"Gra o tron" w Premier League. Kto będzie największą gwiazdą ligi? [SONDA]

Filip Błajet
Eden Hazard (Chelsea)
Eden Hazard (Chelsea) Wikimedia Commons
To już drugi sezon z rzędu, kiedy Premier League zaczęła się bez najlepszego zawodnika poprzednich rozgrywek. Najpierw angielską ekstraklasę osierocił Gareth Bale, a teraz na grę w barwach Blaugrany ostrzy sobie zęby Luis Suarez. Kto tym razem wskoczy na piedestał i zyska miano największej gwiazdy ligi?

Eden Hazard (Chelsea – 35 meczów, 14 goli, 7 asyst)

W pewnym momencie poprzednich rozgrywek mówiło się, że to już ten sam kaliber co Cristiano Ronaldo i Leo Messi. Później przyszło lekkie załamanie formy, prawdopodobnie spowodowane zmęczeniem, co znacząco odbiło się na dyspozycji Chelsea. Niech nikogo nie zmyli przeciętna dyspozycja Belga na Mundialu – w Premier League znowuż będzie błyszczeć. W ubiegłym sezonie gra ofensywna The Blues opierała się na czarodzieju z Beneluksu. Był najlepiej dryblującym zawodnikiem ekstraklasy, a do tego zaliczył 92 kluczowe podania. Gdyby w ataku miał skuteczniejszych speców niż Fernando Torres czy Samuel Eto’o, to jego dorobek asyst z pewnością byłby okazalszy. Przy Diego Coście liczba ostatnich podań Hazarda może wzrosnąć. Jeśli Chelsea zdobędzie mistrzowski tytuł, to właśnie belgijski skrzydłowy będzie moim faworytem do tytułu najlepszego gracza.

Robin van Persie (Manchester United – 21 meczów, 12 goli, 3 asysty)

Ostatni sezon był dla niego katastrofą, podobnie zresztą jak dla całego Manchesteru United. Tylko 12 goli to dla dwukrotnego króla strzelców Premier League, który miał spore problemy z kontuzjami, porażka. Jednak wraz z przyjściem van Gaala nad Old Trafford znowu zaczęło świecić słońce, a jednym z najbardziej zadowolonych ze zmiany menadżera jest holenderski napastnik. To pod wodzą doświadczonego szkoleniowca van Persie czarował w barwach Oranje, a trener uznał go w kadrze godnym kapitańskiej opaski. Wydaje się, że, o ile asa United ominą kontuzje, ten sezon może należeć do niego. Van Persie świetnie odnajduje się w taktyce swojego rodaka, a van Gaal powinien obdarzyć go sporym kredytem zaufania. Do tego w Manchesterze pojawił się kreatywny Herrera, a i Mata zapewne wróci na swoją ulubioną pozycję numer „10”, co może dać snajperowi Oranje więcej bramkowych sytuacji. Odzyska koronę króla strzelców?

Daniel Sturridge (Liverpool – 29 meczów, 21 goli, 7 asyst)

Wydaje się naturalnym sukcesorem spuścizny Luisa Suareza. Wraz z Urugwajczykiem stworzył najbardziej bramkostrzelny duet na europejskich boiskach, a bez przytłaczającej obecności najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu, jego gwiazda może rozbłysnąć na dobre. Angielski napastnik dobrze radził sobie na początku rozgrywek, kiedy to nowy gracz Barcelony pauzował za ugryzienie Ivanovicia. Stu był osamotniony na szpicy i sprawdzał się w tej roli bardzo dobrze. Czy na podobne zestawienie zdecyduje się Rodgers od początku nowej kampanii? Jeśli nie, to wsparciem dla Sturridge’a powinien być Rickie Lambert. Były gracz Southampton pokazał się już jako bardzo dobry asystent, a jego świetna gra głową może dostarczyć gwiazdorowi angielskiej kadry wielu asyst. Ciężko pozbyć się wrażenia, że obecność Suareza często ograniczyła poczynania Anglika. Teraz, kiedy Urugwajczyka już nie ma, to na Sturridge’a spadnie obowiązek strzelania bramek.O ile presja go nie przytłoczy, to będzie błyszczał.

Yaya Toure (Manchester City – 35 meczów, 20 goli, 9 asyst)

W swoim mniemaniu był najlepszym piłkarzem już w ubiegłym sezonie, ale może teraz postara się zdobyć uznanie wśród szerszego grona elektorów. Odkąd porzucił rolę defensywnego pomocnika (on naprawdę nie jest już dmem, mam nadzieję, że polscy dziennikarze sportowi w końcu to zauważą) pokazuje niesamowity wpływ na grę ofensywną. Często wdaje się w udane dryblingi, raz za razem posyła świetne prostopadłe podania, a do tego dorzuca dobrze bite rzuty wolne i groźne uderzenia z dystansu. No i siłę fizyczną, która pozwala mu zdominować praktycznie każdego rywala w środkowej strefie boiska. Do tego będzie grał w ekipie mistrza Anglii, a Manchester City znowu będzie głównym faworytem do ostatecznego triumfu. Jeśli Iworyjczyk dalej będzie napędzał grę ofensywną swojego zespołu, to ma spore szanse na miano największej gwiazdy Premier League.

Alexis Sanchez (FC Barcelona – 34 mecze, 19 goli, 10 asyst)

No co? Że niby ktoś nowy nie ma szans na tytuł najlepszego piłkarza Premier League? Nic bardziej mylnego. Popularny mit, jakoby biedni, chuderlawi technicy z hiszpańskiej La Liga nie mogli sobie poradzić na angielskich boiskach, już dawno upadł. Chilijczyk, choć nie cieszył się zbyt dużym respektem Taty Martino, był czołową postacią Barcelony. Alexis klasę potwierdził także na Mundialu, kiedy to ośmieszał defensorów Hiszpanii czy Brazylii. Były gracz Udinese wreszcie przestał przedkładać indywidualne popisy ponad dobro drużyny i wyszło to wszystkim na dobre. W Arsenalu, który nie stroni od ofensywnej, kombinacyjnej gry, powinien czuć się jak ryba w wodzie. Szczególnie ciekawie zapowiada się jego współpraca z Mesutem Oezilem. Jeśli do swoich niezwykłych umiejętności technicznych dorzuci dobre wykończenie, to zbliżający się sezon może należeć do niego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24