Podsumowanie 34. kolejki La Liga: Atletico zrobiło kolejny krok do tytułu; Almeria i Betis do drugiej ligi

Jakub Seweryn
Zapraszamy na podsumowanie 34. kolejki hiszpańskiej Primera Division, w której zdecydowanie najciekawiej zapowiadała się konfrontacja trzeciej w tabeli Barcelony z czwartym Athletikiem Bilbao. Poza tym zbliżający się nieuchronnie koniec sezonu sprawia, że coraz wyraźniej klaruje się sytuacja zarówno w walce o tytuł i europejskie puchary, jak też i o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Oto, co wydarzyło się w miniony weekend w piłkarskiej Hiszpanii.

Mecze 34. kolejki La Liga
Atletico Madryt – Elche CF 2:0 (Miranda 72’, D. Costa 90+1’-k.)

Tuż przed rywalizacją w Lidze Mistrzów z londyńską Chelsea, Atletico Madryt miało szansę w piątek na zrobienie kolejnego kroku w kierunku tytułu mistrza Hiszpanii. W teorii nic wielkiego nie miało prawa się stać podopiecznym Diego Simeone, którzy na własnym stadionie mierzyli się z walczącym o utrzymanie Elche. Rzeczywistość była nieco inna, bowiem Los Colchoneros zdobyli trzy punkty, ale po ciężkiej walce z beniaminkiem, który w pierwszej połowie był nawet zespołem lepszym, ale gospodarzy uratował Thiabut Courtois, broniąc groźne strzały Javiego Marqueza oraz Cristiana Sapunaru. Ten drugi po przerwie stał się antybohaterem spotkania, prowokując dwa rzuty karne i w końcówce oglądając też czerwoną kartkę. Pierwszej jedenastki nie wykorzystał jednak David Villa, ale Atletico i tak potrafiło sięgnąć po zwycięstwo. Kluczowy okazał się ponownie stały fragment gry, a konkretnie trafienie głową Mirandy po rzucie rożnym w 72. minucie gry. Lider La Liga swoją wygraną przypieczętował w doliczonym czasie gry, gdy drugi rzut karny podyktowany za faul Sapunaru na Coście wykorzystał sam poszkodowany, zdobywając swojego 27. gola w sezonie. Atletico musi zdobyć dziewięć z ostatnich 12 możliwych do zdobycia punktów, aby zapewnić sobie tytuł mistrza Hiszpanii bez oglądania się na swoich rywali z Santiago Bernabeu oraz Camp Nou.

Osasuna Pampeluna – Valencia CF 1:1 (O.Riera 19’ – Jonas 82’)

Spotkanie na własnym stadionie z niezwykle osłabioną kadrowo Valencią był bardzo dobrą szansą dla Osasuny Pampeluna na zdobycie trzech punktów i oddalenie się od strefy spadkowej. Podopieczni Javiego Gracii od pierwszych minut zaatakowali swojego rywala i dość szybko strzelili gola, gdy po strzale z dystansu Roberto Torresa i niepewnej interwencji Vicente Guaity skuteczną dobitką popisał się Oriol Riera i w 19. minucie gry Osasuna prowadziła na El Sadar 1:0. Jeszcze przed przerwą powinien być remis, ale sędzia tego spotkania, Estrada Fernandez, nie zauważył ewidentnego zagrania ręką w polu karnym Marca Bertrana, który w taki sposób przerwał akcję Sofiane’a Feghoulego. W drugiej połowie z kolei śmiało mogło być 2:0, gdy po indywidualnej akcji najlepszy na boisku Torres trafił tylko w słupek bramki Nietoperzy. Później wreszcie do roboty na poważnie wzięła się Valencia i drużyna Juana Antonio Pizziego za sprawą dwóch rezerwowych w końcówce doprowadziła do wyrównania. Vinicius Araujo dobrze dograł w pole karne do Jonasa, a ten wygrał pojedynek z Andresem Fernandezem, dzięki czemu to spotkanie zakończyło się remisem, który nie może cieszyć nikogo, bowiem Osasunie nie udało się odskoczyć wyraźniej od strefy spadkowej, a Valencia nie zbliżyła się do miejsc pucharowych, w których znalezienie się na koniec sezonu byłoby dla Nietoperzy już prawdziwym cudem.

Levante UD – Getafe CF 0:0

Najsłabsze i najmniej ciekawe spotkanie tej kolejki miało miejsce z pewnością na Estadio Ciudad de Valencia, gdzie do miejscowego Levante przyjechało znajdujące się w strefie spadkowej Getafe. Tak być może by nie było, gdyby nie fatalne pudło Victora Casadesusa po akcji Davida Barrala w 14. Minucie spotkania. Napastnik gospodarzy z trzech metrów nie trafił bowiem do pustej bramki Los Azulones. Potem nieco więcej z gry miało Getafe, które w razie zwycięstwa przynajmniej na tydzień wydostałoby się ze strefy spadkowej, ale podopiecznym Cosmina Contry nie udawało się stwarzać sytuacji stuprocentowych, a z uderzeniami Mariki czy Pedro Leona spokojnie radził sobie najlepszy bramkarz tego sezonu, Keylor Navas. Po przerwie nic się nie zmieniło – obie drużyny atakowały niezwykle niemrawo i trudno się dziwić, że bramki tego dnia w Walencji nie padły nawet pomimo tego, że po czerwonej kartce dla Alexisa Getafe grało w końcówce w osłabieniu. Z remisu może się cieszyć tylko drużyna gospodarzy, bowiem ona ma już niemal pewne utrzymanie, o które Los Azulones będą musieli walczyć do ostatniej ligowej kolejki.

Real Sociedad – Espanyol Barcelona 2:1 (Canales 32’, Vela 90+1’ – Cordoba 23’)

Po krótkiej serii słabszych rezultatów niedawny reprezentant Hiszpanii w Lidze Mistrzów, Real Sociedad, spadł nawet na siódme miejsce w ligowej tabeli. Podopieczni Jagoby Arrasate, który dwa dni wcześniej przedłużył swój kontrakt, zdołali się jednak w sobotę wspiąć oczko wyżej, rzutem na taśmę zwyciężając nad niewalczącym już o nic Espanyolem Barcelona, pomimo nieobecności Antoine’a Griezmanna. Choć od pierwszych minut to gospodarze atakowali częściej bramkę rywala i zdobyli nawet nieuznaną bramkę Mikela Gonzaleza, jako pierwsi wynik spotkania zmienili goście po indywidualnej akcji Jhona Cordoby w 23. minucie gry. Ze swojego prowadzenia popularne Papużki nie cieszyły się jednak nawet 10 minut, bowiem tuż przed upływem tego okresu, dośrodkowanie Canalesa tak szczęśliwie odbiło się od Manu Lanzarote, że zupełnie zaskoczyło Kiko Casillę. Espanyol stracił gola, a w drugiej części gry także i swojego napastnika, Cordobę, który w dość przypadkowy sposób nabawił się groźnej kontuzji. Gospodarze nacierali na bramkę rywala, jednak tego dnia Canales czy Agirretxe skutecznością nie grzeszyli i dopiero w doliczonym czasie gry trzy punkty Txuri-Urdin przyniósł Meksykanin Carlos Vela, który po podaniu Bergary w kapitalny sposób poradził sobie z Fuentesem i nie miał problemów z wygraniem pojedynku z Casillą. Piękna akcja Veli przynosi trzy oczka Realowi Sociedad, który już jest praktycznie pewny tego, że w przyszłym sezonie będzie występował w Lidze Europy.

UD Almeria – Celta Vigo 2:4 (Rodri 39’, O. Diaz 88’ – Nolito 18’, 71’, Charles 50’, Orellana 75’)

Prawdziwa piłkarska strzelanina miała miejsce w niedzielne południe na Estadio de los Juegos Mediterraneos w Almerii, gdzie przyjechała drużyna środka tabeli, jaką jest prowadzona przez Luisa Enrique Celta Vigo. Pierwsze sytuacje bramkowe już w pierwszych minutach miał snajper gospodarzy Rodri, ale ich nie wykorzystał i to inny były gracz Barcelony, Nolito, był bohaterem tego spotkania. Skrzydłowy Celty w 18. minucie dał gościom prowadzenie po akcji wypożyczonego z kolei z Barcy Rafinhi. Wprawdzie jeszcze przed końcem pierwszej połowy Rodri doprowadził do wyrównania w bardzo ekwilibrystyczny sposób, ale po przerwie grała już tylko Celta z Nolito na czele. Nie trzeba było długo czekać, a Nolito idealnie wyłożył piłkę przed bramką byłemu napastnikowi Almerii, Charlesowi, który dopełnił formalności, ale swojego trafienia nie celebrował, jako że w poprzednim sezonie był głównym autorem awansu Almerii do Primera Division. Brazylijczyk schodząc z boiska został pożegnany przez miejscową publiczność owacją na stojąco, a Celta wjeżdżała dalej z piłką do bramki. Najpierw po akcji Orellany drugiego gola strzelił Nolito, a chwilę później sam Chilijczyk wpisał się na listę strzelców, pieczętując wyjazdowy triumf swojego zespołu. W ostatnich minutach spotkania nastrój swoim kibicom poprawił nieznacznie pięknym trafieniem Oscar Diaz, niemniej jednak Almeria poniosła kolejną porażkę i jej sytuacja w tabeli jest nie do pozazdroszczenia.

Rayo Vallecano – Betis Sewilla 3:1 (Rochina 14’, Paulao-sam. 27’, Larrivey 51’ – Chica 79’)

Trwa dobra seria Rayo Vallecano. Zespół z Madrytu pokonał tym razem na własnym stadionie pogodzonych już ze spadkiem do Segunda Division Verdiblancos z Sewilli 3:1. W pierwszej połowie najlepszym zawodnikiem w ofensywie Rayo był… brazylijski obrońca gości, Paulao, który najpierw podarował piłkę przed samą bramką Rubenowi Rochinie, a w 27. minucie gry sam wpakował piłkę do własnej siatki, po czym poprosił trenera Gabriela Calderona o zmianę. Jak wyjaśnił dzień po meczu, spodziewał się kolejnych fatalnych zagrań ze swojej strony i uznał, że już wystarczająco zepsuł mecz swoim kolegom. Tuż po przerwie, po asyście Iago Falque do siatki trafił Joaquin Larrivey i było już pewne, że Rayo zdobędzie w niedzielne popołudnie trzy oczka. Na jedenaście minut przed końcem spotkania Betisowi udało się strzelić gola honorowego autorstwa doświadczonego Javiera Chiki, który strzelił swojego pierwszego gola w Primera Division. Trafienie to obrońca zespołu z Sewilli zadedykował swoim zmarłym kolegom z boiska, Danielowi Jarque oraz Mikiemu Roque. Mecz zakończył się triumfem gospodarzy 3:1, a rewelacyjny finisz sezonu w wykonaniu Rayo może pozwolić drużynie Paco Jemeza na zakończenie rozgrywek nawet w pierwszej połowie tabeli. Betis z kolei już w przyszłej kolejce może matematycznie spaść z Primera Division.

Sevilla FC – Granada CF 4:0 (Mainz-sam. 14’, Gameiro 51’, Mbia 58’, Vitolo 68’)

Dziewiątą wygraną w ostatnich dziesięciu spotkaniach w niedzielny wczesny wieczór zanotowała Sevilla, która w małych derbach Andaluzji nie dała żadnych szans opromienionej triumfem nad Barceloną Granadzie. Już w czternastej minucie gry strzelanie rozpoczął… rozgrywający setny mecz w La Liga defensor gości, Mainz, który w fatalny sposób wpakował piłkę do własnej siatki po dośrodkowaniu Gameiro. Już w drugiej połowie rozgrywający bardzo dobry mecz francuski napastnik Sevilli sam podwyższył wynik spotkania po fatalnym zachowaniu obrońcy Granady, Tiago Iloriego, a kilka minut później asystował przy trzecim trafieniu Sevilli autorstwa Kameruńczyka Mbii. Rezultat spotkania na 4:0 ustalił już w 68. minucie meczu Vitolo, który po serii błędów defensywy gości pokonał Karnezisa. Sevilla po raz kolejny w tym sezonie sprowadziła na ziemię drużynę, która kolejkę wcześniej ograła Barcelonę. W takich sytuacjach podopieczni Unaia Emery’ego zdobyli 10 na 12 punktów możliwych i ze spokojem mogą szykować się do arcyważnych meczów w Lidze Europy z Valencią i w Primera Division z Athletikiem Bilbao.

FC Barcelona – Athletic Bilbao 2:1 (Pedro 72’, Messi 75’– Aduriz 50’)

Mecz trzeciej w tabeli Barcelony z czwartym Athletikiem Bilbao miał być prawdziwym hitem tej serii spotkań. Katalończycy za wszelką cenę chcieli zrehabilitować się za trzy porażki z rzędu, które pozbawiły ich szansy na triumf w Lidze Mistrzów oraz Pucharze Króla, a także znacznie zredukowały możliwość obrony tytułu mistrza Hiszpanii. Baskowie z kolei wciąż zaciekle walczą z rozpędzoną Sevillą o czwarte miejsce gwarantujące grę w eliminacjach Ligi Mistrzów. To było naprawdę świetne spotkanie, które jednak w pierwszej połowie nie przyniosło bramek, choć obie drużyny stworzyły sobie mnóstwo sytuacji bramkowych. O krok od bramki sezonu był choćby Aritz Aduriz, którego niezwykle efektowny strzał przewrotką trafił tylko w słupek bramki Jose Pinto. Pięć minut po przerwie, Aduriz zdołał już pokonać bramkarza Barcelony płaskim strzałem zza pola karnego i na Camp Nou ponownie zaczęło pachnieć niespodzianką. Bardzo ambitna tego dnia Barca zdołała jednak odwrócić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w trzy minuty, między 72. a 75. minutą pojedynku. Najpierw składną akcję Alvesa i Alexisa na gola z bliskiej odległości zamienił Pedro, a chwilę później mocny strzał z rzutu wolnego Leo Messiego zaskoczył świetnie broniącego do tej pory Gorkę Iraizoza. Barcelona pokonała Athletic 2:1 i wciąż liczy się w walce o końcowy triumf w La Liga. Drużyna Ernesto Valverde z kolei będzie musiała bronić czwartej lokaty w bezpośrednim boju na San Mames z Sevillą, który jest planowany w przyszłej kolejce.

Malaga CF – Villarreal CF 2:0 (Santa Cruz 6’, Darder 53’)

W poniedziałkowy wieczór zaskakująco łatwe zwycięstwo nad Villarreal odniosła Malaga, która dzięki temu w praktyce zapewniła sobie ligowy byt na kolejny sezon. Podopieczni Bernda Schustera przez pełne 90 minut dominowali nad walczącym o europejskie puchary rywalem i zasłużenie zwyciężyli 2:0. Już w szóstej minucie gry gospodarze wyszli na prowadzenie dzięki pięknemu prostopadłemu podaniu Samuela i efektownym trafieniu z ostrego kąta Roque Santa Cruza. Tuż po tym powinien wyrównać Jeremy Perbet, który w idealnej okazji przegrał pojedynek z Caballero i na tej akcji wyczyny ofensywne Villarreal w tym meczu się zakończyły, a na boisku istniała tylko Malaga. Strzelał Amrabat, próbował Duda, ale gola na 2:0 już po przerwie zdobył Sergi Darder, który płaskim strzałem zamienił na bramkę akcje wspomnianego Amrabata. Marokańczyk z holenderskim paszportem jeszcze przed końcem spotkania w absurdalny sposób wyleciał z boiska, za… pokazywanie sędziemu, że brakuje mu okularów, nawiązując do jednej z jego decyzji, ale to już nie zmieniło wyniku, dzięki czemu trzy punkty pozostały na La Rosaleda, a Malaga wskoczyła do pierwszej połowy ligowej tabeli.

Mecz Real Valladolid – Real Madryt został przełożony na 7 maja.

Statystyki 34. kolejki La Liga (dziewięciu rozegranych spotkań)

Padło 26 goli
Pokazano 45 żółtych i 3 czerwone kartki
Mecze obejrzało 223 tysiące widzów (24,8 tys. na mecz)

Jedenastka kolejki: Courtois (Atletico) – Mascherano (Barcelona), Miranda (Atletico), Antunes (Malaga) – Vela (R. Sociedad), Iago Falque (Rayo), Rafinha (Celta), Marin (Sevilla) - Orellana (Celta), Gameiro (Sevilla), Nolito (Celta)

Ławka rezerwowych: Iraizoz (Athletic), Laporte (Athletic), R. Torres (Osasuna), Darder (Malaga), Rochina (Rayo), D. Costa (Atletico), Aduriz (Athletic).

Piłkarz kolejki: Nolito (Celta)

Zawodnik Celty Vigo zaliczył świetny występ przeciwko Almerii, strzelając dwa gole i dokładając do nich jeszcze jedną asystę w wygranym 4:2 spotkaniu wyjazdowym.

Cienias kolejki: Paulao (Betis Sewilla)

Brazylijczyk zanotował koszmarny mecz przeciwko Rayo Vallecano. Najpierw podarował Rochinie bramkę na 1:0, a chwilę później sam wpakował piłkę do siatki, po czym nie wytrzymał i poprosił o zmianę jeszcze w pierwszej połowie.

Bramka kolejki: Gol Oscara Diaza w meczu z Celtą

Napastnik Almerii popisał się kapitalnym uderzeniem z powietrza w końcówce meczu z Celtą Vigo. Szkoda tylko, że ten gol zupełnie nic nie dał zespołowi z Andaluzji, bo ten zrobił kolejny krok ku spadkowi do Segunda Division.

Tabela La Liga po 34. kolejce [pełna tabela] :

1. Atletico 85 punktów, bramki 74:22
2. Barcelona 81, 94:28
3. Real M.* 79, 94:32
4. Athletic 62, 59:37
5. Sevilla 59, 65:47
(…)
16. Elche 35, 27:46
17. Valladolid* 32, 32:50
18. Getafe 32, 26:50
19. Almeria 30, 36:68
20. Betis 22, 29:69

*mecz Valladolid – Real M. został przełożony

Rozkład 35. kolejki La Liga (25-28.04) [pełny terminarz] :

Elche – Levante (piątek, godzina 21)
Granada - Rayo (sobota, 16)
Getafe – Malaga (sb, 18)
Real M. – Osasuna (sb, 20)
Betis – R. Sociedad (sb, 22)
Espanyol – Almeria (niedziela, 12)
Valencia – Atletico (nd, 17)
Athletic – Sevilla (nd, 19)
Villarreal – Barcelona (nd, 21)
Celta – Valladolid (poniedziałek, 22)

Klasyfikacja strzelców:

Cristiano Ronaldo (Real M.) – 28 goli
Diego Costa (Atletico) - 27
Messi (Barcelona) – 26
Alexis (Barcelona), Benzema (Real M.) - 17
Griezmann (R. Sociedad), Aduriz (Athletic) – 16
Pedro (Barcelona) - 15
Bacca (Sevilla), Bale (Real M.) - 14
Villa (Atletico), Javi Guerra (Valladolid), Vela (R. Sociedad) – 13

Skróty wszystkich rozegranych spotkań 34. kolejki La Liga:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24