Pierwsza połowa była mocno wyrównana i w zasadzie nie widać było, która drużyna walczy o europejskie puchary, a która wciąż musi bić się o utrzymanie w ligowej stawce. „Tygrysy” nie zaprezentowały jakichś szczególnie efektownych akcji, ale potrafiły zagrać bardzo solidnie i przede wszystkim skutecznie.
Już w 7. minucie gry N’Doye mógł dać prowadzenie swojej ekipie, ale po jego strzale głową bardzo dobrą interwencją popisał się Simon Mignolet. Nieco ponad dziesięć minut potem swoje umiejętności pokazał drugi bramkarz. Steve Harper, bo oczywiście o nim mowa, kapitalnie obronił uderzenie Coutinho.
W 28. minucie meczu znów blisko strzelenia bramki był N’Doye, ale tym razem piłka zmierzającą w kierunku bramki zablokował Glen Johnson. Niemal dziesięć minut potem gospodarze w końcu dopięli swego. El-Mohamady dośrodkował z prawej strony boiska, a Michael Dawson świetnie uniknął spalonego i główką nie dał szans goalkeeperowi z Belgii.
Hull niespodziewanie prowadziło do przerwy, a tuż po rozpoczęciu drugiej połowy mieliśmy komiczną sytuację. Otóż Dame N'Doye wrócił na boisko w koszulce… Abela Hernadeza. Arbiter odpowiednio szybko zwrócił mu uwagę i podopieczny Steve’a Bruce’a założył odpowiedni trykot.
Na murawie The Reds starali się doprowadzić przynajmniej do remisu, ale zupełnie nic z tego nie wynikało. Mało dawały również zmiany – Lallana, Lambert i Marković nic nie wnieśli do gry zespołu i trzy punkty zostały na KC Stadium. Dla „Tygrysów” to szalenie ważna wygrana w kontekście walki o utrzymanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
