Golański: Myślałem, że jak już zwymiotuję w szatni, to będzie lepiej

Łukasz Szczepiński, x-news
- Doskoczyliśmy do tych drużyn, które były przed nami. Na razie wydostaliśmy się ze strefy spadkowej i mamy kolejne mecze przed sobą. Trzeba być dobrej myśli - mówił po spotkaniu zawodnik Korony Kielce, Paweł Golański, który nie dograł meczu do końca z powodu urazu.

Wreszcie przerwaliście fatalną serię bez zwycięstwa na wyjeździe, jesteście szczęśliwi z tej wygranej?
Na pewno tak, ponieważ czekaliśmy na nie aż 22 spotkania, a więc w głowie gdzieś to musiało siedzieć. Jak się jeździ na kolejny wyjazd i nie przywozi trzech punktów, to nogi się uginają. Przełamaliśmy się, a myślę, że teraz będzie już tylko z górki.

Zgodzisz się ze mną, że z przebiegu spotkania nie byliście drużyną lepszą, to Zawisza kontrolował przebieg gry i stwarzał sytuacje.
Uważam, że do 60 minuty mecz był wyrównany, Zawisza nie miał jakiś klarownych sytuacji. Był trzał w poprzeczkę Gevorgyana, ale Daniel Gołębiewski też miał sytuację sam na sam. Wydaję mi się, że z przebiegu gry był to mecz na remis. My wykorzystaliśmy tą jedną sytuacją, którą stworzyliśmy i dlatego cieszymy się z trzech punktów.

W drugiej połowie nagle zbiegłeś z boiska do szatni, co się wydarzyło? Dlaczego zszedłeś
Źle się poczułem, jakieś problemy żołądkowe. Inni zawodnicy też mieli problemy przed meczem, ale to mnie dotknęły w jego trakcie. Myślałem, że jak już zwymiotuję w szatni, to będzie lepiej.

Jednak wróciłeś na chwilę na boisko?
Wróciłem na boisko, ale nie było sensu żebym grał dalej. Nie byłbym normalnym zawodnikiem tylko statystą.

Rozmawiał Łukasz Szczepiński / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24