Gole Brazylijczyków po podaniach rewelacyjnego Argentyńczyka! PSG wygrało z Bastią, czyli wilk zjadł kolejną owcę

Grzegorz Ignatowski
Maxwell
Maxwell twitter.com
Paris Saint-Germain zwyciężyło w meczu 20. kolejki francuskiej Ligue 1 z SC Bastia i przybliżyło się tym samym do zdobycia kolejnego tytułu mistrzowskiego. Paryżanie wciąż pozostają drużyną niepokonaną w obecnym sezonie. Na teraz mają już 22 punkty przewagi nad drugim w tabeli Monaco, które rozegra swoje spotkanie w sobotę.

PSG w lidze francuskiej jest jak wilk pośród owiec - nigdy nie czuje się głodny. Owszem, nie zawsze się najada do syta, ale jest w pełni świadomy, że jeśli poczuje głód to będzie mógł zjeść więcej przy kolejnym posiłku. Ale te posiłki są monotonne. Natura wilka jest taka, że potrzebuje on zdobywać pożywienie, a nie brać to co mu się nawinie na talerz, i dlatego cenniejsze od punktów w Ligue 1 są zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Ale Liga Mistrzów na razie nie gra, więc wilk sobie spokojnie je.

Tym razem na talerzu podano mu owce z Korsyki. SC Bastia jeszcze przed meczem była skazywana na pożarcie i trzeba przyznać, że unikanie kłów drapieżnika przez 30 minut jest całkiem niezłym wynikiem. Dopiero po tym czasie Angel Di Maria dośrodkował piłkę w pole karne z prawego skrzydła, a Thiago Silva strzałem głową z ostrego kąta umieścił futbolówkę w bramce.

Pierwszy kęs musiał smakować wybornie, ponieważ później paryżanie sprawiali wrażenie jeszcze głodniejszych. W efekcie dziewięć minut później padła kolejna bramka dla gospodarzy. W roli głównej ponownie wystąpił Di Maria, który zacentrował z prawego skrzydła w kierunku Maxwella. Piłkę próbował wybić jeden z obrońców gości, ale zrobił to tak nieudolnie, że wystawił ją Maxwellowi jak na tacy, a ten mocnym uderzeniem z powietrza nie dał szans na udaną interwencję Jean-Louisa Lecy.

Druga bramka w pełni zaspokoiła głód drapieżnika. Owszem, w drugiej połowie PSG miało kilka szans na podwyższenie wyniku, ale jakoś nie widać było wielkiej determinacji w dążeniu do celu. Piłkarze drużyny mistrza Francji bardziej skupili się na tym, żeby pokazać swoje indywidualne umiejętności, na czym mocno cierpiała gra zespołowa.

Dopiero pojawienie się na boisku Javiera Pastore zmieniło nieco postać rzeczy, ale pomimo dobrej gry Argentyńczyka podopieczni trenera Laurenta Blanca nie zdobyli strzelić trzeciego gola. Ale czy to robi jakąś różnice czy się wygrywa 2:0 czy 3:0, jeśli w tabeli ma się dziewiętnaście punktów przewagi nad wiceliderem? Nie robi żadnej. Podsyca to jedynie oczekiwanie na prawdziwą rywalizację, na którą paryżanie muszą czekać do 16 lutego, kiedy to zmierzą się w 1/8 Ligi Mistrzów z Chelsea Londyn. Czy będą już do tego czasu mistrzem Francji w sezonie 2015/2016? Z każdym kolejnym meczem staje się to coraz bardziej prawdopodobne.

Więcej o LIDZE FRANCUSKIEJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24