Futbolowe wojny na Śląsku i Zagłębiu dopiero przed nami? Kibole nie odpuszczają
Zajrzeliśmy przede wszystkim tam, gdzie kibice uważają, że płacą za bilety za dużo w stosunku do jakości widowisk, jakie otrzymują w zamian od swoich piłkarzy, czyli do pierwszoligowych Katowic i drugoligowego Zagłębia.
Okazuje się, że organizacja drugoligowego spotkania to koszt nie mniejszy niż 10 tysięcy zł i to w przypadku, gdy nie ma ono statusu podwyższonego ryzyka, wtedy sięga nawet ponad 20 tysięcy! Najwięcej kosztuje wynajęcie ochrony. Do tego dochodzą koszty związane z wynajęciem karetki (tysiąc lub dwa tysiące zł, jeśli mecz jest podwyższonego ryzyka, bo wtedy konieczna jest podwójna obsada) oraz cała obsługa techniczna - m. in. spiker, kierownik ds. bezpieczeństwa, noszowi, elektryk, obsługa stadionowego monitoringu i nagłośnienia, obsługa systemu biletowo-kasowego (w sumie to kolejne kilkaset złotych).
- W minionym sezonie organizacja spotkań w roli gospodarza kosztowała klub ćwierć miliona złotych - informuje Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia Sosnowiec.
Na Stadionie Ludowym rozegrano 17 spotkań ligowych, więc łatwo policzyć, że średnio każdy z nich wygenerował koszt ok. 14.700 zł. W tej kwocie zawierają się jednak także kary nałożone na klub oraz opłaty za sędziów, które w tym roku, wzorem wyższych lig, wziął już na siebie PZPN (ok. 2800 zł za mecz). Nietrudno więc wyliczyć, że całkowite wpływy z biletów (ceny 16 i 8 zł) przy średniej frekwencji na trybunach wynoszącej ok 1.500 osób nie bilansują się z kosztami organizacji chociażby jednego meczu...
Czy w tej sytuacji żądania kibiców o obniżenie cen biletów mają uzasadnienie? - To trzeba jakoś wypośrodkować. Towar, jaki kibic otrzymuje, rzeczywiście nie ma gwarancji jakości. Rozumiem rozgoryczenie kibiców, ale prawdziwy fan zawsze wspiera swój klub - zaznacza Jaroszewski.
- Oczywiście na tym poziomie ligowym z ekonomicznego punktu widzenia to wszystko jest nierentowne, ale ja traktuję to jako inwestycję. Z naszych wyliczeń wynika, że do interesu nie będziemy dokładać, gdy na każde spotkanie sprzedamy łącznie 3 tysiące biletów, a to przecież w takim mieście jak Sosnowiec nie jest jakimś abstrakcyjnym marzeniem - podkreśla prezes.
O liczbach i kwotach niechętnie mówią natomiast w Katowicach. Tam również stadion nie spełnia wszystkich infrastrukturalnych wymogów, więc ochrony musi być więcej, niż wymaga tego ustawa o organizacji imprez masowych. Organizacja pierwszoligowego meczu przy Bukowej, według naszych szacunków, w skrajnych przypadkach może wynosić nawet 40 tys zł. Kosztu wymiany dwóch stłuczonych szyb, jak miało to miejsce ostatnio, już nie doliczamy...
Sytuacja jest więc analogiczna do Sosnowca: przy obecnej frekwencji wpływy z wejściówek to kropla w morzu potrzeb, ale też wszyscy pamiętają, że ziarnko do ziarnka... Dlatego zarząd żądanie kibiców odrzucił, za to w ramach kompromisu przeznaczy część wpływów z meczu z Chojniczanką na pomoc choremu dziecku.
Jeśli mowa o kosztach, to największy problem ma obecnie GKS Tychy: nie dość, że musi wynajmować stadion w Jaworznie i opłacać całą machinę organizacyjną, to kibice pojawiają się tam w liczbie zbliżonej do błędu statystycznego.
Na swoim placu budowy gra natomiast Górnik Zabrze. Paradoksalnie, ograniczenie widowni i nieprzyjmowanie kibiców-gości sprawia, że mecze na Roosevelta są nieco tańsze - ich koszt to ok. 30.000 zł. Na ceny też nikt nie narzeka, bo w końcu ogląda się tam lidera ekstraklasy.
- Bo tak naprawdę wszystko sprowadza się do gry zespołu. Jeśli ta wygrywa, to kibice są w stanie wybaczyć organizacyjne niedociągnięcia i nie specjalnie interesuje ich cena biletów - podsumowuje temat prezes Zagłębia Sosnowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?