Michał Trela: Na Bundesligę warto patrzeć. Zawsze

Jacek Szczupak
Już w piątek wracają rozgrywki ligi niemieckiej. - Na Bundesligę warto patrzeć. Zawsze. Nawet, a może zwłaszcza, gdy grają Freiburg czy Paderborn - zapewnia dziennikarz Przeglądu Sportowego, Michał Trela.

Wielkimi krokami zbliża się runda rewanżowa Bundesligi. Kto Twoim zdaniem wywalczy awans do europejskich pucharów, a kto spadnie do II Bundesligi?
Prognozowanie jest trudne, zwłaszcza wtedy gdy dotyczy przyszłości. Ale gdyby mnie postawić pod ścianą, nie wymyśliłbym niczego rewolucyjnego. Chyba że to, iż spodziewam się awansu do pucharów przedostatniej drużyny ligi. Na pewno Bayern, Wolfsburg, Bayer, Gladbach, raczej Schalke i Dortmund, a o ostatnie miejsce powalczą Augsburg, Hoffenheim i Eintracht. Ciekawiej powinno być na dole. Bardzo obawiam się o Paderborn. Trochę kłopotów może mieć Mainz. Stuttgart, Werder i HSV wyrośli na notorycznych kandydatów do spadku. Nie zdziwiłaby mnie katastrofa Herthy Berlin. Nie widzę, żeby ta drużyna robiła postęp. Jos Luhukay ma wszystko, żeby być w spokojnym środku tabeli, ale właściwie w całym 2014 roku ta drużyna grała beznadziejnie. Zadziwiająco spokojny jestem za to o Freiburg. To taki klub, że zawsze trzeba rozpatrywać go jako możliwego spadkowicza, ale wierzę w Christiana Streicha. Jesienią mieli sporo pecha, ale wiosną powinni się podnieść. Ostatecznie jednak spadek powinien się rozstrzygnąć pomiędzy Paderborn, Werderem, Stuttgartem i Herthą.

Wiele mówiło się o transferze Martina Odegaarda do Bayernu, ale on wybrał Real Madryt. Czy według Ciebie młodzieniec miał jakieś szanse u Pepa Guardioli i mógł się rozwijać?

No, właśnie, wiele się mówiło. Jak dla mnie - za wiele. Oczywiście, ludzie z największych klubów świata to nie idioci, więc skoro Odegaarda bierze Real Madryt, to pewnie wie co robi, ciężko mi się wymądrzać, że chłopak jest beznadziejny. Nie wiem, jaki jest, ale myślę, że stosunkowo niewiele cudownych dzieci zostaje w rzeczywistości cudownymi piłkarzami. Odegaard ma 15 lat, więc może się jeszcze zmienić fizycznie. Może nie urosnąć, może urosnąć za bardzo. Może stracić szybkość, może być nieskoordynowany. To dalej jest kandydat na piłkarza. Poza tym ma 15 lat, czyli nie ma jeszcze raczej przesadnie mocnej psychiki. Gdy masz 15 lat i dostajesz takie pieniądze, mówi o tobie cały świat, nie ma takiej siły, która powstrzymałaby cię od myśli, że jesteś fenomenalny. A nie jesteś. Do tego, żeby z cudownego dziecka stać się cudownym piłkarzem potrzeba bardzo dużo pokory, ciężkiej pracy, a temu nie sprzyja bycie celebrytą. Póki co pierwsze skojarzenie z Odegaardem to dla mnie: Freddy Adu. Zobaczymy czy za 10 lat też tak będzie. Co do Bayernu - myślę, że wrzucanie Odegaarda do pierwszej drużyny byłoby robieniem mu krzywdy. On chyba powinien trenować z seniorami, ale grać jednak w rezerwach czy juniorach. 15-letni chłopak fizycznie nie może być gotowy na grę w Bundeslidze. Gdyby Odegaard trafił do Pepa Guardioli, to pewnie by się rozwinął, nie mam wątpliwości. Każdy, gdyby trafił do Guardioli, by się rozwinął.

Borussia Dortmund znajduje się teraz w fatalnej sytuacji. Czy dortmundczycy mogą walczyć w tym sezonie o jakieś wyższe cele czy muszą pozostać w walce o utrzymanie?
Wiem, że łatwiej zachować trochę hamulców, trochę się krygować, powiedzieć, "może", "ewentualnie", "pożyjemy, zobaczymy", ale jestem narwany, trudno. Jak dla mnie, runda wiosenna to będzie popis Borussii. Wielka, efektowna, porywająca pogoń za czołówką i naprawianie tego, co zepsuła wiosną. Wiem, że cały czas się mówiło, że to jest ten moment, ale... tak, to jest ten moment. Jeśli drużyna ma drugą najlepszą kadrę w Niemczech, trenera najlepszego albo prawie najlepszego, zdrowe finanse, zdrową atmosferę wokół klubu, to nie może skończyć sezonu na 17. miejscu. Piłka nożna jest niesprawiedliwa w obrębie pojedynczych meczów, ale 34-kolejkowy sezon niweluje rolę czynników typu pech i szczęście. W 34 kolejki każdy zaliczy jakąś grubą pomyłkę sędziowską na korzyść i na niekorzyść, pięć razy będzie miał pecha i pięć razy szczęście. Z Borussią będzie tylko lepiej. Awansuje do europejskich pucharów, z naciskiem na Ligę Mistrzów. Nie zdziwię się jeśli bezpośrednio.

Których drużyn brakuje Ci w Bundeslidze i dlaczego?
Próbowałem kiedyś zrobić taką listę i wyszło na to, że gdyby w Bundeslidze grały wszystkie drużyny, które z jakichś powodów chciałbym w niej widzieć, liga musiałaby liczyć ze 35 zespołów. Na pewno brakuje Greuther Fürth. To mój ulubiony klub w Niemczech, na którego mecze regularnie swego czasu chodziłem i liczę, że kiedyś znów wygrzebią się z drugiej ligi na dłużej niż jeden sezon. Brakuje mi FC St. Pauli, bo to klub z niesamowitym klimatem. Mówię oczywiście o kibicach. Przeszkadzają mi prawicowe radykalizmy na trybunach, więc otwarta i sympatyczna grupa, będąca pro, a nie anty, bardzo mi pasuje. Poza tym, wchodzą na murawę przy AC/DC. Bardzo podobało mi się to, co jesienią zrobili, bojkotując... bojkot RB Lipsk. Pojechali do Lipska, bo... nigdy tam nie byli ze swoją drużyną, a chcieliby zobaczyć St. Pauli na tym stadionie. Ja to rozumiem. Poza tym, słusznie zwrócili uwagę, że gdy kibice klubów typu Ingolstadt skandują, że RB Lipsk jest sztucznym tworem, to sporo w tym hipokryzji. Ze względu na klimat stadionu, chciałbym awansu Karlsruhe, ze względu na fakt, że to klub ze wschodniego Berlina, życzę dobrze Unionowi Berlin, a że lubię Torstena Lieberknechta, chciałbym awansu Eintrachtu Brunszwik. W 2. Bundeslidze jest bardzo wiele ciekawych ekip, więc właściwie z awansu każdej będę się cieszył.

Paderborn zaczęło swój sezon znakomicie, ale po paru kolejkach opadło. Obecnie zajmują 10. pozycję z dorobkiem 19 punktów. Są jeszcze w stanie się podnieść i walczyć o europejskie puchary?
Paderborn miało być drugą Tasmanią Berlin, miało w tej lidze nie wygrać meczu. To, co zrobili jesienią, jest mistrzostwem świata. Właściwie już to, co zrobili wiosną było mistrzostwem świata, bo ten klub z tym składem, tym budżetem, nie miał prawa awansować. Jeśli Paderborn utrzyma się w lidze, będzie to jedna z największych sensacji w historii ligi. Z europejskimi pucharami nie przesadzajmy. To będzie ciężka orka na ugorze w każdym wiosennym meczu, żeby nie zlecieć z ligi. Ale przynajmniej presji nie będzie, bo ich spadek nikogo by nie zdziwił.

W piątkowy wieczór rundę rewanżową Bundesligi zainauguruje wicelider z liderem (Vfl - FCB). Jak pamiętamy, mecz w rundzie jesiennej był bardzo zacięty, a w pamięć zapadła przede wszystkim ta bramka Perisica. Jak oceniasz potencjały obu drużyn i kto według Ciebie może w tym mecz dominować?
Że będzie dominował Bayern, nie mam najmniejszych wątpliwości. Bayern dominuje zawsze, jest nieosiągalny dla żadnej drużyny w lidze. Bardziej wierzę w stratę punktów Bayernu z jakimś mało - z ich perspektywy - poważnym rywalem typu Mainz czy Freiburg. Na czołówkę się mobilizują i chętnie ją upokarzają. Potencjały obu drużyn? Potencjał Bayernu oceniam na top 3 w Europie, czyli porównywalny mają jedynie Real Madryt i Chelsea. A z Wolfsburgiem mam problem. To silna ekipa, ale mam wrażenie, że ich wzlot dokonuje się trochę za szybko, bo przez dużą część jesieni nie grali nic wielkiego. De Bruyne ciągnął cały zespół, ale nie wiem co by było bez jego genialnej formy. Wicemistrzostwo dla nich byłoby chyba trochę niesprawiedliwe. Borussia Dortmund musiała być naprawdę znakomita, by stać się liderem pogoni za Bayernem. Wolfsburg wykorzystuje irracjonalny upadek Dortmundu, co oczywiście jest jego zasługą, a nie winą. Ale Wolfsburg nadal ma mniejszy potencjał niż właśnie Dortmund. To nie jest poważny rywal dla Bayernu i raczej jeszcze długo nie będzie.

A w sobotę megahit! Przedostatnia Borussia zmierzy się z trzecim Bayerem. W pierwszym meczu w tym sezonie Bayer wygrał 2:0, wówczas padł najszybszy gol w historii Bundesligi. Czy znowu Bayer nie da szans BVB i zdoła wygrać ten mecz?
Może wygra mecz, ale na pewno nie będzie tak, że nie da szans BVB. Wracając jeszcze do tego, co mówiłem o Dortmundzie, widzę jedno, podstawowe ryzyko. Presja. Każdy, kto choć trochę interesuje się futbolem, wie, że presja gry o utrzymanie jest nieporównywalnie większa niż presja gry o mistrzostwo. Jesienią Borussia mogła się uspokajać tym, że ma jeszcze całą wiosnę. Teraz już tego nie będzie. Wyobrażam sobie, że w Leverkusen BVB wyjdzie na boisko totalnie napompowana, będzie chciała pokazać, że jest w stanie rozgnieść Bayer. A Roger Schmidt nie jest głupi i będzie potrafił przygotować swój zespół na to, by spokojnie czekał i kontrował rywala. Największym rywalem Borussii w walce o utrzymanie może być sama Borussia. I tyczy się to tak meczu z Bayerem, jak i całej rundy.

Michał Trela radzi kibicom, żeby w rundzie rewanżowej Bundesligi...
Nie wybierać sobie ciekawszych i mniej ciekawych meczów. Będzie się działo wszędzie. Warto patrzeć na Bayern i doceniać, bo to, że klub ma pieniądze i najlepszych piłkarzy wcale nie znaczy, że automatycznie będzie grał tak niesamowicie. Widać to najlepiej po Barcelonie. Za Guardioli wydawało się, że to samograj. Dzisiaj w niczym ten zespół nie przypomina tamtego, choć zawodnicy w dużej mierze tacy sami. Nawet największe drużyny czasem przegrywają, mają słabsze dni. Bayern ma słabsze dni, ale nie przegrywa z byle kim. Chelsea może przegrać z Bradford 2:4, co jest zupełnie naturalne, a Bayern nie przegrałby z FC Sonnenhof Grossaspach. To jest fenomen. Warto patrzeć na walkę o puchary. Warto patrzeć jak Borussia przesuwa się w górę tabeli. I warto patrzeć na dół tabeli. W ogóle, na Bundesligę warto patrzeć. Zawsze. Nawet - a może zwłaszcza - gdy grają Freiburg czy Paderborn.

Rozmawiał: Jacek Szczupak / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24