Futbol jeszcze bardziej obnażony [RECENZJA]

Grzegorz Ignatowski
Futbol jeszcze bardziej obnażony
Futbol jeszcze bardziej obnażony materiały prasowe
Jakiś czas temu książka "Futbol obnażony" zrobiła duże zamieszanie na rynku wydawniczym. Teraz autor tej pozycji podpisujący się jako Anonimowy Piłkarz postanowił pójść za ciosem i wydać drugą część swojej opowieści o świecie futbolu. Tylko że tym razem poprzeczka była już zawieszona nieco wyżej i wydawało się, że ciężko mu będzie sprostać wyzwaniu, bo przecież w pierwszej książce napisał prawie wszystko. No właśnie, według nie tak starego, ale już bardzo popularnego przysłowia "prawie" robi wielką różnicę.

Wiele osób po przeczytaniu tej książki jest zdania, że druga część nie dorównuje pierwszej. No cóż, może i rzeczywiście tak jest. Ale to nie oznacza, że "Futbol jeszcze bardziej obnażony" nie jest pozycją godną polecenia. Wręcz przeciwnie. Jeśli zaciekawiły was opowieści o kibicach, o problemach piłkarzy, czy o tym jak pracują agenci, to w tej części czekają was kolejne informacje tego typu. Na przykład dowiecie jakie zmiany mogą zajść w futbolu w najbliższych latach i trzeba przyznać, że może to być dla was trochę szokujące.

Książka, która ukazała się nakładem wydawnictwa SQN ma przede wszystkim jeden potężny atut - anegdoty. Tym razem jest ich nawet więcej niż w pierwszej części. Wynika to z faktu, że anonimowy piłkarz wykorzystał historie opowiedziane przez kolegów po fachu, oczywiście za ich zgodą. Można na przykład znaleźć taką perełkę z Paulem Gascoignem w roli głównej.

Graliśmy na wyjeździe z Hearts, a piłkarze mieli zwyczaj odwożenia swoich samochodów do hotelu jeszcze w piątek, zanim przyjadą tam autokarem, żeby móc gdzieś pojechać w sobotę wieczorem po skończeniu meczu − tak to już bywa w każdym klubie. Gazza zawsze prosił o odwiezienie swojego wozu fizjoterapeutę − tak dobre mieli stosunki. No więc Gazza daje mu kluczyki i mówi, że zobaczą się wieczorem w hotelu. Fizjoterapeuta odjeżdża jego autem, a gdy tylko przekracza bramę ośrodka treningowego, Paul wyciąga telefon z szafki w szatni i wybiera numer. Chwilę później słychać rozmowę "Tak, policję proszę, operatora policji... Tak, halo, chciałbym zgłosić kradzież mojego samochodu". Na tym etapie słucha go już cała szatnia. "Tak, skończyłem trening i wyszedłem na zewnątrz, żeby pojechać do domu, a jego nie ma". Kiedy wszyscy zrozumieli o co chodzi, a Gazza podał policji markę i numer rejestracyjny samochodu, wsiedliśmy do autokaru, który miał nas zawieźć na mecz. "Halo, panie Gascoigne, zatrzymaliśmy pana samochód jadący na wschód M8 w kierunku Edynburga. Człowiek prowadzący auto twierdzi, że pana zna − mówi, że jest fizjoterapeutą Rangers". Gazza podnosi wzrok, a wszyscy w autokarze zanoszą się śmiechem. "Jestem w autokarze, stary − mówi Gazza − Właśnie patrzę na naszego fizjoterapeutę". "Żaden problem panie Gascoigne, zaraz aresztujemy tego człowieka i zwrócimy panu pański samochód", odpowiada funkcjonariusz po drugiej stronie słuchawki i rozłącza się.

Pomimo wielu atutów, książka ma też jedną wadę. Chodzi o samego autora, który pozostaje postacią anonimową. Taka sytuacja powoduje, że może on powiedzieć co chce, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Jak na razie media sugerują, że anonimowym piłkarzem może być Dave Kitson (według strony whoisthesecretfootballer.co.uk mogą to być też Danny Murphy lub Nicky Shorey). Z jednej strony ta niewiedza dodaje nutkę tajemniczości, ale z drugiej traci na wiarygodności.

W pewnym momencie "Futbol jeszcze bardziej obnażony" staje się wręcz surrealistyczny. Jednak nie dzieje się tak z powodów związanych ze sprawami około futbolowymi, lecz ze względu na pewną historię o narkotykach. W pewnym momencie autor doszedł nawet do wniosku, że "Alicja w krainie czarów" opowiada właśnie o środkach odurzających. Ciekawy punkt widzenia, ale raczej nie wpłynie na popularność utworu Charlesa Lutwidge'a Dodgsona, ukrywającego się pod pseudonimem Lewis Carrol.

Jak przystało na Anonimowego Piłkarza w książce jest też dużo humoru. Czy dobrego? To kwestia gustu. Niektórym na przykład nie spodobałby się pewien żart, umieszczony na samym końcu. Z pewnością UEFA już chciałaby wlepiać jakieś kary po tym fragmencie, tylko miałaby poważny problem kogo ukarać. − Pewnego razu posłałem piłkę na drzewo i czarnoskóry francuski piłkarz rzekł do afrykańskiego: − Ty wejdź na to drzewo − jesteś większą małpą ode mnie. − Po chwili obaj parsknęli śmiechem. Można więc podchodzić z humorem do tak poważnego problemu jak rasizm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24