Menadżerowie Premier League jako bohaterowie "Gry o Tron"

Filip Błajet
Kim byliby poszczególni menadżerowie Premier League, gdyby przenieść ich w realia Gry o Tron? Który ze szkoleniowców odpowiadałby której postaci? Widzicie wśród nich swojego kandydata do Żelaznego Tronu? Uwaga, tekst zawiera spoilery z serialu!

UWAGA!!! SPOILERY WŁĄCZNIE Z OSTATNIM ODCINKIEM SERIALU

Jose Mourinho – Tywin Lannister

Cel uświęca środki. Obu cechuje typowy makiawelizm. Tak jak Tywin nie cofnie się przed skrytobójstwem czy zdradą, tak Mourinho nie zawaha się wystawić 8 defensywnych zawodników w składzie. Nie wszystkim podobają się ich metody, ale obaj są szanowani za swoją konsekwencję w dążeniu do celu. Co ważne, często ten cel osiągają.

Brendan Rodgers – Tyrion Lannister

Nie chodzi tu oczywiście o podobieństwo fizyczne. Irlandczyk ma rozwiązanie na wyjście z każdej kryzysowej sytuacji i imponuje inteligencją. Potrafi radzić sobie ze stresem i dokonywać dobrych wyborowych. Zabrakło mu jednego czegoś w ostatniej chwili. Może w kluczowym postawił na niewłaściwego konia, podobnie jak Tyrion na księcia Dorne?

Andre Villas-Boas - Robb Stark

Niby taktycznie przygotowane wszystko było dobrze. Bale zastąpiony szeregiem graczy, sprowadzonych za grube miliony. To musiało się udać, podobnie jak rebelia młodego Starka. Niestety dla Portugalczka, skończyło się źle. Umiejętności nowych nabytków zdradziły go, niczym Walder Frey Króla Północy. Robb krwawo rozstał się ze światem, a Villas-Boas z posadą na White Hart Lane.

Arsene Wenger – Ned Stark

Sprawiedliwy, a przy tym często zimny i wiecznie ubrany, jakby była zima. Mimo to dla wielu jest wzorem. Jednak gdy zbliża się koniec sezonu, to zawsze odczuwa, że winter is coming. Niby wszystko jest okej i Arsenal walczy o mistrzostwo Anglii, ale Francuz już wie, że przyjdzie śnieg. Ten śnieg ostatecznie przychodzi, a nadzieje Kanonierów na mistrzostwo spadają na ziemię, jak głowa Neda w Królewskiej przystani.

Mark Hughes – Daenerys Targaryen

Niby robi swoje, wciąż rośnie w siłę I buduje swoją pozycję w królestwie. Tylko co z tego, skoro nikt Stoke nie chce oglądać? To podobnie jak wątków Daenerys w serialu. Mark Hughes ma ja jeszcze jeden problem – w odróżnieniu od matki smoków nie jest jedną z najseksowniejszych kobiet 2013 roku, a ujęcia z meczów na Britannia Stadium nie trwają kilka, a 90 minut, co jeszcze bardziej zmniejsza oglądalność spotkań The Potters.

Roberto Martinez – Jaime Lannister

Ma wszystko żeby być wielkim. Umiejętności, pochodzenie, talent. Brakuje mu tylko jednego – kasy. Tak jak Jaime nie ma ręki, tak Martinez nie ma pieniędzy, by osiągać wymarzone cele. W tym wypadku nie można zapomnieć jednak o rodowej zasadzie Lannisterów – „Lannisterowie zawsze płacą swoje długi”. Hiszpan swoje też kiedyś spłaci i sięgnie po ważne trofea, bo jest po prostu świetnym menadżerem.

Tony Pulis – Lord Baelish

Tak jak Baelish, menadżer Crystal Palace wykonuje swoją pracę po cichu. Bez rozgłosu, bez splendoru, powoli pnie się w górę, choć nie wszyscy to zauważają. Pulis jest swego rodzaju szarą eminencje wśród szkoleniowców Premier League – ciężko znaleźć kogoś kto by go nie cenił, a jednocześnie nie zawsze jest tak chwalony, jak na to zasługuje. Podobnie jak Baelish, który po cichu wykańcza konkurentów i zyskuje coraz lepszą pozycję w walce o żelazny tron.

Neil Adams - Lord Eon Hunter

Wiecie kto to Lord Eon Hunter? Nie? To nic nie szkodzi. W przyszłym sezonie mało kto będzie pamiętał, kim był Neil Adams. Cóż, taka cena spadku z Premier League...

Śledź autora na Twitterze!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24