Chelsea z piątym mistrzowskim tytułem! The Blues skromnie wygrali z Crystal Palace

Grzegorz Ignatowski
Chelsea Londyn wygrała po raz 25 w obecnym sezonie Premier League. Skromne zwycięstwo nad Crystal Palace 1:0 po golu Edena Hazarda zapewniło The Blues piąte w historii klubu mistrzostwo Anglii. Piłkarze Jose Mourinho byli bezdyskusyjnie najlepszą drużyną ligi.

Spotkanie Chelsea z Crystal Palace było bardzo ważne dla londyńczyków. Ewentualne zwycięstwo byłoby sygnałem do otwarcia szampana, którym piłkarze i kibice mogliby uczcić zdobyty tytuł mistrzowski. Jednak na początku meczu można było odnieść wrażenie, że "The Blues" chcą odnieść zwycięstwo jak najmniejszym nakładem sił, lub myślami są już przy otwartym szampanie. A w Anglii w taki sposób nie wygrywa się meczów i w 29. minucie gospodarze mogli zostać ukarani za minimalistyczne podejście. Po strzale Jamesa Puncheona John Terry efektownym wślizgiem wybił piłkę zmierzającą w kierunku bramki i tym samym zażegnał niebezpieczeństwo. Powtórka pokazała, że stoper "The Blues" zagrał przy tym piłkę ręką, na co sędzia powinien zareagować podyktowaniem rzutu karnego. Arbiter nie dopatrzył się przewinienia i dzięki temu Jose Mourinho i spółka uniknęli kary.

To był sygnał ostrzegawczy, na który piłkarze pokroju Edena Hazarda, Johna Terry'ego czy Didiera Drogby musieli zareagować. Już kilka chwil później po akcji reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej w dobrej sytuacji znalazł się Fabregas, lecz w decydującym momencie nie trafił czysto w piłkę. Następnie na indywidualną akcję zdecydował się Hazard. Belg próbował minąć dwóch rywali odważnym wejściem w pole karne, ale James McArthur powalił go na ziemię. Tym razem sędzia widział wszystko i natychmiast podjął decyzję o przyznaniu rzutu karnego. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale jego strzał w lewy róg bramki padł łupem Juliana Speroniego. Na nieszczęście dla bramkarza Crystal Palace piłka wróciła do Hazarda, który strzałem głową skierował piłkę do siatki.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Chelsea była leniwa. Wydawało się, że piłkarze zamiast podawać piłkę do przodu wolą pograć sobie w poprzek boiska, że zamiast do piłki wolą cofnąć się do asekuracji. Kibicom zapewne przyszła do głowy myśl: Chelsea cierpi na coś w rodzaju kaca przedmistrzowskiego, który paraliżuje piłkarzy. Jednak goście nie chcieli czekać na koniec meczu z założonymi rękami i w 70. minucie oddali kolejny strzał ostrzegawczy. Znów w roli straszydła wystąpił Puncheon, który zdecydował się na strzał z woleja, jednak tym razem piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki Thibaut Courtoisa.

W końcówce zespół prowadzony przez Alana Pardew zameldował się na stałe pod polem karnym Chelsea i co kilka chwil straszył golkipera "The Blues" kolejnymi strzałami. Szansę na zdobycie wyrównującej bramki miał Zaha, swoje pięć minut mógł mieć też Sanogo czy Bolasie, ale ostatecznie bramka gospodarzy pozostała niezdobyta. W efekcie po ostatnim gwizdku sędziego na Stamford Bridge zapanowała euforia. Owszem, Chelsea zagrała słaby mecz, ale odniosła zwycięstwo, dzięki czemu przypieczętowała tytuł mistrzowski. Teraz piłkarze Chelsea mogą już świętować, bo chyba właśnie o świętowaniu myśleli od pierwszej minuty, bo jak inaczej wytłumaczyć słabą grę świeżo koronowanego mistrza Anglii?

− 8. mistrzostwo kraju w karierze Mourinho. W ligach: portugalskiej, angielskiej, włoskiej i hiszpańskiej NIGDY nie spadł z podium − pisał na Twitterze Rafał Stec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24