Listkiewicz: Wystarczy jedna decyzja Laty, żeby orzełek wrócił na koszulki

Hubert Zdankiewicz
- Można było przecież zostawić orzełki. Ja zresztą mam nadzieję, że one wrócą. Wystarczy jedna decyzja prezesa Grzegorza Laty. Niech mi tu PZPN i ludzie z firmy Nike nie ściemniają, że potrzeba na to dwóch lat - mówi Michał Listkiewicz, były prezes PZPN.

Podoba się Panu nowe logo PZPN?
W miarę, choć stare też było fajne. Z 90-letnią tradycją. Nie jestem co prawda specjalistą od sztuk plastycznych, ale robi dobre wrażenie. Jest dynamiczne. Stylistyką trochę przypomina co prawda logo pewnej opozycyjnej partii, ale to chyba przypadek. Nie sądzę, żeby ktoś w PZPN chciał mieć logo podobne do logo partii, której posłem jest od niedawna Jan Tomaszewski. (śmiech) Rozumiem jednak, że nie o samo logo chciał pan zapytać, tylko o pomysł zastąpienia nim orzełka na reprezentacyjnych koszulkach?

Dokładnie.
To już mniej mi się podoba. Właściwie wcale. To tak, jakby ktoś wpadł na pomysł, by zastąpić w Muzeum Narodowym "Bitwę pod Grunwaldem" innym obrazem i argumentował, że ktoś maluje ładniej od Matejki. Spójrzmy zresztą, jakie ta decyzja przyniosła efekty.

Wizerunkowo fatalne.
Dokładnie. Można było przecież zostawić orzełki. Ja zresztą mam nadzieję, że one wrócą. Wystarczy jedna decyzja prezesa Grzegorza Laty. Niech mi tu PZPN i ludzie z firmy Nike nie ściemniają, że potrzeba na to dwóch lat. Przyszycie orzełków do koszulek reprezentacji to maksymalnie trzy godziny pracy z igłą i nitką. Dłużej potrwałoby przyszywanie ich do koszulek, które trafią do sklepów, ale dla chcącego nic trudnego. Można by zrobić jakąś akcję. Happening. Byłyby oczywiście dodatkowe koszty, ale Lato zyskałby na takiej decyzji wizerunkowo.

Prezes być może będzie do niej zmuszony, bo chodzą słuchy, że na Walnym Zgromadzeniu PZPN 25 listopada uchwalą to delegaci. Ponoć nie wszystkim w związku spodobał się brak orzełka.
Mam nadzieję, że Lato sam podejmie taką decyzję. Dobrowolnie, a nie pod przymusem. Ja mu tak radzę. Jako poprzednik, kolega i... wielbiciel. Bo kiedyś uwielbiałem Latę piłkarza.

W PZPN tłumaczą, że logo to znak towarowy. Można je zastrzec i czerpać zyski ze sprzedaży koszulek. A godła państwowego zastrzec nie można.
Przecież można było umieścić na koszulkach i logo, i orzełka. To też byłby produkt prawnie chroniony. Chodzi przecież o to, żeby zarabiać na sprzedaży tych koszulek. Taki był zamysł. Niepozbawiony sensu, bo czasy, gdy kibice kierowali się przy zakupie tylko ceną, to już historia. Dziś szanujący się kibic nie kupi podróbki. Przećwiczyłem to na własnej skórze, gdy raz kupiłem synowi pod Old Trafford podróbkę koszulki Manchesteru United, bo była tańsza. No i syn mnie z tą koszulką pogonił. Tak mogło być również z nowymi koszulkami reprezentacji. Patrząc na to, co dzieje się w mediach i na internetowych forach, mam jednak poważne wątpliwości, czy uda się to zrobić bez orzełka.

Zbigniew Boniek powiedział, że ludzie może by przeżyli brak orzełka, gdyby ktoś im to jakoś sensownie wytłumaczył. Potraktował po partnersku.
Być może ma rację. Gdyby zrobić wcześniej jakąś kampanię uświadamiającą i powiedzieć ludziom, że pieniądze ze sprzedaży tych koszulek pójdą nie na pensje prezesa i działaczy, tylko np. na szkolenie młodzieży. Przypomnieć, że PZPN ma na utrzymaniu kilkanaście reprezentacji, a nie jest dotowany przez państwo. Wtedy może kibice by to zrozumieli. Tymczasem efekt jest taki, że wszystko obraca się przeciwko ludziom, którzy mieli być beneficjentami tych zmian. Tym bardziej należałoby je odkręcić.

Sądzi Pan, że Latę stać na taki krok?
Ja mam nadzieję, że nie zapomniał, jak postępował śp. Kazimierz Górski. Lato był przecież jego ulubionym piłkarzem. Pan Kazimierz był wielkim trenerem i wielkim człowiekiem również dlatego, że potrafił przyznać się do błędu. A także wyciągnąć z niego wnioski. Lato powinien pójść w jego ślady. To dotyczy nie tylko koszulek, ale w ogóle całej polityki PZPN.

Sądzi Pan, że to możliwe? Lato i jego otoczenie zachowują się, jakby zupełnie stracili kontakt z rzeczywistością.
Powinni zdać sobie sprawę, że minął już czas, gdy można było mówić: jesteśmy niezależni, więc nie musimy nikogo słuchać. Nie można się okopać, odizolować i trwać na stanowisku, że zły wizerunek nie przeszkadza. To zły pomysł. Gramy przecież dla kibiców.

Nie kusi Pana czasem, żeby wrócić do PZPN i samemu to poodkręcać?
Nie będę ukrywał, że chciałbym kiedyś wrócić do PZPN. Choć nie na fotel prezesa.

Bo to gorący fotel? Pana również ostro krytykowano. Nie bez powodu.
Być może, ale parę rzeczy jednak mi wyszło, że przypomnę tylko wywalczenie dla Polski Euro 2012. Nie w tym rzecz. Po prostu nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Mam inne plany. Chciałbym zebrać grupę ludzi i walczyć o kolejne wielkie imprezy dla Polski. To jest pole, na którym chciałbym działać.

Rozmawiał Hubert Zdankiewicz / Polska The Times

Drogadoeuro2012.pl - sprawdź jak toczą się przygotowania do mistrzowskiego turnieju

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24