Real rozbił Betis Sewillę. James i Bale bohaterami Królewskich (ZDJĘCIA)

Grzegorz Ignatowski
Real Madryt częściowo zrehabilitował się za bezbramkowy remis w inauguracyjnej kolejce i swojemu kolejnemu ligowemu rywalowi - Betisowi Sewilla, wbił aż pięć gole.

Przed meczem trener Betisu, Pepe Mel, zapowiadał, że Real będzie tego dnia przypominał wściekłego byka. No i wykrakał. Byk już od pierwszej minuty ruszył do ataku i już w drugiej minucie zatopił swoje rogi w brzuchu przeciwnika. Stało się tak po perfekcyjnym dośrodkowaniu Jamesa Rodrigueza i celnym strzale głową Garetha Bale'a. Kiedy byk już raz nadział przeciwnika na rogi, chciał go bardzo szybko dobić. W przeciągu pięciu minut madrytczycy mieli dwie kolejne szanse na strzelenie bramki. Najpierw strzelał Benzema, a później uderzał Cristiano Ronaldo, ale za każdym razem skutecznie powstrzymywał ich były piłkarz Realu, Antonio Adan.

Potem byk trochę odpoczął, by po kwadransie szarżować dalej. Bramkę przeciwnika szturmowali kolejno Danilo i Cristiano Ronaldo, ale na szczęście dla przyjezdnych, czynili to nieskutecznie. Jednak wobec tego, co zrobił James Rodriguez nie mieli oni zupełnie nic do powiedzenia. James wykonywał rzut wolny z bocznego sektora boiska. Wszyscy spodziewali się dośrodkowania, ale Kolumbijczyk zadał cios z chirurgiczną precyzją. Tak jak torreador zabija byka, wbijając pikę w punkt, tak James przymierzył na bramkę Adana. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, po czym zatrzepotała w siatce, grzebiąc resztkę nadziei Betisu na korzystny wynik.

Wynik 2:0 niemalże gwarantował zwycięstwo gospodarzom, ale madrytczycy po remisie ze Sportingiem Gijon chcieli czegoś więcej niż tylko zwycięstwa. Żądali krwi. Efekt? Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy akcję tria Danilo - Rodriguez - Bale, wykończył precyzyjnym strzałem Karim Benzema. Chwilę później James już nie chciał się dzielić chwałą i po przyjęciu bezpańskiej piłki popisał się efektowną przewrotką, którą podwyższył wynik meczu na 4:0.

Real absolutnie zdominował to spotkanie i każdy piłkarz sprawiał wrażenie jakby wzniósł się na maksimum swoich możliwości. Jedynie Keylor Navas z jednym wyjątkiem z pierwszej połowy pozostawał bezrobotny. Jednak w 61. minucie również on pokazał wielką klasę. Nie do końca wiadomo dlaczego sędzia podyktował rzut karny po tym, jak Jorge Molina upadł w polu karnym, po starciu z Varanem, ale jedenastka stała się faktem. Do piłki podszedł Ruben Castro. Strzelił mocno, mierząc w lewy róg bramki Navasa, ale Kostarykanin rzucił się właśnie w tym kierunku i w efektownym stylu uchronił swój zespół przed utratą bramki.

W końcówce piłkarze Realu postawili zadbać o tych, którzy czuli niedosyt efektownych zagrań. W 78. minucie Sergio Ramos popisał się strzałem przewrotką, po którym piłka trafiła w słupek. Dziesięć minut później Casemiro zagrał piętą do Bale'a, który popędził z piłką w kierunku bramki, po czym oddał potężny strzał z odległości około 30 metrów. Futbolówka odbiła się od słupka, po czym po raz piąty zatrzepotała w siatce Betisu. W ten sposób piłkarze Realu wyczerpali limit efektownych zagrań przynajmniej na kilka kolejek. Ale nie martwcie się drodzy kibice, limity są po to, żeby je przekraczać, więc w kolejnych meczach można się spodziewać dalszego ciągu madryckiego koncertu. Chociaż istnieje obawa, że byk nie będzie już taki wściekły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24