Iran - Nigeria LIVE!

Daniel Kawczyński
Reprezentacje Iranu i Nigerii od szesnastu lat nie potrafią wygrać na mistrzostwach świata. Zdaniem ekspertów właśnie między tymi dwoma zespołami rozstrzygnie się kwestia trzeciego, niczym nie premiowanego miejsca w grupie F. Są jednak również opinie upatrujące w jednej z drużyn rolę kandydata do pomieszania szyków Argentynie oraz Bośni i Hercegowinie.

Z grupy F do dalszych gier przejdą Argentyna z Bośnią i Hercegowiną. Tak przynajmniej uważa większość bukmacherów. Zwycięskie, choć momentami nudnawe oblicze "Albicelstes" oraz duże zdyscyplinowanie i konsekwencja w szeregach Bośniaków tylko potwierdzają wcześniejsze założenia. Mimo papierowej przewagi tej dwójki, lekceważenie i odgórne skazywanie na klęskę Nigerii i Iranu byłoby po prosto nie na miejscu. To zespoły z wielką ambicją i utalentowanymi zawodnikami aspirującymi do sprawienia niespodzianki. Potencjał, jakim dysponują nasuwa wniosek, że walka o drugie miejsce wcale nie będzie tak oczywista.

Nigerię i Iran łączy wielka niemoc. Na zwycięstwo mistrzostwach świata czekają od szesnastu lat, czyli od Mundialu we Francji w 1998 roku. "Super Orły" przeżyły wtedy okres świetności swojej reprezentacji, po raz drugi z rzędu kwalifikując się do 1/8 finału. Iranowi ta sztuka nigdy się nie udała, za każdym razem kończyło się na fazie grupowej.

Na miarę mistrza kontynentu

Wszystkie statystyki i prognozy faworyzują dzisiaj Nigeryjczyków. Do Mundialu przystępują jako najlepsza drużyna "Czarnego Lądu", czyli aktualny triumfator Pucharu Narodów Afryki. Eliminacje przebrnęli z bardzo dużą łatwością, ale patrząc na wyniki niedawnych meczów kontrolnych, trudno pokusić się o pozytywne oceny. Zupełnie inaczej myśli selekcjoner Stephen Keshi, piastujący stanowisko od 2011 roku. -Wyniki meczów towarzyskich w żaden sposób nie odzwierciedlają naszej formy. Udało nam się zbudować silny, skonsolidowany zespół. Chcemy grać ofensywny, miły dla oka futbol. Fakt, że jesteśmy najlepsi w Afryce jeszcze bardziej nas napędza - deklaruje były obrońca "Super Orłów".

W swojej kadrze posiada kilku zawodników obytych doświadczeniem na poziomie europejskim, zdolnych do rywalizacji z najlepszymi. Za główną broń rażenia ma posłużyć atak, w końcu Nigeria słynie z dynamicznego, ofensywnego stylu gry. Prym w tym aspekcie mają wieść niezwykle błyskotliwy Emmanuel Emmenike (12 bramek i 9 asysty w Fenerbahce Stambuł oraz 3 trafienia w rosyjskiej Premier Lidze), Ahmed Musa (8 bramek i 4 asysty w CSKA Moskwa), John Obi Mikel (dotarł z Chelsea do półfinału Ligi Mistrzów) oraz Victor Moses (wicemistrz Anglii z Liverpoolem). Między słupkami wielkie nadzieje spoczywają w rękawicach Victora Enyeamy, którego dobra postawa (zaledwie 26 puszczonych bramek) poprowadziła Lille do trzeciego miejsca w Ligue 1.

Ekipa farbowanych lisów

Lepsza pozycja wyjściowa Nigerii nie oznacza braku atutów po stronie przeciwników. Irańczycy nie grają zbyt atrakcyjnie dla oka, lecz co najważniejsze osiągają w ten sposób postawione cele. Przede wszystkim skupiają się na zamurowaniu dostępu do własnej bramki, stąd zaledwie dwie bramki straconej w eliminacjach przy ośmiu strzelonych. Na kontynencie azjatyckim wyrastają na potęgę. Wystarczy zwrócić uwagę, że w grupie eliminacyjnej wyprzedzili dużo bardziej utytułowaną Koreę Południową.

Konserwatyzm społeczeństwa i zapędy ekspansyjne odstraszają silniejsze reprezentacje od rozgrywania meczów towarzyskich z Iranem. Także zadowalające rezultaty nie wystarczą tamtejszym kibicom do wyklucia samych pozytywnych uczuć. Tradycja zawsze zajmuje pierwsze miejsce. Kiedy z powodu niezadowalających wyników do składu zaczęły wchodzić tzw. "farbowane lisy", nie obyło się bez fali krytyki.

Dzisiaj to właśnie piłkarze z importu o irańskich korzeniach przesądzają o sile azjatyckiej reprezentacji. Wielką gwiazdą jest Ashkan Dejagah, który od pierwszego roku życia mieszkał i wychowywał się w Niemczech. W ostatnim sezonie zdobył pięć bramek w Premier League dla zdegradowanego Fulham. Wraz z nim o sile ofensywy ma stanowić Reza Ghoochannejhad, na którym sporo komentatorów połamie sobie języki. Popularny "Gucci" gra na co dzień z Piotrem Parzyszkiem w Chartlon Athletic, na zapleczu Premier League.

Oczy polskich kibiców powinny skierować się przede wszystkim na Daniela Davariego. Jeden z golkiperów bijących się o miejsce między słupkami jest synem Polki, a na mistrzostwach świata może zagrać dzięki korzeniom ojca. Od dziecka dorastał w Niemczech, naukę perskiego rozpoczął dopiero od niedawna. Kilka lat temu odrzucił propozycję gry w reprezentacji Polski, co jak widać wyszło tylko na dobre. Davari ostatnie kilka sezonów spędził w Eintrachcie Brunszwik. Po spadku z Bundesligi będzie piłkarzem szwajcarskiego Grasshpoers Zurych.

Największą gwiazdą jest trener

- Największym atutem Iranu jest trener - podkreślał na przedmeczowej konferencji Stephen Keshi. Carlos Queiroz nie bez kozery uchodzi za największą gwiazdę irackiej kadry. Rok prowadzenia Realu Madryt, przygoda selekcjonerska z reprezentacją Portugalii plus wiele lat w roli asystenta sir Alexa Fergusona w Manchesterze United czynią z Portugalczyka najbardziej obytą osobę w całej delegacji. Jego doświadczenie i kontrowersyjne pomysły mają z najbardziej tajemniczej reprezentacji Mundialu uczynić jedno z największych zaskoczeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24