Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gryf Słupsk walczy o byt. Kryszałowicz: Oddałem serce temu klubowi

Kacper Reński
Gdy klub z blisko stutysięcznego miasta ma problem z transportem piłkarzy na mecz wyjazdowy, coś musi być nie tak. Informacji postanowiliśmy zaczerpnąć u źródła. Prezentujemy rozmowę z 33-krotnym reprezentantem Polski, prezesem Gryfa Słupsk – Pawłem Kryszałowiczem.

Jak wygląda sytuacja w klubie na dzisiaj?
Sytuacja wygląda tak, że nie pojechaliśmy na wyjazd do Dębna z powodu braku funduszy. Piłkarze podjęli decyzję we własnym gronie, a my nie możemy mieć do nich pretensji, gdyż mamy w stosunku do nich spore zobowiązania finansowe.

Rozumie Pan chyba piłkarzy. Już w czerwcu chciał Pan wycofać drużynę z rozgrywek.
Oczywiście o żadnym konflikcie między zarządem a piłkarzami nie może być mowy, rozumiem ich. Chciałem wycofać klub z rozgrywek w czerwcu. Zrobiłem analizę na cały rok i stwierdziłem, że z tymi finansami, które mogliśmy zapewnić całemu klubowi, nie uda nam się dokończyć sezonu. Przekonał mnie prezydent miasta, który obiecał dodatkową pomoc finansową.

Czy czuję się Pan oszukany przez władze miasta.
Oszukany to chyba za duże słowo, zwłaszcza, że negocjacje w dalszym ciągu trwają. Więcej będziemy wiedzieć po konkretnym wyniku rozmów. Rozmowy są kontynuowane, więc jeszcze nie należy niczego przekreślać.

Czy ma Pan jeszcze nadzieję na istnienie trzecioligowego Gryfa?
Gryf to nie tylko pierwsza drużyna i można z całą pewnością powiedzieć, że Gryf Słupsk nie zginie. Oprócz pierwszej drużyny w naszym klubie działają V-ligowe rezerwy, a także drużyny juniorskie. Patrząc na to, a także na wielkość miasta, dziwne jest to, że większe od nas dotacje z magistratu dostaje chociażby Chojniczanka Chojnice czy Dąb Dębno. Bardzo prawdopodobna jest opcja, że Gryf będzie grał w V lidze. Tam gdzie grają teraz nasze rezerwy.

Już za kilka godzin czeka Was kolejne spotkanie ligowe.
W środę gramy w najsilniejszym składzie dokończenie spotkania z rezerwami Lechii. W sobotę mamy kolejny mecz u siebie.

A potem wyjazd do Koszalina...
Koszalin? Wiadomo to derby, ale w tym temacie jeszcze nic nie wiadomo.

Zainwestował Pan w ten klub mnóstwo prywatnych pieniędzy.
Tak, ja włożyłem w klub swoje środki finansowe, ale nie to jest najważniejsze. Włożyłem w pracę z Gryfem mnóstwo serca i czasu. Miałem kilka propozycji z innych klubów, ale to Gryfowi oddałem serce. Sam pozyskałem od czerwca kilku małych sponsorów, jednak była to pomoc krótkoterminowa. W tym momencie nie wiele ona zmienia.

Jak na zaangażowanie w walce o byt Gryfa reagowali Pańscy bliscy?
Oczywiście to nie jest łatwa sytuacja dla mojej rodziny. Poświeciłem klubowi wiele czasu i kosztowało to wiele wyrzeczeń.

W razie załamania rozmów z miastem jak widzi Pan swoją przyszłość?
Jeżeli to będzie wyglądać tak jak teraz, to nie będzie sensu angażować się w tym wymiarze w pracę z drużyną seniorską. To nie jest tak, że nie mam co robić. Trzeba zająć się szkoleniem juniorów. Niedawno zostałem również wiceprezesem pomorskiego ZPNu.

Rozmawiał Kacper Reński / Ekstraklasa.net

W miniony weekend na stadionach w Gdańsku, Gliwicach, Malborku oraz Chojnicach pojawiły się transparenty o treści „Gryf Słupsk nigdy nie zginie”. A jak na sytuację w klubie reagują kibice słupskiej drużyny?

Gryf Słupsk to nie tylko piłkarze. To przede wszystkim kibice i historia klubu. My będziemy wspierać nasza drużynę w każdej lidze. Czy to będzie trzecia, piąta czy pierwsza liga będziemy robić to co do tej pory. Próbujemy na różne sposoby skłonić miasto do pomocy tak zasłużonemu dla regionu klubowi – mówi w rozmowie z Ekstraklasa.net jeden z gryfitów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24