Francja - Nigeria LIVE! Gol Pogby, "Trójkolorowi" bliżej awansu!

Przemysław Drewniak
Wydaje się, że po fatalnych mistrzostwach świata w RPA reprezentacja Francji wraca na dobre tory. Podopieczni Didiera Deschampsa w imponującym stylu przeszli przez fazę grupową i są zdecydowanym faworytem starcia w 1/8 finału z Nigerią. "Superorły" zapowiadają jednak, że wierzą w swoje możliwości i są w stanie przeciwstawić się drużynie ze Starego Kontynentu.

Piłkarze reprezentacji Francji przyzwyczaili już swoich kibiców do wyrazistych występów na mistrzostwach świata - w ostatnich latach za każdym razem kończyły się one sukcesem lub spektakularną klapą. Od 1994 roku, gdy Les Blues nie wywalczyli nawet kwalifikacji na mundial, dwa razy wystąpili w finale (wygrali w 1998) i dwa razy odpadli już po fazie grupowej. Gdyby wierzyć, że zespół prowadzony przez Didiera Deschampsa podtrzyma ten trend, to powinniśmy już teraz uznać ich za murowanych faworytów do gry o medal.

Do Brazylii Francuzi wcale nie przyjeżdżali w roli potentata. Arsene Wenger stwierdził wręcz, że w jego kraju nikt nie wierzy w zwycięstwo w mistrzostwach świata. Teraz pewnie nie pokusiłby się już o tak odważne stwierdzenie, choć sami piłkarze Les Blues tonują nastroje przed fazą pucharową. - Naszym głównym założeniem na ten mundial było wyjście z grupy. Teraz chcemy po prostu zajść jak najdalej to możliwe. Nie brakuje nam ambicji i chęci wygrywania, ale czekają nas starcia z mocnymi przeciwnikami. Musimy zaakceptować fakt, że z którymś z nich możemy przegrać - asekuruje się Laurent Koscielny.

Obrońca reprezentacji Francji dodał, że dla jego drużyny kluczowym momentem były baraże o awans na mundial z Ukrainą, w których Trójkolorowi przegrywali po pierwszym meczu 0:2, ale w rewanżu odrobili straty. - Wtedy coś się zmieniło. Jesteśmy teraz bardziej świadomi swoich atutów - twierdzi Koscielny. Wtóruje mu Deschamps. - Mieliśmy swoje wzloty i upadki, ale od meczu z Ukrainą w naszej szatni panuje entuzjazm. Po ostatnich występach odzyskaliśmy zaufanie kibiców, którzy znów nas kochają. W fazie grupowej zrobiliśmy to, co do nas należy, uszczęśliwiliśmy rodaków, ale teraz chcemy zajść dalej - deklaruje francuski selekcjoner.

Sielankę w drużynie rywali chcą jednak przerwać Nigeryjczycy. Piłkarze Stephena Keshiego zapewniają, że z meczu na mecz ich gra w Brazylii wyglądała coraz lepiej, a przed starciem z Francją nie brakuje im pewności siebie. - Zdobyliśmy mistrzostwo Afryki, bez problemu wywaliczyliśmy sobie awans na mundial, a teraz doszliśmy do 1/8 finału. To pokazuje, że cały czas robimy postępy. Mamy młody zespół, który szybko się uczy i rośnie w oczach. Nie wiem, czego mielibyśmy się bać. Dopiero co mierzyliśmy się z najlepszym napastnikiem świata (Leo Messim - przyp.red.), więc jesteśmy w stanie stawić czoła każdemu. Wierzę w Nigerię i uważam, że stać nas na awans do ćwierćfinału - mówi najbardziej doświadczony w swojej drużynie Joseph Yobo. Znany m.in. z występów w Evertonie stoper rozegra dziś 101. spotkanie w barwach Superorłów.

Po fazie grupowej trener Keshi nie może narzekać na duże problemy kadrowe. Jedynym piłkarzem, który na pewno nie wystąpi przeciwko Francji jest Michael Babatunde, który w spotkaniu z Argentyną doznał złamania ręki po strzale na bramkę kolegi z zespołu, Ogenyi Onaziego. Gotowy do gry ma być za to Victor Moses. Napastnik Chelsea z powodu urazu opuścił pojedynek z Albicelestes, ale w ostatnich dniach trenował z zespołem w normalnym trybie.

W ostatnich dniach nigeryjscy piłkarze poszli za przykładem innych afrykańskich drużyn, Kamurunu i Ghany, bojkotując jeden z treningów na znak protestu przeciwko zbyt niskim premiom za awans do fazy pucharowej. Tamtejsza federacja deklaruje, że problem został już zażegnany, ale sytuacja skłoniła kibiców i dziennikarzy do rozważań, czy konflikt nie wpłynie negatywnie na postawę drużyny w meczu z Francją. W taki obrót spraw nie wierzy Didier Deschamps. - Nie sądzę, że to będzie miało jakikolwiek wpływ na postawę Nigerii. Dla nich to nie jest nowa sytuacja. Nie sądzę, że stanowi to element ich kultury, ale takie historie zdarzały się już w afrykańskich zespołach, także na tym mundialu - zauważył trener Francuzów.

Według Deschampsa ważniejszym czynnikiem wpływającym na wynik meczu może być klimat. Prognozy wskazują, że w momencie rozpoczęcia meczu, czyli o 13:00 miejscowego czasu w Brasilii, termometry będą wskazywać w cieniu 31 stopni Celsjusza. - W ostatnich dniach zmieniliśmy pory treningów, by jak najlepiej przygotować się do tych warunków. Nie ma jednak wątpliwości, że to Nigeryjczycy są bardziej przyzwyczajeni do gry w takich temperaturach - twierdzi selekcjoner, który dziś prawdopodobnie nie będzie mógł skorzystać z narzekającego na kontuzję uda Mamadou Sakho. Jego miejsce na środku obrony zajmie Koscielny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24