowca, pod nieobecność chorego Tito Vilanovy.

Katalońska zadyszka

Luty jest dla Katalończyków najgorszym miesiącem w roku. To właśnie na ten okres przypadają największe wahania formy i nie inaczej rzecz się dzieje i tym razem. Przyjrzyjmy się kilku ostatnim spotkaniom. Porażka na Estadio Anoeta z Realem Sociedad, remis z Malagą na Camp Nou w pierwszym meczu ćwierćfinału Copa del Rey, wymęczony - dzięki bramce z karnego - podział punktów na Mestalla z Valencią, ciężko wywalczone zwycięstwa z Granadą i Sevillą(w poprzedniej kolejce) i - co najbardziej niepokojące - wyjazdowa klęska 0:2 z Milanem w pierwszym spotkaniu 1/8 finału LM po jakże beznadziejnej grze. Zdaniem wielu to był najgorszy mecz Barcy w ostatnim czasie. Nie szukamy dziury w całym. To symptomy zadyszki ekipy wicemistrza Hiszpanii. Zadyszki, która sprawiła, że jeden z murowanych faworytów Champios League może lada dzień wypaść za burtę. To nie jest ta Barca jaką znamy. Nie widać tej samej magii i polotu do jakich byliśmy przez lata przyzwyczajani.

Camp Nou nieszczęśliwe dla Barcelony?

Nic tak bardzo nie podbuduje Barcelony jak pokonanie Realu przed własną publicznością, po raz pierwszy od trzech spotkań. Podobno ściany pomagają gospodarzom, a Camp Nou uchodzi za twierdzę ciężką do zdobycia. - Możliwość grania ważnych spotkań u siebie to dowód na dobrze wykonaną pracę. Rozstrzygnięcie dwumeczu z Realem będzie ważnym krokiem w kierunku poprawy. Pierwszy po porażce w Mediolanie uczyniliśmy wygrywając z Sevillą. Tego typu spotkania zdecydowanie wolę rozgrywać na Camp Nou - mówi Roura.

Przed nami tydzień piłkarskich hitów: podwójne Gran Derbi, Bayern - BVB, Puchar Polski... [PLAN]

Ale czy Camp Nou jest rzeczywiście szczęśliwe dla Barcelony? W kontekście Realu można się wykłócać. Statystyki nie kłamią: z siedmiu poprzednich klasyków w Barcelonie, tylko dwa kończyły się po myśli miejscowych. Przeważnie padał remis, choć wszyscy mamy w pamięci przede wszystkim kwietniową konfrontacje w lidze, kiedy Real zwyciężył 2:1 i praktycznie zapewnił sobie mistrzowski tytuł.

Ostatnia szansa

Real, by awansować koniecznie musi strzelić co najmniej jedną bramkę. Trudno mówić tutaj o misji niemożliwej tym bardziej, że Barcelona od jedenastu meczów traci co najmniej jednego gola. Dla "Królewskich" awans do Copa del Rey to sprawa najwyższej wagi. To ostatnia szansa na bezpośrednie włączenie się do walki o trofeum i - co najważniejsze - utarcie nosa Barcelonie. Cokolwiek bowiem nie wydarzy się w sobotę, mistrzowski jest nie do odzyskania. W praktyce korona spadła z głowy już we wrześniu.

- Lubimy takie mecze o wielkim wymiarze i dużym poziomie trudności. Nie możemy się doczekać. Na nie zawsze jest idealny moment - podkreśla Jose Mourinho.

Dla graczy "The Special One" to początek wielkiego tygodnia. We wtorek i sobotą grają z Barceloną, natomiast w przyszły wtorek wyjdą na murawę Old Trafford w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Na Santiago Bernabeu wywalczyli remis 1:1 i teoretycznie są w gorszym położeniu. Ale co ma powiedzieć Barcelona, która za dwa tygodnie musi odrabiać u siebie dwubramkową różnicę?

Di Maria czy Kaka?

Przed pierwszym spotkaniem sytuacja kadrowa Realu była absolutnie nie do pozazdroszczenia. A to przez kontuzje, a to przez karki, ze składu wyleciała większość podstawowych zawodników. Oczywiście wszystko zdążyło już wrócić do normy i klarowności. Lekkie urazy wyleczyli Xabi Alonso, Karim Benzema i - bohater ostatniego El Clasico - Raphael Varane(uratował remis i świetnie pracował w defensywie).

Nie wiadomo jednak czy dla Francuza, w obliczu powrotu Pepe i Sergio Ramosa, znajdzie się miejsce w podstawowym składzie. Niektórzy spekulują przesunięcie Ramosa na prawą stronę, kosztem Alvaro Arbeloy, co stwarzyłoby Varane'owi taką możliwość.

Nad jednym Mourinho musi się bardzo głęboko zastanowić. Angel di Maria czy Kaka? Kto powinien znaleźć się w wyjściowej jedenastce? Dotychczas nietykalny wydawał się Argentyńczyk, ale od dłuższego czasu mocno zawodzi. Z kolei Kaka milowymi krokami wraca do dawnej dyspozycji. Z Deportivo la Coruna zdobył piękne i gola. Zdaniem hiszpańskich dziennikarzy przekonał do siebie portugalskiego szkoleniowca. Ten oczywiście nie chce niczego zdradzić.

Jordi Roura i Tito Vilanova również nie narzekają na problemy kadrowe. Trwa jednak dyskusja dotycząca ustawienia linii pomocy. W ankiecie dziennika "SPORT" kibice opowiadają się za maksymalnie ofensywnym ustawieniem z Xavim, Sergio Busquetsem i Andresem Iniestą. W ataku zagrałby wówczas David Villa, który w sobotę był autorem jednej z bramek przeciwko Sevilli i zdaje się odzyskiwać optymalną formę. Oznaczałoby to posadzenie na ławce Cesca Fabregasa. Inni widzą najlepsza opcję z przesunięciem Iniesty do ataku (kosztem Villi) i Cesciem w pomocy.

Kontrowersyjny Undiano Mallenco

Czymże byłyby Gran Derbi bez słownych utarczek? Po ostatnim spotkaniu, Dani Alves oskarżał kibiców o rasizm, zaś Leo Messi wyczekiwał na parkingu Alvaro Arbeloy z zamiarem wyrównania rachunków. Tym razem wrzawa rozpętała się wokół osoby arbitra. Pochodzący z Baskonii Undiano Mallenco prowadził dwa z trzech klasyków wygranych przez Real pod wodzą Mourinho. Najbardziej "zasłynął" w finale Pucharu Króla w 2011 roku, kiedy uznał bramkę Samiego Khediry ze spalonego. Na dodatek stronił od pokazania kartek za bezpardonowe wejścia zawodników Realu.

- Pamiętamy jak pobłażał Realowi w Pucharze Króla. Nie da się ukryć, że w meczach, które on sędziował uzyskujemy gorsze wyniki - wypalił Roura na konferencji prasowej. Oczywiście swoje trzy grosze koniecznie musiał wtrącić Jose Mourinho. "The Special One" z dużą dozą ironii wypowiedział się o Barcelonie: - My nie rozmawiamy o sędziach. Wolimy za to pomówić o lekcjach dawanych przez Barcelonę. O lekcjach zachowania w futbolu, niekrytykowania sędziów, niewywierania na nich presji, niesymulowaniu faulów, nieszukaniu świadomie kartek dla przeciwnika - powiedział.

My mamy nadzieję, że dzisiejszego wieczoru w ekstazę wprowadzi nas tylko futbol.

Twitter

Który gigant zejdzie z podniesioną głową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24