Garbarnia Kraków awansowała do 2. ligi

Paweł Guga/Gazeta Krakowska
Przed rokiem Garbarnia Kraków mierzyła się z Wisłą w ramach Pucharu Polski
Przed rokiem Garbarnia Kraków mierzyła się z Wisłą w ramach Pucharu Polski Wojciech Matusik
Wczoraj na murawie przy ul. Rydlówka piłkarze, trenerzy i kibice krakowskiej Garbarni mogli odtańczyć taniec radości. Na trzy kolejki przed końcem sezonu "Brązowi" wygrali swój mecz, a przy niespodziewanej porażce tarnowskiej Unii na własnym boisku z Janiną zapewnili sobie awans do II ligi.

Jego ranga sprawiła, że obie drużyny grały nadzwyczaj ostrożnie, więcej uwagi poświęcając zabezpieczeniu własnej bramki niż poczynaniom ofensywnym, a jeżeli już atakowały, to małą ilością zawodników. Zaczęło się od efektownego uderzenia Czajki z rzutu wolnego, z około 30 metrów, po którym Jękot wybił piłkę na rzut rożny. W 14 minucie Sepioł prostopadłym podaniem uruchomił Parciaka, obrońcy Szreniawy na moment stanęli, licząc na spalonego. Praciak popędził na bramkę Rywali i płaskim strzałem w długi róg pokonał Turbasę. W 18 min Chodźko posłał crossa na lewe skrzydło do Kalemby, ale temu nie udało się przelobować bramkarza gości. W 25 minu dla odmiany zaspali defensorzy miejscowych. Garzeł otrzymał podanie na siódmym metrze, kompletnie niepilnowany i spokojnie pokonał Jękota.

W drugiej połowie na boisku było więcej walki niż gry w piłkę. Niestety trochę pogubił się arbiter rozdając na prawo i lewo kartki, nawet nie tym, którzy na nie zasłużyli. W poczynaniach piłkarzy obu drużyn było sporo chaosu, a tym samym składnych akcji jak na lekarstwo. Od 66 minuty (Praciak na moment się zawahał stojąc sam na sam z bramkarzem i stracił piłkę) inicjatywę przejęli goście. Seryjnie wykonywali rzuty rożne, ale bez rezultatów. Jedna groźna kontra miejscowych skończyła się spalonym Kalemby. W 82 minucie szarżował Schacherer. Był faulowany w polu karnym i arbiter po kosulktacji z bocznym wskazał na jedenasty metr. Pod nieobecność kontuzjowanego Szewczyka do piłki podszedł Praciak i posłał ją precyzyjnie pod poprzeczkę. Miejscowi już nie pozwolili na poważne zagrożenie własnej bramki i za chwilę mogli świętować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24