Na szersze piłkarskie wody wypłynął w Białymstoku. W barwach Dumy Podlasia przez dwa sezony grał regularnie i systematycznie zdobywał bramki, co poskutowało przenosinami do cypryjskiego Apoelu Nikozja w 2015 roku. Po powrocie ze słonecznej wyspy, Piątkowski trafił do Wisły Płock, a w najbliższą niedzielę, już jako zawodnik beniaminka z Legnicy, dostanie szansę gry przeciwko były kolegom i twierdzi, że będzie to szczególne wydarzenie.
- Spędziłem ciekawe lata w Jagiellonii i z niecierpliwością czekam na ponowne spotkanie z nią i białostockimi kibicami, którzy mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętają - uśmiecha się popularny „Piątek”. - Tutaj przeżywałem chyba najlepsze chwile w dotychczasowej karierze. Za pewnymi rzeczami tęsknię. Z drugiej strony zostałem odsunięty od drużyny, ponieważ nie zdecydowałem się przedłużyć umowy. W Jagiellonii sporo się zmieniło od mojego odejścia. To dobry i dojrzały zespół, na który musimy bardzo uważać. Nie bez przyczyny Jaga dwukrotnie zdobyła wicemistrzostwo Polski - dodaje.
Piątkowski zapowiada jednak, że jego zespół zagra w stolicy Podlasia bez kompleksów.
- Jagiellonia jest zdecydowanym faworytem. Nie tylko z racji tego, że gra u siebie. W kolejnym sezonie walczy o najwyższe cele. Dla czołowych zespołów starcie z beniaminkiem jest niewiadomą, i to postaramy się wykorzystać. Mamy określony styl - lubimy utrzymywać się przy piłce, chociaż nie zawsze idzie to w parze z wynikami. Mocno wierzę, że w niedzielę nastąpi przełamanie i przywieziemy do Legnicy komplet punktów - uważa napastnik Miedzi.
Podlaskie powietrze swego czasu służyło też trenerowi Dominikowi Nowakowi. Zanim objął on Miedź, z powodzeniem prowadził pierwszoligowe Wigry Suwałki.
- Mam ogromny sentyment do tego regionu i ludzi. Ale nie będą odkrywczy i powiem, że na boisku sentymentów nie będzie. To kolejny mecz, który chcemy wygrać. Jagiellonia na papierze nie powinna się martwić o zwycięstwo, jednak nie wybieramy się do Białegostoku czekać na najniższy wymiar kary - przekonuje Nowak.
Beniaminek pod jego wodzą dotychczas punktuje przeciętnie, gromadząc zaledwie cztery oczka.
- Dotychczas nie prezentowaliśmy się źle, nawet w niektórych spotkaniach dominowaliśmy przeciwnika. Brakowało nam tego, co jest solą piłki nożnej, czyli goli. W ten sposób kreowaliśmy bramkarzy rywali na bohaterów - mówi Nowak. - Wierzę, że fortuna wreszcie uśmiechnie się do nas w niedzielę. Do tego potrzebne są trafienia między innymi Piątkowskiego - kontynuuje.
- Na stadionie przy ulicy Słonecznej trochę goli nastrzelałem, więc znów spróbuję tego dokonać. Tym razem ku zmartwieniu białostoczan - kończy doświadczony snajper.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?