Everton pokonał Manchester United i nie traci szans na grę w Lidze Mistrzów (ZDJĘCIA)

Filip Błajet, psz
Everton odpowiedział kompletem punktów na dzisiejsze zwycięstwo Arsenalu. Dzięki temu gracze Roberto Martineza ciągle są w grze o awans do Ligi Mistrzów. Z kolei nie o takim powrocie na Goodison Park marzył z pewnością David Moyes...

W pierwszym kwadransie oba zespoły toczyły mecz w środkowej strefie boiska. Albo brakowało ostatniego podania, albo dobrze zachowywali się obrońcy. Groźnie było w 18. minucie. Po dośrodkowaniu Colemana strzelał Naismith, a piłka odbiła się od ręki Evansa. Sędzia uznał, że dłoń była ustawiona przy ciele i nie podyktował jedenastki. 4 minuty później było jeszcze groźniej. Distin zagrał długą piłkę w kierunku Lukaku, a Belg poradził sobie siłowo z Jonesem i odegrał głową do Naismitha. Szkot strzelał z powietrza, ale posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką bramki hiszpańskiego golkipera.

Manchester więcej grał piłką, ale nie mógł sfinalizować akcji. Skończyło się to kontrą The Toffees. Lukaku dostał piłkę przed polem karnym, strzelił z około 16 metrów i trafił w wystawioną rękę Jonesa. Sędzia nie miał wątpliwości i tym razem wskazał na pewno. Baines pewnie strzelił w sam środek bramki, czym zmylił De Geę i dał prowadzenie gospodarzom.

Czerwone Diabły dalej atakowały, ale to Everton strzelał. Coleman prostopadle podał do Mirallasa, a Belg strzelił obok bezradnego De Gei. Bramkę można zapisać na konto Buttnera, który nie trzymał linii spalonego. Najgroźniejszą akcję goście stworzyli w doliczonym czasie gry. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Rooney, miejsce w polu bramkowym znalazł Jonny Evans, ale strzał Irlandczyka wylądował w rękach Howarda.

W drugiej połowie lepiej zaczęli goście. Rzut wolny wykonywał Rooney, ale dośrodkowanie wybili obrońcy gospodarzy, tyle że za krótko. Do piłki dopadł Kagawa i huknął z dystansu, ale pewną interwencję zanotował Tim Howard. Kilka chwil później rzut wolny z 18 metrów wykonywał Mata, kopnął w mur. Gospodarze groźnie kontratakowali. W 61 minucie kapitalną piłkę z własnej połowy zagrał Mirallas, doszedł do niej Lukaku i strzelił. Uderzenie było jednak za słabe i De Gea bez problemów je wyłapał. W międzyczasie kibice The Toffees śpiewali w kierunku Davida Moyesa: "You are getting sacked in the morning".

Większość groźnych sytuacji Everton stwarzał po rozegraniu na prawej flance, szaleli szczególnie Seamus Coleman i Mirallas. Dobra akcja tego drugiego skończyła się mocnym dośrodkowaniem, ale Naismith po raz kolejny źle ułożył stopę i nie trafił w światło bramki. Kilka chwil później Coleman okiwał Rooneya i pomknął przed siebie. Defensor Evertonu biegł około 60 metrów i podał do Naismitha. Szkot tym razem strzelił celniej, ale niesamowitym refleksem popisał się hiszpański golkiper i wybił na rzut rożny. Najlepsza okazję dla Czerwonych Diabłów zaprzepaścił Rooney. Mata prostopadle zagrał do Hernandeza, Meksykanin sprytnie znalazł kapitana United, ale pojedynek z Anglikiem wygrał amerykański bramkarz.

Everton musi bardzo żałować niepowodzenia w środku tygodnia z Crystal Palace. The Toffees są w genialnej formie i rzeczywiście są w stanie wygrać wszystkie mecze do końca bieżącej kampanii. Tyle, że teraz wszystko zależy już od potknięć Arsenalu. Z kolei Manchester przegrał już 11. mecz w tym sezonie i oddalił się od miejsca premiowanego europejskimi pucharami. Tottenham i Tim Sherwood mogą odetchnąć swobodnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24